Jagiellonia przegrała z Lechem Poznań 0:5. Mistrz Polski rozczarował, to nie jest pierwsza wtopa w tym sezonie. Licząc wszystkie fronty, zespół trenera Adriana Siemieńca już siódmy raz w tym sezonie schodził z murawy pokonany.
– Ciężko powiedzieć coś mądrego jeśli przegrywa się w takich rozmiarach. Nie chcę sprowadzać rozmiarów porażki tylko do czerwonej kartki. Jesteśmy bardzo rozczarowani, martwi na pewno to, że straciliśmy aż pięć goli. To sytuacja, która mnie osobiście martwi. Wcześniej mieliśmy pasmo sukcesów, czego nie dotknęliśmy, to nam wychodziło, teraz jest zupełnie inaczej – mówił trener mistrza Polski po spotkaniu.
– Uważam, że Lech był dzisiaj świetny. Bardzo intensywny, zdeterminowany, szybki i konkretny. Agresywny w pojedynkach i bardzo dobry w fazach przejściowych. Boli na pewno to, że aż trzy gole straciliśmy po stałych fragmentach. Gratuluję Lechowi nie tylko wygranej, ale też dlatego, że zrobił to w takim stylu – komplementował Siemieniec grę Lecha Poznań.
Lech pokazuje: jestem. I gra o mistrzostwo Polski
– Nie lubię komentować sędziowskich decyzji. Jeśli arbiter tak uznał, musiał być tego pewny. Staramy się nie szukać sobie alibi, zaczynamy analizę od siebie – mówił trener Siemieniec na temat czerwonej kartki, którą w końcówce pierwszej części spotkania obejrzał Adrian Dieguez.
– Taka jest piłka. Czasami przyjmujesz ciosy, ale ważne jest, żeby się podnieść i iść dalej. Tego co było już nie zmienimy. Życie i sport to nie tylko sukcesy i wygrane, ale też podnoszenie się po porażkach – powiedział Siemieniec.
– Zespół jest na innym etapie niż w tamtym sezonie. Na pewne rzeczy nie ma czasu, stąd nasza analiza często jest wielowątkowa. Nie wskażę jednej rzeczy, z którą jest problem – odniósł się trener Jagiellonii do elementów, które nie funkcjonują w jego drużynie.
Białostoczanie zajmują siódme miejsce. Lech Poznań z kolei umocnił się na pozycji lidera. Poznaniacy mają na koncie 19 punktów, o siedem więcej od “Jagi”, która ma do rozegrania zaległy mecz z Motorem.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kibice dają „motywacyjny feedback” Królewskiemu
- Cracovio, nie o to chodziło w akcji stadiony bez barier
- Ryzykowna gra Zalewskiego. Czy zasiedzenie mu się opłaci?
Fot. Newspix