Reklama

Szeremeta już przełamała klątwę polskiego boksu. Dziś powalczy o coś więcej

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

07 sierpnia 2024, 17:41 • 4 min czytania 4 komentarze

Dwudziestoletnia Julia Szeremeta zdobywając pierwszy od 32 lat medal igrzysk olimpijskich dla polskiego boksu, już zszokowała świat sportu nad Wisłą. Jednak pochodzącej z Chełma pięściarki nie zadowala krążek brązowego koloru, który ma już zagwarantowany. – Przyjechałam tu po medal i jak powiedziałam, tak zrobiłam. Świetnie się tu bawię na ringu, ale się na tym nie zatrzymuję. Idę po złoto! – mówiła przed kamerami TVP Sport Szeremeta po ćwierćfinałowej walce. Czy dziś o godzinie 21:46 wykona przedostatni krok do upragnionego złota? Jakie ma na to szanse? I kim jest jej rywalka?

Szeremeta już przełamała klątwę polskiego boksu. Dziś powalczy o coś więcej

TURNIEJ SZEREMETY

Spośród trójki: Elżbieta Wójcik (kategoria do 75 kg), Aneta Rygielska (kat. 66 kg), Julia Szeremeta (kat. 57 kg), tej ostatniej dawano najmniej szans na to, że wyboksuje olimpijski krążek.

Wyszło jednak zupełnie odwrotnie. Aneta Rygielska, uważana za liderkę kadry prowadzonej przez Tomasza Dylaka, trafiła na bardzo ciężkie losowanie. Już w drugiej walce jej rywalką była Busenaz Surmeneli, mistrzyni olimpijska z Tokio i jedna z największych gwiazd kobiecego boksu olimpijskiego. 28-latka dała bardzo dobrą walkę, ale niestety sędziowie widzieli wygraną wojowniczki z Turcji. W podobnie kontrowersyjnych okolicznościach w ćwierćfinale swojej kategorii odpadła Ela Wójcik. Rówieśniczka Rygielskiej w pierwszej walce odprawiła Aoife O’Rourke, z którą przegrała cztery poprzednie walki. W drugiej, decydującej o medalu, przeciwniczką Polki była Atheyna Bylon. Wydawało się, że Elżbieta przeważa w tym pojedynku, a wrażenie zrobiła zwłaszcza końcówka trzeciej rundy. Niestety, niskiej klasy arbitrzy punktowi i tym razem widzieli na ringu wygraną ej rywalki.

To nie miejsce i pora by rozstrzygać, czy Rygielska i Wójcik zrobiły w swoich starciach wystarczająco dużo, żeby zwyciężyć. Ale w przypadku Szeremety, każdą walkę mógłby sędziować Stevie Wonder, a i tak nie miałby problemów z wytypowaniem zwyciężczyni. Bo wynik inny niż wygrana młodej Polki nie byłby kontrowersją, lecz gigantycznym skandalem. Julia w ringu nie pozostawiała żadnych wątpliwości. W każdej walce dominowała rywalki. Boksowała w iście kubańskim stylu: z nisko opuszczoną gardą, opierając defensywę na świetnej pracy nóg i przeprowadzając akcje z takim luzem, jakby wychowała się pomiędzy linami olimpijskiego kwadratu.

Reklama

Efekt? Wygrana 4:1 na kartach sędziowskich w pierwszym starciu z Omailyn Alcalą. Następnie werdykt 5:0 w starciu z Tiną Rahimi, czyli pięściarką rozstawioną z drugim numerem w turniejowej drabince. Wreszcie, ćwierćfinałowy pojedynek o gwarantowany medal z Ashleyann Lozadą. Walka, w której Szeremeta jak zwykle pokazała ogromny luz, boksowała na swoich zasadach i zasłużenie była lepsza w oczach wszystkich pięciu arbitrów punktowych.

PÓŁFINAŁ Z TRUDNĄ RYWALKĄ

W boksie nie rozgrywa się pojedynków o trzecie miejsce, na najniższym stopniu podium stają przegrani półfinaliści. Zatem Julia Szeremeta wejściem do 1/2 turniejowej drabinki już zapewniła sobie to, że z Paryża wróci co najmniej z brązowym medalem. Ale dziś o godzinie 21:46 zawodniczka z Lubelszczyzny będzie starała się ugrać coś więcej, niż tylko krążek z najmniej cennego kruszcu. Julka chce awansować do finału i zgarnąć mistrzowski tytuł.

Na jej drodze do tego celu stanie Nesthy Petecio. 32-latka z Filipin to bardzo doświadczona i utytułowana zawodniczka. Pierwsze sukcesy osiągała już dwanaście lat temu, kiedy zdobyła brązowy medal mistrzostw Azji. Z kolei w 2019 roku Petecio w rosyjskim Ułan Ude wywalczyła tytuł mistrzyni świata w kategorii do 57 kilogramów. Na swoim koncie posiada też spory sukces na ringu olimpijskim, gdyż wystąpiła w finałowej walce w tej wadze na poprzednich igrzyskach w Tokio. Wprawdzie tam została wyboksowana przez reprezentantkę gospodarzy Senę Irie. Ale wcześniej pokonała chociażby Lin Yu-Ting… czyli jedną z tegorocznych półfinalistek z Tajwanu, o której w Paryżu zrobiło się głośno. A to za sprawą kwestionowania jej przynależności płciowej w mediach społecznościowych, który to temat wywołała decyzja IBA – międzynarodowej federacji boksu, zarządzanej przez człowieka Władimira Putina, Umara Kremlowa, której MKOl odebrał prawo organizowania turnieju olimpijskiego.

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Nie myślcie jednak, że praworęczna pięściarka z Filipin to zawodniczka wyboksowana. Zgodnie z danymi portalu Boxrec, w tym roku Petecio przegrała tylko jedną walkę. Znakomicie poszło jej w eliminacjach do igrzysk olimpijskich w Busto Arsizio, które wygrała. Z kolei podczas turnieju olimpijskiego pokonała między innymi reprezentantkę gospodarzy, rozstawioną z numerem 3 w drabince Aminę Zidani. Podobnie jak Julia, Filipinka swoje przeciwniczki także pokonywała w stosunku decyzji sędziowskich dwa razy po 5:0 i raz 4:1.

Szeremetę dziś wieczorem czeka bardzo ciężkie zadanie. Jednak obserwując to, co Polka wyczynia na ringu w Paryżu jesteśmy przekonani, że nie przestraszy się swojej rywalki. No i mamy jeszcze jeden argument przemawiający za naszą pięściarką. Otóż podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata Petecio odpadła w drugiej walce. A jej pogromczynią była Omaily Alcala. Tak – ta sama Wenezuelka, którą Julia Szeremeta pokonała w pierwszej walce paryskiego turnieju. I jasne, styl robi walkę. Zawodniczka, która nie dała sobie rady z jedną rywalką, może bez problemu pokonać jej pogromczynię. Ale wspominamy o tym by pokazać wam, że Julia potrafi dać sobie radę z rywalkami będącymi na poziomie Filipinki. Udowodniła to właśnie w Paryżu.

Reklama

Fot. Newspix

Czytaj też:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Ekstraklasa

„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Jakub Radomski
10
„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Komentarze

4 komentarze

Loading...