Możemy mieć delikatne powody do zadowolenia, gdyż swoje pierwsze minuty w tym sezonie w klubie otrzymał Jakub Moder. Były pomocnik Lecha spędził na boisku 71 minut w meczu Carabao Cup z Wolverhampton. Jego Brighton wygrało 3:2 i awansowało do 1/8 finału.
Moder w tym sezonie dotąd zagrał tylko w reprezentacyjnym trykocie. Michał Probierz dał mu wystąpić w końcówce ze Szkocją, a przeciwko Chorwacji selekcjoner wpuścił go na niecałe pół godziny. Poza tym polski pomocnik w klubie nie grał w ogóle. Do dziś, bo wyszedł w pierwszym składzie na spotkanie Pucharu Ligi Angielskiej z Wolves. I zagrał całkiem przyzwoite 71 minut.
Co prawda Polak specjalnie nie błyszczał, wyróżniali się inni gracze „Mew”, jak Carlos Baleba, który strzelił pierwszą bramkę czy autor drugiego trafienia, Simon Adingra. Pierwszy gol padł w wyniku doskoku, Brighton potrafiło stłamsić rywala i Baleba po odzyskaniu piłki strzelił nie do obrony. Z kolei na 2:0 trafił do siatki Adingra po indywidualnym rajdzie.
Pierwszą bramkę dla Wolves tuż przed przerwą zdobył Goncalo Guedes. W końcówce spotkania podwyższyli gospodarze. Gola na 3:1 strzelił Ferdi Kadioglu. Z ostrego kąta uderzał Danny Welbeck, bramkarz wypluł piłkę wprost pod nogi Turka, który dokończył dzieła i dał dużo spokoju „Mewom”. Ostatnie słowo należało jednak do zespołu przyjezdnych. Efektownie strzelał Thomas Doyle, piłka po jego uderzeniu jeszcze obiła poprzeczkę i zatrzepotała w siatce Brighton.
Jakub Moder wreszcie zagrał w Brighton. Co powiemy o występie Polaka?
Moder miał kilka niezłych odbiorów, grał solidnie z tyłu, choć popełnił także kilka błędów. Chyba największym był błąd w przyjęciu piłki, doskoczył do niego Matt Doherty, Moder Irlandczyka faulował, a goście mieli z tego rzut wolny.
Widać jednak było, że Polak głównie był nastawiony na działania w destrukcji. Trzymał swojej pozycji, nie brał gry na siebie w ataku. Oddawał najczęściej piłkę do świetnie dziś wyglądających Baleby, Adingry czy Fergusona. Ten ostatni swoją drogą może mówić o gigantycznym pechu, bo jeszcze przy wyniku 1:0 kapitalnie przedryblował kilku rywali, uderzył i… piłka zanim dotoczyła się do pustej bramki, jeszcze została uderzona przez Yankuba Minteha. Dobitka Gambijczyka była jednak wielką głupotą, bo piłkarz był na spalonym. W efekcie nie było gola, sędzia liniowy uniósł chorągiewkę.
Miejmy nadzieję, że szkoleniowiec Brighton, Fabian Hurzeler, będzie zadowolony z występu Jakuba Modera. I, że częściej będziemy oglądali Polaka w meczach „Mew”. Jego ekipa w niedzielę gra ligowy mecz z Nottingham. W lidze zespół z The Amex zajmuje szóste miejsce. Po czterech kolejkach ma dwie wygrane i dwa remisy na koncie.
Brighton – Wolves 3:2 (2:1)
Baleba 14′, Adingra 31′, Kadioglu 85′ – Guedes 44′, Doyle 90+1′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Polak bohaterem beznadziejnego meczu Ligi Mistrzów
- To Pinokio? Nie, to Załęczny i Balda. Kłamstewka w Śląsku
- Czy Harry Kane wykonuje karne lepiej od Roberta Lewandowskiego?
Fot. Newspix