Wydawać by się mogło, że jeszcze przez dłuższy czas nikt nie zakłóci sielanki fanów „Kolejorza”, marzących o podwójnej koronie w tym sezonie. Stało się to jednak szybciej niż myślano. Lech Poznań wczoraj skompromitował się w meczu 1/32 finału Pucharu Polski. Odpadł z rozgrywek po porażce w Rzeszowie 0:1 z Resovią. Występ drużyny z Wielkopolski skomentował w wywiadzie dla „Meczyków” były zawodnik Lecha, Maciej Makuszewski.
Rozpędzony w wyścigu o mistrzostwo „Kolejorz” nie ma sobie równych w Ekstraklasie. Poznaniacy przewodzą w tabeli ligowej z dorobkiem 22 punktów po dziewięciu spotkaniach. Zanotowali aż pięć zwycięstw z rzędu.
Wydawało się, że nie będą mieli żadnych problemów drugoligową Resovią. Więcej ambicji i determinacji w sobie posiadali jednak wczoraj rzeszowianie i to oni po golu Maksymiliana Hebela awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski.
O braku należytej koncentracji i zlekceważeniu rywali mówił w rozmowie dla „Meczyków” były piłkarz „Kolejorza”, Maciej Makuszewski. – Będąc Lechem, jadąc nawet na trzeci poziom rozgrywkowy, musisz być stuprocentowo przygotowany do meczu. Wczoraj tak nie było. Oglądając mecz odnosiłem wrażenie, że zawodnicy z zagranicy myśleli, że Resovia to amatorka. A w Pucharze Polski dając 60-70 procent możliwości, przede wszystkim mentalnych, można się nadziać.
Były skrzydłowy ostro skrytykował zagraniczne nabytki poznaniaków. Oberwało się zwłaszcza Norwegowi Fiabemie. – Muszą zrozumieć do jakiego klubu się przyszło. Mam tu na myśli szczególnie zawodników z zagranicy. Fiabema pokazał fatalny poziom. W każdym meczu w koszulce Lecha musisz mieć mental na topowym poziomie. Gasz dla Lecha Poznań i rywala z niższych lig masz za zadanie piłkarsko zmiażdżyć – podkreślił.
Makuszewski docenił także piłkarzy Resovii. – Są mecze w Pucharze Polski, gdzie rywale idą na maksa, bo wiedzą, że ten jeden dzień to ich szansa i cechy wolicjonalne przeważają nad piłkarskimi. Lech walił głową w mur. Wielkie brawa dla Resovii. Słaniali się już ledwo, ale walczyli i dociągnęli temat w dziewięciu. Lech dał im krew, poczuli to i wyautowali lidera Ekstraklasy. Każdy robiłby to samo, kradł czas, szukał sekund. Ale na jakim poziomie emocjonalnym, energetycznym oni grali!
34-latek jest zdania, że wczorajsza klęska będzie wytykana przez fanów przez długi czas w Poznaniu. – Odpadnięcie z Pucharu Polski po pierwszym spotkaniu nie będzie wypominane przez kilka dni. To będzie wracać. Lech może wygrywać, ale i tak przypomnienia o blamażu z początku sezonu się pojawią – podsumował.
Makuszewski wystąpił w barwach Lecha aż 110 razy. Dla poznańskiego klubu zdobył dziewięć goli i zaliczył 26 asyst.
Lechici mogą już w pełni skupić się tylko na lidze. Ich najbliższym rywalem będzie Korona. Początek niedzielnego spotkania zaplanowano na godzinę 14:45.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Przyjemnie być piłkarzem Lecha. Mało meczów, dobra kasa, a do porażek wszyscy przyzwyczajeni
- Trela: Plusy wąskiej kadry. Czy Pogoń Szczecin brak transferów przekuje w atut?
- W Torino rozwijają się Polacy. Nieprzypadkowy lider Serie A
- Beniaminkowie Ekstraklasy wreszcie dają nadzieję, że żaden z nich nie spadnie
- Gotowi na Goaltoberfest? Bayern vs Bayer, czyli szczyt szczytów Bundesligi
Fot. Newspix