W Bayernie więcej goli i asyst ma od niego tylko Harry Kane. Choć od jego debiutu w Bundeslidze minął zaledwie miesiąc, to już zapisał się na kartach historii. Mimo to dalej pozostaje skromnym chłopakiem z Hayes o pokręconej historii rodzinnej. Michael Olise szturmem zdobył serca kibiców w Monachium i to od jego formy może zależeć końcowy wynik w niemieckim hicie z Bayerem Leverkusen.
Strefa mieszana na Weserstadion po meczu Werderu z Bayernu Monachium. Wszyscy dziennikarze chcą się dobić do Michaela Olise’a. 22-latek odmawia wszystkim żurnalistom i ubrany w luźne dresy oraz słuchawki na uszach, stara się przedostać do autokaru. Reporterzy nie dają za wygraną, to przecież najlepszy zawodnik Die Roten w Bremie. Relacja ze spotkania nie będzie kompletna bez wypowiedzi jej największego bohatera. W końcu z językową pomocą koledze rusza jego ziomek z Chelsea – Jamal Musiala.
Oszczędny w słowach
Padają zatem pierwsze sugestie. Dziennikarze pytają o odczucia Olise’a po meczu, jego dwa strzelone gole. Nowy zawodnik Bayernu jednak nic nie odpowiada. Stoi nieco przygarbiony, z rękoma skrzyżowanymi za plecami i tylko przewraca oczami. W końcu tę ciszę przerywa Musiala.
– To dopiero początek, Michael – zażartował 21-latek, po czym razem opuścili przedstawicieli mediów.
Lustige Szenen in den Katakomben. Michael #Olise möchte kein Interview geben. Jamal #Musiala macht ihm aber Mut, stellt sich am Ende mit ihm vor die Kamera und gibt für Olise die Antworten. Der spricht kein Wort. Danach scherzt Musiala: „Thats the start, Michael.“ #FCBayern pic.twitter.com/Nd0cwcCYSW
— Michel Schröer (@MichelSchroeer) September 21, 2024
Pomimo że rozegrał ponad 80 meczów w Premier League, zadebiutował w dorosłej reprezentacji Francji, a z kadrą olimpijską zdobył srebro w Paryżu, to nadal jest tym samym skromnym chłopakiem wychowanym na ulicach Hayes. Introwertyczny, małomówny, ale niesamowicie utalentowany błyskawicznie zdobył sympatię bawarskich kibiców. Wystarczy powiedzieć, że we wspomnianym spotkaniu z Werderem zaliczył dublet goli i asyst. Odkąd Opta zbiera dane o Bundeslidze, a robi to od 20 lat, jeszcze żaden piłkarz nie miał bezpośredniego udział w czterech trafieniach swojego zespołu w tak krótkim czasie. Minęło bowiem dokładnie 27 dni od jego debiutu.
Na Olise’ie nie robi to większego wrażenia, co potwierdziła to niedawna konferencja prasowej, w której musiał już wziąć udział. Na pytanie, o to, czy woli strzelać gole, czy asystować, odpowiedział lapidarnie: – Wszystko jedno.
Wejście niczym Haaland
Z powodu swojego zachowania, a także ze względu na piorunujące wejście do niemieckiej piłki, od razu nasuwają się porównania z Erlingiem Brautem Haalandem, który był równie oszczędny słowach, ale donośnie przemawiał na boisku, co czyni również Francuz. Olise po letnim transferze wystąpił w sześciu meczach, a już zdołał strzelić pięć goli i zanotował trzy asysty. Pod tym względem w Bayernie ustępuje jedynie Harry’emu Kane’owi (10 trafień i 5 asyst).
Ci, którzy znają jednak 22-latka i widzieli, jak dorastał wiedzą, że jego lapidarność jest wrodzona, a nie nabyta z powodu przytłoczenia 60-milionowym transferem, nowym otoczeniem lub językiem. Nie zmieniło się to przez lata, gdy trenował w akademii Arsenalu, Chelsea czy Manchesteru City, później po transferze i debiucie w seniorskiej piłce w Reading oraz wtedy, gdy regularnie występował w Crystal Palace w Premier League. Olise był skromnym chłopakiem, nawet gdy kopał piłkę na ulicach Hayes, i takim pozostał pomimo wszystkich późniejszych zawirowań.
– Poznałem go, gdy miał siedem lat i grał dla lokalnej drużyny w Hayes. Byłem wtedy skautem QPR. Wyróżniał się przede wszystkim pod względem fizycznym. Nie chodziło o to, że był szczególnie duży czy silny, a o efektywność jego ruchów. Biegał bardzo elegancko z pełnym wdziękiem. On nie poruszał się po boisku, a sunął. Miał bardzo swobodne ruchy – wspominał na łamach „BBC” Sean Conlon, założyciel firmy „We Make Footballers”, do której trafił piłkarz Bayernu.
Olise notuje świetny start w Bayernie. Kibice mogą coraz częściej oglądać jego osobliwą cieszynkę po strzelonych golach.
Podwórkowy piłkarz
Podobne ruchy możemy oglądać obecnie na boiskach Bundesligi. A swój styl Olise zaczerpnął z ulicy. Piłkę kopał na blokowiskach, małych boiskach i betonowych klatach z bramkami. Rywalizował z dużo starszymi przeciwnikami i wszyscy dziwili się, gdy zdradzono, ile naprawdę ma lat.
– Trafił do nas, gdy odszedł z Chelsea w wieku 14 lat. Daliśmy mu wsparcie, pomoc mentalną i załatwiliśmy kilka meczów. Grałem wtedy w naprawdę trudnej, agresywnej lidze „siódemek”, gdzie występowali półprofesjonaliści. Brakowało nam jednak zawodników, dlatego zaprosiłem Michaela. Jako 14-latek grał z dorosłymi chłopami i cały czas pokazywał, jaki jest dobry. Miny naszych rywali, kiedy mówiliśmy, ile ma lat, były zabawne. To niebywale utalentowany chłopak i pokazuje to przeciwko 11 rywalom, ale w piłce ulicznej czy klatce również się wyróżniał – wyjaśnił Conlon.
Z tego też powodu zainteresował się nim Bayern. – Ludzie przychodzą na stadion, oglądać takich zawodników jak Michael Olise – powiedział po jednym z pierwszych występów w niemieckich mediach Christoph Freund, dyrektor sportowy Die Roten.
Od niedawna w Niemczech panuje trend na szkolenie i szukanie piłkarzy „podwórkowych”, czyli nieskalanych przesadną taktyką, a takich, którzy nie boją się podejmować się ryzyka, wchodzić w dryblingi, łamiąc przy tym schematy. Takim zawodnikiem jest m.in. Deniz Undav ze Stuttgartu, którego eksplozja formy została zauważona przez selekcjonera reprezentacji Niemiec Juliana Nagelsmanna. Talent Olise’a również nie przeszedł bez echa, szczególnie że biły się o niego cztery federacje.
Deniz Piłkarz Ulicy. Jak w wieku 27 lat Undav podbija Bundesligę i zadziwia Niemcy
Francuz z wyboru
22-latek urodził się w White City w Londynie, a wychowywał w Hayes. Rodzice są emigrantami, którzy osiedli w brytyjskiej stolicy. Matka ma algiersko-francuskie korzenie, natomiast ojciec – nigeryjskie. Stąd też drugie imię Michaela – Akpovie – bardzo popularne na południu Nigerii. Młody zawodnik reprezentował akademie różnych angielskich klubów i interesowała się nim tamtejsza reprezentacja.
– To oczywiście bardzo dobry zawodnik, którym powinniśmy się interesować, bo prezentuje się świetnie, ale nie ma mowy, żeby udało nam się powołać go przed mistrzostwami Europy. Musiałby wystąpić o przeniesienie do stowarzyszenia. Proces ten zająłby sporo czasu – przekazał informacje o Olise’ie na konferencji prasowej przed Euro 2024 Gareth Southgate, były już selekcjoner reprezentacji Anglii.
Dla Olise’a liczyła się tylko Francja. Najpierw zdobył z nią srebro olimpijskie, a później dwukrotnie wysłuchał „Marsylianki” jako reprezentant pierwszej kadry Les Bleus.
Southgate nie dodał jednak, że Olise w zasadzie nigdy nie był zainteresowany występami dla Synów Albionu. Grał dla młodzieżowych drużyn narodowych Francji, bo już lata temu postanowił reprezentować ojczyznę matki, a nie kraj, w którym się urodził. Co ciekawe, podobne rozterki miał też Musiala, który od pierwszych dni Olise’a w Bayernie wziął go pod swoje skrzydła. On postawił jednak na Niemcy kosztem Anglii.
– Wiedzieliśmy, że ma mnóstwo możliwości, ale chciał grać dla Francji. Należy podkreślić jego pragnienie o grze dla naszej reprezentacji. Gdyby czuł się Anglikiem możliwe, że dokonałby innego wyboru i podobnie jak jego kolega z drużyny Eberechi Eze z Crystal Palace, wystąpiłby dla Anglików na Euro. Ale on od początku chciał tylko Francji i dokonał tego wyboru, wiedząc, że nie zagra na Euro – chwalił swojego podopiecznego na konferencji prasowej przed igrzyskami selekcjoner kadry olimpijskiej Les Bleus Thierry Henry.
Supergwiazda rozbłyśnie z Bayerem?
Bo co prawda Olise nie pojechał ani z Anglią, ani tym bardziej z Francją na Euro, ale ojczyznę swojej matki reprezentował na igrzyskach w Paryżu. Strzelił dwa gole i zaliczył aż pięć asyst w sześciu meczach, zdobywając srebro, a już we wrześniu otrzymał pierwsze powołanie do kadry Didiera Deschampsa.
Choć minął dopiero miesiąc od debiutu Olise’a w Bayernie, to już teraz można śmiało powiedzieć, że Die Roten zrobili świetny ruch. Ściągnęli zawodnika, który od razu jest wartością dodaną zespołu. Nieprzesadzone były natomiast słowa angielskich komentatorów z poprzedniego sezonu, jak Jamiego Carraghera, który nazwał 22-latka „supergwiazdą”. Francuz błyszczy bowiem w każdym meczu i również od jego formy będzie zależało, czy Bayern zdoła pokonać Bayer Leverkusen w hicie piątej kolejki Bundesligi.
WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:
- Trela: Gross za Kroosa. Nowy główny reżyser w niemieckim futbolu
- Co łączy Madryt i Stuttgart? Mistrz świata z 2014 roku
- Sukces na glinianych nogach. Rok temu baraże, dziś Stuttgart wraca do Ligi Mistrzów
Fot. Newspix