Alexander Stoeckl to jeden z najbardziej utytułowanych trenerów skoków narciarskich ostatnich kilkunastu lat. Od przyszłego sezonu będzie pracował w Polskim Związku Narciarskim. Ale już nie jako szkoleniowiec, ale dyrektor sportowy ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.
Austriaka nie trzeba nikomu przedstawiać. Pod jego skrzydłami w latach 2011-2024 rozbłysnął talent Daniela Andre-Tandego albo Halvora Egnera Graneruda, a norweska kadra czterokrotnie wygrywała Puchar Narodów. Stoeckl poprowadził też Norwegów do złotych medali mistrzostw świata albo olimpijskich w rywalizacji drużynowej.
Era Stoeckla w skandynawskim kraju dobiegła końca w tym roku. 50-latek, który sam wybitnym skoczkiem narciarskim nie był, nie pozostał jednak długo na bezrobociu. Dogadał się z nim nie kto inny jak Adam Małysz. – Bardzo się cieszę, że Alex dołączył do naszego teamu. Jest wybitnym szkoleniowcem i ma ogromne doświadczenie w skokach narciarskich. Właśnie takiej osoby jak on szukaliśmy jako menadżera tych dyscyplin. Zawsze staramy się pozyskiwać najlepszych z najlepszych, aby skoki w Polsce dalej się rozwijały – przekazał prezes PZN.
Kontrakt z Austriakiem został podpisany do końca sezonu 2025/2026 (czyli sezonu olimpijskiego). Jego oficjalna prezentacja będzie miała miejsce na konferencji prasowej przez zawodami FIS Grand Prix w Wiśle. Jak możemy przeczytać w komunikacie PZN – Stoeckl będzie nie tylko pełnił funkcję decyzyjną czy nadzorczą, ale wykorzystując swoje doświadczenie, wesprze merytorycznie polskie kadry skoków narciarskich czy kombinacji norweskiej.
Miejmy nadzieję, że Stoeckl okaże się równie dobrym dyrektorem, jakim był trenerem.
Fot. Newspix.pl