Zdaniem największego włoskiego dziennika „La Gazzetta dello Sport” Nicola Zalewski zostanie na przyszły sezon w Romie. Polak otrzymał ofertę od Galatasaray, która satysfakcjonowała klub, sam zawodnik podjął jednak decyzję, że chce dalej reprezentować barwy „Giallorossich”.
Nicola Zalewski miał kosztować 8 milionów euro plus 3 mln płatne w bonusach. Ofertę była w stanie zaakceptować Roma. Z kolei rzymski dziennik „Il Messaggero” poinformował, że polski zawodnik żąda od Galatasaray pensji na poziomie 2,5 mln euro rocznie (obecnie ma zarabiać około 300 tysięcy). Co prawda okno transferowe zamyka się w Turcji 13 września, wydaje się jednak, że saga z najlepszym zawodnikiem ostatniego zgrupowania naszej reprezentacji dobiegła końca.
Delikatna poprawa
Polak rozegrał łącznie 109 spotkań w barwach „Giallorossich”. Od dłuższego czasu miał sporo problemów z regularną grą, choć ostatnio sytuacja zaczęła wyglądać nieco lepiej. Na początku obecnego sezonu Zalewski rozegrał 142 minuty w trzech spotkaniach, co nie jest tragicznym wynikiem. Wydaje się, że jego pozycja w drużynie trochę wzrosła. Podczas spotkania z Empoli wejście reprezentanta Polski wniosło sporo energii. Warto wspomnieć, że wszedł na boisko w przerwie przy niekorzystnym wyniku, co świadczy o dużej wierze w jego umiejętności.
Kontrakt Zalewskiego obowiązuje do 2025 roku, więc od jego postawy na boisku zależy to czy będzie mógł pozostać w swoim ukochanym klubie na dłużej. Jego postawa potwierdza to, co widzieliśmy w przypadku wielu innych graczy. Nie jest łatwo opuścić Rzym. Potwierdza to również chęć pozostania w klubie przez Paulo Dybalę, który otrzymał lukratywną ofertę z Arabii Saudyjskiej.
Roma swój najbliższy mecz rozegra w najbliższą niedzielę. „Giallorossi” na wyjeździe zmierzą się z Genoą. Początek spotkania o godzinie 12:30.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Korona odgrzewa kotlet z prezesowskiej karuzeli
- Pobiła rekord Europy, wiedząc, że ma raka. „U mnie tak jest: albo grubo, albo wcale” [REPORTAŻ]
- Jak nie strzelić gola, ale trwale zapisać się w pamięci kibiców. Przedstawia Patryk Klimala
- Chorwacja pokazała, że Walukiewicz nadal ma spore deficyty. Co może go czekać w Torino?
Fot. Newspix