Reklama

Miłość i lekkoatletyka. Tara i Hunter, czyli najbardziej viralowy związek (para)igrzysk

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

06 września 2024, 15:38 • 7 min czytania 8 komentarzy

Mogliście trafić na nich w trakcie transmisji igrzysk, ale też na TikToku, Instagramie czy Youtubie. Hunter Woodhall był w Paryżu najbardziej zagorzałym kibicem swojej żony Tary, która sięgnęła po złoty medal w skoku w dal. Zdjęcie i filmiki, na których wpada w jego ramiona, zyskały zasięgi liczone w dziesiątkach milionów wyświetleń. Teraz oboje ponownie są w stolicy Francji. Z tym że o tytuł stara się już Hunter.

Miłość i lekkoatletyka. Tara i Hunter, czyli najbardziej viralowy związek (para)igrzysk

– Muszę znaleźć mojego męża. Pójdziemy na shoty tequilli – powiedziała parę tygodni temu Tara Davis-Woodhall zapytana, jak będzie świętować złoty medal igrzysk. Przed chwilą słyszała od niego, że to zrobiła. Że jest mistrzynią olimpijską. Widziała jego łzy szczęścia. Zobaczyły je też miliony kibiców.

Nie wszyscy jednak wiedzieli, jak wiele kryje się za tą historią. Hunter jest nie tylko drugą połówką 25-latki, ale jej mężem. Nie tylko wieloletnim partnerem, ale licealną miłością. Nie tylko kimś, kto wspiera ją po treningach, ale w trakcie, bo nawet wtedy się nie rozstają. I nie tylko obserwatorem jej poczynań. Bo sam też uprawia sport na wysokim poziomie.

Obecnie więc zamienili się rolami. Hunter chce zostać mistrzem paraolimpijskim, a ona mu kibicuje.

Reklama

Złote dziecko biegów i social mediów

Nie ma problemu ze słynnym pytaniem „co się stało”. Być może dlatego, że to nie jest długa historia. Urodził się z wrodzoną wadą dolnych kończyn zwaną hemimelią, przez którą lekarze stwierdzili, że nigdy nie będzie w stanie chodzić. Kiedy miał roczek, specjaliści zaproponowali jednak jego rodzicom alternatywę. Amputacja miała pozwolić mu na korzystanie ze specjalnych protez, dzięki którym będzie w stanie się swobodnie poruszać.

Hunter Woodhall przy pomocy nowoczesnej medycyny chodził więc już od najmłodszych lat. A potem zaczął biegać. I to jak! Urodzony w 1999 roku Amerykanin wręcz przechodził do historii. Po świetnych startach w okresie licealnym stał się pierwszym w historii sportowcem po amputacjach kończyn dolnych, który otrzymał stypendium w najwyższej dywizji ligi NCAA. Reprezentując barwy uczelni Arkansas stawał w szranki z pełnosprawnymi biegaczami – i w 2020 roku zdobył nawet stanowy tytuł w sztafecie 4×400.

Jeszcze zanim to nastąpiło, jako 17-latek odniósł natomiast niemałe sukcesy na igrzyskach paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Bieg na 200 metrów przyniósł mu srebrny medal, bieg na 400 metrów – brązowy. To wszystko oczywiście nie mogło przejść bez echa. Woodhall gościł choćby na kanapie w show Ellen DeGeneres, a także zyskał rzeszę fanów w Internecie.

To właśnie widzowie Huntera na Youtube jako pierwsi – zanim pojawiły się wywiady i kamery – mogli usłyszeć jego historię. Obecnie na tej platformie paraolimpijczyka obserwuje już ponad 100 tysięcy osób. Aktywniejszy jest jednak na innym koncie – współtworzonym z Tarą – gdzie powoli zbliżają się do magicznego miliona subskrybentów.

Nowe materiały Woodhalowie wypuszczają w każdy poniedziałek. I można śmiało powiedzieć, że są nie tylko sportowcami, ale mają też drugi etat – jako vlogerzy, czy też content creatorzy. Takie realia byłby pewnie nie do pomyślenia jeszcze w połowie poprzedniej dekady. A jednak Tara i Hunter są w stanie podbijać i media społecznościowe, i areny sportowe.

Reklama

Że będą w stanie to robić, zdali sobie zresztą sprawę już dobry czas temu. Wspomnieliśmy bowiem o karierze Huntera w uczelnianym sporcie. Ale tak się składa, że krótko po odniesieniu pierwszych sukcesów Woodhall zrezygnował ze startów w zawodach NCAA. Wszystko przez zasady o statusie „sportowców-amatorów”, które ograniczały jego możliwości zarabiania na swoim wizerunku czy udziału w reklamach. Podczas gdy sam generował spore przychody dla organizacji, której był częścią.

Nie miał zresztą trudnej do podjęcia decyzji. Jak wyliczyło wówczas New York Times: Hunter był „pozbawiany” być może… nawet 800 tysięcy dolarów rocznie. – Nie chciałem walczyć o tytuły, żeby potem oni (władze NCAA) używali mojego nazwiska dla własnej promocji. Miałem dość – podsumował i ruszył w swoją stronę. Na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio znowu zameldował się na podium, tym razem sięgając po brąz na 400 metrów.

Chciała go przytulić

Historia Tary jest już zdecydowanie bardziej zwyczajna, co nie znaczy, że nie robi wrażenia. Jej ojciec, Rayshon, również uprawiał lekkoatletykę. A ona szybko poszła w jego ślady, bijąc seryjnie rekordy już na młodzieżowym poziomie. W wieku 17 lat skakała w dal 6.68 metrów, co spokojnie predysponowało ją do rywalizacji z seniorkami na międzynarodowym poziomie. Kapitalnie biegała też przez płotki. Do tego stopnia, że mogła postawić również na karierę na bieżni.

Wybrała jednak skok w dal. I słusznie. Choć jako zawodniczka uniwersytetu Georgii dalej pokazywała się cały czas w innych konkurencjach. W 2018 roku pobiła nawet rekord świata (!) juniorów na 60 metrów przez płotki (który wcześniej należał do Klaudii Siciarz) z wynikiem 7.98. Była po prostu piekielnie zdolna, czegokolwiek się nie chwyciła, bo w międzyczasie wpadł jej nawet złoty krążek młodzieżowych mistrzostw panamerykańskich w sztafecie 4×100.

Sport dał jej jednak znacznie więcej niż medale, bo właśnie dzięki niemu poznała Huntera. To od początku było obopólne zainteresowanie. Ona w trakcie rozgrzewki na zawodach licealnych w Idaho uznała, że jeden blondyn jej się podoba i kombinowała, jak go poderwać. Kiedy więc wygrał wyścig, podeszła do niego i powiedziała, że musi go przytulić. Nie było szczególnie kreatywne, ale podziałało. Bo on sam od początku kręcił się po hali tak, żeby być w jej zasięgu wzroku.

– Moje pierwsze wrażenie było takie, że jest piękna. A potem ruszyła w moim kierunku i mnie przytuliła. Nie miałem pytań. Pomyślałem, że wow, ta dziewczyna wie, czego chce – wspominał Hunter.

W kolejnych dniach rozpoczęło się wymienianie wiadomości. I cała reszta ułożyła się błyskawicznie. Choć ich relacja początkowo miała ograniczenie lokalizacyjne. Ona studiowała w Georgii, a on w Arkansas. W końcu jednak zamieszkali razem i zaczęli trenować pod skrzydłami tego samego trenera, Travisa Geopferta. Potem kupili dom. I w końcu, w 2022 roku, wzięli ślub, po pięciu latach znajomości. Byli już ułożonymi, profesjonalnymi sportowcami. Ale wciąż głodnymi, żeby podbijać świat.

Tym samym dochodzimy do momentu, kiedy świat w pełni o nich usłyszał. Czyli do igrzysk w Paryżu.

Jesteś mistrzynią olimpijską!

Medaliści ruszający w kierunku trybun to regularny obrazek. Ba, obserwujemy go cały czas, bo który sportowiec nie zaprasza na stadion czy halę swoich bliskich? Moment, kiedy Tara i Hunter wpadli sobie w ramiona, został jednak idealnie uchwycony przez fotografów, dzięki czemu dostaliśmy jedne z najbardziej ikonicznych zdjęć igrzysk.

To, co działo się przed i po złotym medalu Tary Davis, było również naprawdę pieczołowicie relacjonowane. Hunter miał przy sobie mikrofon i na sobie oko kamery przez cały okres trwania konkursu skoku w dal. Dziesiątki (nie przesadzamy) milionów kibiców na TikToku czy Instagramie zachwycało się, jak Hunter motywuje Tarę, mówiąc choćby „chciałbym, żebyś pomyślała, przez ile już przeszłaś”. Albo jak tonie w łzach, kiedy jej marzenia (oraz jego) stają się rzeczywistością. I krzyczy „jesteś mistrzynią olimpijską, skarbie!”.

Wkrótce nastąpił też wysyp kolejnych viralów, w postaci okolicznościowych shortsów i tiktoków pary. A Tara (która w Paryżu skoczyła kapitalne 7.10 metrów), w rozmowach z dziennikarzami też co chwilę wspominała o wsparciu swojego męża. – Jesteśmy jak dwie krople wody. Cały czas jesteśmy razem. Świętowanie w jego ramionach było dla mnie wszystkim. Każdego dnia trenujemy razem. On widział ciężką pracę, którą wykonywałam. Ja widziałam jego ciężką pracę. Nie mogę doczekać się, aż sama będę dopingować go na paraigrzyskach – mówiła.

– Jest zero procent szans, że robilibyśmy to, co robimy, gdybyśmy nie mieli siebie – wtórował jej Hunter. – Jestem tego pewien.

***

Zamieszanie z ostatnich tygodni sprawiło, że obecnie Tara i Hunter Woodhallowie mają na największych platformach (Youtube, TikTok, Instagram, Facebook) łącznie ponad osiem milionów obserwujących. Jest to o tyle ciekawe, że wszystko zaczęło się od pary nastolatków nagrywających niewinne filmiki dla swoich widzów. Pokazywali w nich, jak próbują wybielić sobie zęby, zakładają weglowe maseczki, testują ostre zupki chińskie czy robią przeróżne challenge. Teraz mają 25 lat i są w trakcie wielkiej sportowej kariery, która być może nie miała jeszcze swojego momentu kulminacyjnego. Tara stwierdziła już w końcu, że imprezą życia będą dla niej igrzyska w Los Angeles.

Hunter ma przed sobą starty w Paryżu. Choć nie wszystkie, bo na dystansie 100 metrów zajął rozczarowujące szóste miejsce (mimo statusu wicemistrza świata). Na szczęście znacznie mocniejszy jest na 400 metrów. Tam dziś około 19:30 postara się o wymarzony złoty medal, bo tylko tego brakuje mu CV.

A jeśli mu się powiedzie, to dobrze wiecie, na jaki moment będą czaić się obecni na igrzyskach paraolimpijskich fotoreporterzy.

Czytaj więcej o lekkoatletyce:

Fot. Newspix.pl

Źródła wypowiedzi: NBC, CBS, Teamusa.com, New York Times.

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Lekkoatletyka

Ekstraklasa

„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Jakub Radomski
10
„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Komentarze

8 komentarzy

Loading...