Reklama

Włoska lekcja siatkówki. Co się stało z polskimi siatkarzami?

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

03 sierpnia 2024, 18:59 • 3 min czytania 35 komentarzy

Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Wiedzieliśmy, że kilku naszych siatkarzy jest pod formą. Ale kompletnie nie spodziewaliśmy się, aż takiego lania, jakie Polacy dostawali przez dwa sety od Włochów. Biało-Czerwoni zdołali co prawda podnieść się z kolan, kradnąc niespodziewanie trzecią partią. Ale ostatecznie i tak przegrali gładko. I jak tu być wielkim optymistą przed nadchodzącym ćwierćfinałem?

Włoska lekcja siatkówki. Co się stało z polskimi siatkarzami?

To od początku nie wyglądało dobrze. Po paru ładnych momentach (punkty z zagrywki Norberta Hubera czy ataki Wilfredo Leona) włoscy siatkarze zaczęli nam kompletnie odjeżdżać w pierwszym secie. Zanim się obejrzeliśmy nie mieli trzech, czterech punktów przewagi, ale prawie dziesięć. My tymczasem graliśmy bez atakującego – bo Bartosz Kurek kompletnie nie mógł wejść w mecz. Skończył tylko jeden z dziewięciu ataków w inaugurującej partii! A jego koledzy też nie błyszczeli. Tym samym Italia wygrała seta do 15.

Trener Grbić wiedział, że coś jest nie tak i nieustannie szukał nowych rozwiązań. Na przestrzeni dwóch pierwszych partii oglądaliśmy na boisku Kamila Semeniuka, Olka Śliwkę czy Tomasza Fornala. Pojawiali się Grzegorz Łomacz i Łukasz Kaczmarek. Ale nic nie przynosiło zamierzonego efektu. Byliśmy nieskuteczni, nie mieliśmy żadnych pewnych rozwiązań w ataku. A Włosi? Rewelacyjnie funkcjonował ich blok, a także gra z kontry. Praktycznie każda dłuższa akcja kończyła się punktami ekipy Ferdinando De Giorgiego.

No i cóż, w drugiej partii Polakom też nie udało się uzbierać nawet dwudziestu punktów. Byliśmy na kolanach. I powoli zaczęliśmy myśleć, że tutaj potrzeba cudu. Grbić postanowił tymczasem wrócić do mniej więcej galowego ustawienia. Na boisku znajdowali się Leon czy Kurek i tylko Fornala zastąpił Semeniuk, a Bieniek Kochanowskiego. Należało liczyć, że wreszcie zażre.

Reklama

I zażarło, bo Biało-Czerwoni w końcu zaczęli grać z Włochami punkt za punkt. Problem był jednak taki, że w końcówce znowu na prowadzenie wyszli nasi rywale. Mieli przewagę 22:20. Wówczas na zagrywce pojawił się Mateusz Bieniek – i choć byliśmy już niemal pogodzeni z porażką, Polacy w cudowny sposób zdołali doprowadzić do czwartego seta! Cieszyło nas również przełamanie Bartka Kurka, który zakończył partię asem serwisowym.

To trzeba podkreślić: nasz atakujący faktycznie zaczął grać lepiej. Ale niestety, wielki comeback nie był nam dziś pisany. W czwartej partii kiedy zespoły rozgrywały długą, zaciętą akcję, to zazwyczaj kończyła się ona punktem Italii. Tak tego meczu wygrać się nie dało. Włosi triumfowali 25:20, a w całym spotkaniu 3:1.

Co zatem możemy powiedzieć? Nie dostaliśmy dzisiaj pokazu siły Biało-Czerwonych. Z Włochami w ostatnim czasie ekipa Grbicia radziła sobie dobrze, ale na igrzyskach otrzymała lekcję siatkówki. W ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Paryżu Polacy zmierzą się natomiast z Słowenią.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Możemy zatem przełamać dwie klątwy: olimpijską i słoweńską (ci w wielkich turniejach ogrywali nas wielokrotnie). Pozostaje liczyć, że dzisiejszy mecz był tylko wypadkiem przy pracy. I w poniedziałek zobaczymy takich Biało-Czerwonych, jak w poprzednim sezonie. To już ostatni dzwonek, żeby zacząć grać wielką siatkówkę.

Polska – Włochy 1:3 (15:25, 18:25, 26:24 20:25)

Reklama

Czytaj więcej o siatkówce:

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Komentarze

35 komentarzy

Loading...