Po odpadnięciu – w dodatku z kontuzją – Huberta Hurkacza już w II rundzie Wimbledonu, liczyliśmy na to, że to koniec przykrych niespodzianek na dziś. I faktycznie, Iga Świątek, choć nie miała najłatwiejszej rywalki, to poradziła sobie z Petrą Martić w dwóch setach. Choć wcale nie grała swojego najlepszego tenisa.
Petra Martić? Przede wszystkim doświadczenie. 33 lata na karku, setki rozegranych meczów. Kiedyś 14. zawodniczka świata, która w każdym turnieju wielkoszlemowym doszła co najmniej do IV rundy. A to wcale – wbrew pozorom – nie tak łatwa sztuka. Martić to też tenisistka wysoka, dysponująca dobrym podaniem i potrafiąca grać szybko oraz mocno. A więc w teorii taka, której trawa powinna odpowiadać i w sumie to zdaje się, że tak jest – inna sprawa, że Chorwatce tak naprawdę żadna nawierzchnia nie przeszkadza.
ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl
Przeszkadza za to Iga Świątek. Mierzyły się ze sobą bowiem trzykrotnie i zawsze lepsza była Polka. I to na każdej nawierzchni. Na trawie zagrały rok temu, w trzeciej rundzie Wimbledonu. Polka wygrała wtedy 6:2, 7:5. A więc nie gładko, ale też nie z przesadnymi problemami. Wiemy też, że potem poszła za ciosem i osiągnęła najlepszy wynik w karierze na wimbledońskiej trawie, czyli ćwierćfinał.
W tym sezonie pewnie celuje w podobny – a może lepszy – rezultat. I znów to Martić stanęła jej na drodze.
Czy był to ciekawy mecz? No nie do końca. Gry było w nim stosunkowo mało, Petra dużo wymian skracała (od pewnego momentu jeszcze bardziej, bo w połowie I seta zaliczyła interwencję medyczną), unikała biegania i dłuższego przebijania. Z kolei Iga nieco psuła, nie wszystko w jej grze funkcjonowało idealnie, ba, cały mecz wydawał się poszukiwaniem przez Polkę jej optymalnej dyspozycji. Zwłaszcza na forehandzie, który bywał loterią – raz trafiała idealnie, raz wyrzucała.
Incredible Iga does it again on Centre Court ❤️
The No.1 seed is through to the third round after a straight sets win over Petra Martic 👏#Wimbledon pic.twitter.com/ezSdDtv1Cl
— Wimbledon (@Wimbledon) July 4, 2024
Niemniej, mimo wszystkich tych problemów, Polka grała po prostu lepiej od rywalki, bo tak to już jest, że Iga grająca na 50 procent możliwości nadal jest w stanie wygrać z większością tenisistek świata. I dziś właśnie to pokazała. W pierwszym secie długo obie grały jak równa z równą, ale w decydującym gemie Petrze zabrakło opanowania, a Polka z tego skorzystała. Wypracowała sobie piłkę setową i chwilę później faktycznie prowadziła 1:0. Druga partia miała bardzo podobny przebieg – do stanu 4:3 dla Igi było bez przełamań, a nawet break pointów. A potem Martić, mimo że prowadziła już 40:0, popełniła kilka błędów, dała się zaskoczyć Idze przy paru innych punktach i efekt był taki, że Polka ją przełamała.
Pozostało więc tylko wyserwować sobie mecz. Iga zrobiła to na pewniaka, do zera. W kolejny meczu zmierzy się z Kazaszką Julią Putincewą, 35. zawodniczką świata.
Iga Świątek – Petra Martić 6:4, 6:3
Fot. Newspix