W piątkowy wieczór poznaliśmy mistrzów olimpijskich w piłkę nożną mężczyzn. Reprezentacja Hiszpanii po niezwykle emocjonującym i zaciętym spotkaniu pokonała 5:3 po dogrywce gospodarzy Francję. Thierry Henry selekcjoner kadry olimpijskiej Les Bleus po meczu podkreślał, że zapamięta ten turniej do końca życia, a zdobycie srebrnego medalu olimpijskiego to wielka rzecz.
Francuzi do finału przechodzili przez turniej właściwie suchą stopą. Wygrali wszystkie mecze i stracili tylko jedną bramkę, w półfinale z Egiptem (3:1 po dogrywce). Z każdym kolejnym spotkaniem Les Blues rośli w siłę i zyskiwali kolejnych sympatyków. Michel Olise i Jean-Philippe Mateta błyszczeli najjaśniej ze wszystkich francuskich zawodników i decydowali o losach poszczególnych spotkań. Francuzi mieli nowych bohaterów.
Finał olimpijski lepiej zaczął się dla Francuzów, którzy wyszli na prowadzenie już w 11. minucie meczu. Gola po fatalnej interwencji bramkarza zdobył Millot. Hiszpanie bardzo szybko wrócili do gry i zadali jeszcze w pierwszej połowie trzy zabójcze ciosy (2 x Fermin Lopez i Alex Baena bezpośrednio z wolnego). Po zmianie stron La Furia Roja spuściła z tonu, a gospodarze niesieni dopingiem na Parc de Princes, pokazali kawał charakteru i doprowadzili do dogrywki. Do siatki trafili Akliouche i Mateta z karnego w doliczonym czasie gry.
Dogrywka miała jednego bohatera, który zwie się Sergio Camello. Napastnik Rayo Vallecano, który w całym poprzednim sezonie strzelił tylko trzy gole w LaLiga, w finale olimpijski skompletował dublet, wchodząc na boisko z ławki w końcówce podstawowego czasu gry. I to jaki dublet! Camello zdobył obie bramki efektownymi wcinkami. W pięknym stylu przypieczętował złoto olimpijskie dla Hiszpanii.
– To było coś magicznego. Powiedziałem chłopakom, że jestem z nich dumny i żeby pamiętali, że na koniec zdobyliśmy medal. Z pewnością nie jest taki, jaki chcieliśmy, ale nasza historia jest niesamowita. Myślę, że wszystkim się podobało to widowisko, które zaserwowaliśmy. Nie skończyło się dobrze, ale były emocje, medal. To była piękna podróż. Jesteśmy fantastycznym krajem, gdy jesteśmy razem. Pięknie jest widzieć ludzi z koszulkami i z flagami na Igrzyskach Olimpijskich. Trudno jest w pełni świętować ten medal, ale musimy. Napisaliśmy niesamowitą historię – mówił po meczu Thierry Henry.
– Zapamiętam tę podróż, fakt, że mogłem ponownie założyć niebieską koszulkę, poczuć atmosferę, która nam towarzyszyła, jest czymś wyjątkowym. Myślę, że wszyscy Francuzi są z nas dumni. Nawet jeśli jesteśmy rozczarowani. Nie wiem, czy ten mecz był najważniejszy w mojej karierze, ale to jeden z najpiękniejszych meczów pod względem emocji – zaznaczył.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Co to był za mecz! Francuzi wrócili z dalekiej podróży, ale to Hiszpanie mają złoto!
- Leszek Ojrzyński: Zdradzili mnie ludzie, którym ufałem [WYWIAD]
- Allez, Allez, Ali! Ale nie w Poznaniu, czyli jak wszyscy oszukali się na Gholizadehu
Fot. Newspix