Niektóre sprawy można załatwić jednym telefonem. Dosłownie – wklepujesz na klawiaturze dziewięć cyferek i klikasz zieloną słuchawkę, a po chwili dzieje się magia. Można też na przykład zakomunikować opinii publicznej co i jak. Nikt potem nie dopytuje o udział Sandecji w okręgowym Pucharze Polski. Nikt nie kręci się wokół tematu, który żal było wręcz rozdmuchiwać. Mniej roboty, mniej problemów, wreszcie mniej wątpliwości i podejrzliwości lokalnych kibiców.
A ta była i niestety nadal jest całkiem uzasadniona, bo kiedy dwie strony nie mają najmniejszego zamiaru w prosty sposób skomunikować się ze sobą, pozostaje niedomówienie. I ono tak sobie rośnie, i rośnie, i rośnie… W końcu ktoś zadaje pytanie, ktoś inny wysnuwa domysły. I wreszcie dochodzimy do kulminacji – wczorajszej informacji, że w sumie nie wiadomo, co z tą Sandecją i jej występem w okręgowym Pucharze Polski.
Krótko przedstawmy tło. Sandecja spadła do trzeciej ligi, więc znalazła się pod jurysdykcją piłkarskich władz okręgowych. W związku z tym przestała interesować kogokolwiek w centrali i do kolejnej edycji Pucharu Polski może zakwalifikować się tylko dzięki udziałowi w rozgrywkach okręgowego Pucharu Polski, które rozstrzygają się zwykle rok wcześniej. Naturalnym wydawało się, że Sandecja po prostu weźmie udział w konkretnych zawodach i wszystko będzie cacy.
Ziarno niepewności zasiał w nas wczoraj profil o niewinnie brzmiącej nazwie – Rozrywkowy Nowy Sącz. Problem tkwi w tym, że finał podokręgowych rozgrywek jest zaplanowany na najbliższą środę. A Sandecja w nim nie gra.
O co w tym wszystkim chodzi i dlaczego finał tak naprawdę nie będzie finałem? Tłumaczy prezes podokręgu MZPN Nowy Sącz, pan Paweł Cieślicki, któremu dziś rano zadaliśmy kilka pytań.
***
Dotarłem do informacji, które chciałbym potwierdzić u źródła. Zapomnieliście w związku o Sandecji?
– O, to dobrze, że pan dzwoni, zamiast od razu coś pisać. Podjęliśmy już jakiś czas temu uchwałę w tej sprawie… ale Sandecja powinna wyrazić jakiekolwiek zainteresowanie, zgłosić się do nas, nawet jeśli bez zgłoszenia musi brać udział w rywalizacji, zgodnie z uchwałą Polskiego Związku Piłki Nożnej – pan prezes Cieślicki przerywa na moment. – No nieważne. Myśmy chcieli uszanować spadkowicza z drugiej ligi i rozegrać Puchar Polski z wszystkimi drużynami naszego regionu jako amatorski. Finał odbędzie się w środę i będzie to amatorski finał podokręgu i zwycięzca tego finału zagra z Sandecją Nowy Sącz o wejście do kolejnego etapu. I wtedy ta Sandecja, jeśli wygra, oczywiście, będzie mogła reprezentować nas w tej szesnastce z województwa małopolskiego.
To kiedy podjęli państwo tę uchwałę?
– W czerwcu. Wtedy rozmawialiśmy na różne tematy dotyczące naszego podokręgu. Przecież nie będziemy takiej Sandecji, która była niedawno w Ekstraklasie, puszczać do Piątkowej czy do Budowlanych Jazowsko… Zrobiliśmy tak, żeby po prostu rozegrać puchar tymi naszymi drużynami do czwartej ligi, bo i tak wiadomo, że Sandecja jest poza zasięgiem ich wszystkich, co zresztą pokazała teraz w Pucharze Polski z Cracovią.
– Termin meczu jeszcze ustalimy, spróbujemy to zaplanować na listopad – tak, by Sandecji to pasowało. W międzyczasie oczywiście odbędzie się w Krakowie losowanie par tej szesnastki grającej na poziomie wojewódzkim, ale w naszym wypadku wylosowany zostanie po prostu reprezentant podokręgu, a nie konkretna drużyna.
Nikt zatem o Sandecji nie zapomniał?
– My byśmy nigdy nie zapomnieli o Sandecji! To Sandecja raczej zapomniała o nas. Proszę tak napisać: Sandecja zapomniała, że spadła do tej trzeciej ligi i trzeba było się odezwać. Dobrze, że my żeśmy pomyśleli z tą naszą uchwałą…
A to dobrze, że Sandecja wejdzie do rozgrywek tylko na jeden mecz? To uczciwe?
– We wszystkich podokręgach jest różnie, u nas działa to tak, że najpierw do gry wchodzi B klasa, w kolejnych fazach A klasa, w następnej kolejce okręgówka czy piąta liga. I to wszystko tak po kolei. Sandecja to przypadek szczególny, chcieliśmy ją uszanować i będzie grała od razu w głównym finale podokręgu. To drużyna profesjonalna, w której płaci się piłkarzom, nie ma sensu, by rywalizowała z amatorami.
Proszę mi jeszcze powiedzieć – drużyny grające w tym, jak to pan określił, amatorskim finale, Poprad Muszyna i Poprad Rytro, też były świadome, że ich mecz prowadzi do spotkania z Sandecją?
– Oczywiście. I ja w ogóle napiszę do Sandecji pismo, bo chcę, żeby docenili to, że ich podokręg uszanował. Bo nie wiem, gdzie by grali w przyszłym roku, jakbyśmy tego nie zrobili.
***
Sandecja chyba, mimo wszystko, nie ma zamiaru panu prezesowi dziękować. Tym bardziej, że w klubie dopiero dziś dowiedzieli się, że może być za co.
***
– Pan jest drugą osobą, która mi dziś o tym mówi. Drugą, która w ogóle mi o tym mówi – przekonuje prezes Sandecji, Tomasz Bałdys. – Myśmy się nad tym zastanawiali już jakiś czas, rozmawialiśmy sobie o tym w klubie. Czekaliśmy jednak, aż to, że tak powiem, wyjdzie na jaw. Dla nas było jasne, że regulamin Pucharu Polski jasno mówi, że kluby trzecio- i czwartoligowe obligatoryjnie muszą występować w tych rozgrywkach. Czekam na oficjalną informację w tym temacie, bo na razie taka do mnie nie dotarła.
Prezes Cieślicki mówił, że fajnie jakby Sandecja też się zainteresowała tematem. Nie było żadnej myśli żeby zadzwonić do związku, zapytać?
– Była, szczególnie teraz, przed tym finałem zaplanowanym na środę. Media nas jednak ubiegły.
Można było zadzwonić wcześniej, teraz to już nawet nie jest ostatni dzwonek.
– Powiem tak – czekaliśmy na rozwój wypadków, liczyliśmy, że ktoś się w końcu zajmie tym tematem. Ktoś może powie, że powinniśmy się zainteresować, ale to podokręg organizuje te rozgrywki.
***
W Nowym Sączu nie przejmowali się za bardzo tą całą sprawą. Trudno się jednak nie zgodzić z prezesem Bałdysem w jednej kwestii – to nie Sandecja organizuje rozgrywki, o które cały ten raban. I to nie dla Sandecji mogą być one fajną przygodą.
Dotarliśmy więc też do Popradu Muszyna i wiecie co? Oni akurat wiedzieli o planach władz podokręgu Nowy Sącz! Tylko że…
***
– Podchodzimy do tego na spokoju. W przypadku zwycięstwa z Rytrem będziemy grać u nas w Muszynie z Sandecją, co niewątpliwie będzie sporą atrakcją dla kibiców. I podejdziemy do tego meczu, jak i do każdego innego, w profesjonalny sposób.
A kiedy dowiedzieli się państwo, że Sandecja wejdzie do gry?
– Dyskutowaliśmy już wcześniej nad tym tematem podczas podróży na któryś mecz ligowy, ale o tym, że Sandecja jednak prawdopodobnie będzie grać, dowiedzieliśmy się wczoraj.
***
… w Muszynie wiedzą od wczoraj. Historia zatacza więc koło – trzeba spytać prezesa Cieślickiego, po co komu czerwcowa uchwała-widmo, o której nikt nie wie i której nikt nie zna. A wraz z nią całe zamieszanie. Dzwonimy więc raz jeszcze.
***
Dzwonię raz jeszcze w sprawie tego pucharu…
– Nie mam nic do dodania, wszystko panu powiedziałem.
Chciałem tylko ustalić, kiedy poinformowano Poprad Muszyna i Poprad Rytro, że zwycięzca finału zagra jeszcze z Sandecją.
– Nie pamiętam. Ale wszystkie kluby wiedziały.
Gdzie opublikowano uchwałę, o której pan mówił?
– To uchwała zarządu z końca czerwca albo z lipca. Nie pamiętam dokładnie. Nie wiem, o co wam w ogóle chodzi. Jakieś dziwne pytania zadajecie. Ciekawe, czemu nie zada pan tych pytań Sandecji.
Dzwoniłem tam już. I dlatego znów dzwonię do pana.
– Uszanowaliśmy ich w ten sposób, zagrają w pucharze i koniec.
Moje wątpliwości wynikają z tego, że w Muszynie twierdzą, że dowiedzieli się wczoraj.
– Proszę pana, ja nie wiem, kto to panu mówił, pewnie ich prezes… Muszyna dobrze wiedziała, że Sandecja zagra na końcu, od początku wszyscy dobrze o tym wiedzieli. Z naszej strony nikt nic nie zawalił, wszystko zrobiliśmy jak należy, W tej Muszynie zawsze robią problemy. Nie daj Bóg przegrają z Rytrem, to sam pan zobaczy jakie będą komentarze…
– Powiem panu szczerze, że mi jest wszystko jedno. Sandecja to chyba dalej jest myślami w Warszawie, jak nie interesują się, co się dzieje w ich podokręgu, to nie mój problem.
***
Konia z rzędem temu, kto odkopie w czeluściach Internetu uchwałę, o której mówi prezes Cieślicki, ale nie mamy podstaw podejrzewać, że dokument ten nie istnieje. Nie sposób go jednak znaleźć na stronie związku (tam ostatnie dokumenty są z 2019 roku). Możliwe, że podokręg MPZN Nowy Sącz nie ma nawet obowiązku upubliczniania swoich uchwał i okej, może faktycznie nie musi tego robić. Niech się jednak nie dziwi, że potem nikt nic nie wie i ktoś nagle zadaje pytania.
Teraz już chociaż wszystko stało się jasne – Sandecja czeka w finale finałów na lepszego w meczu finałowym Popradu Muszyna z Popradem Rytro. I wcale, ale to wcale nie załatwiono tego na łapu-capu…
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Janczyk z Kopenhagi: Białostockie środowisko miało rację, na całej długości
- Co za wieczór w uniwersum polskiej piłki! Jagiellonia szokuje Kopenhagę
- Legia rzetelna, odpowiedzialna, rozsądna i… zwycięska!
- Kulesza dla Weszło: Nie miałem przyjacielskich relacji z poprzednią władzą
Fot. Newspix