Reklama

Santos z wozu, Portugalii lżej. Ale czy pojedzie po mistrza?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

14 czerwca 2024, 18:11 • 15 min czytania 5 komentarzy

Portugalia to jeden z faworytów tych mistrzostw, ale by tak się stało, musiała do tego dojrzeć. A dojrzewanie polegało na tym, że trzeba było zmienić selekcjonera – Fernando Santosa zastąpił Roberto Martinez. U nas takie zmiany wypadają źle, bo potem mówi się głównie o tym, że chcieliśmy za dużo i nie docenialiśmy tego, co mieliśmy, natomiast w Portugalii zagrało to – na dziś – co najmniej ciekawie. Kadra odetchnęła, uwolniła swój ofensywny potencjał i naprawdę może myśleć o tytule. Ze szczegółami opowiada o tym Adam Rybczyński, ekspert od portugalskiego futbolu.

Santos z wozu, Portugalii lżej. Ale czy pojedzie po mistrza?

Wyraźnie widać, że Portugalia odżyła po przyjściu Roberto Martineza, prawda?

Oj tak. Miałem wrażenie, że wcześniej ta drużyna była jak sprinter, którego ktoś trzymał w klatce i nie pozwalał się rozpędzić, a jak już wypuszczał, to tylko na maratony. Od pierwszego meczu Martineza było widać, że jest lepiej. Taktycznie żongluje tymi chłopakami, ma w tym niewiarygodną zdolność, jest też trenerem z dużym doświadczeniem – widać, że dopiero co pracował z reprezentacją i z tego korzysta. 

Czym ci najbardziej zaimponował?

Jest takim wodzirejem, dyrygentem, on dokładnie wie jak ma zagrać z piłkarzami, mediami, kibicami, w jakie nuty uderzyć. Poza tym znalazł wspólny język z Cristiano, co nie wszystkim szkoleniowcom się udawało. Martinez zdaje sobie sprawę, że potrzebuje do sukcesu też zawodników z historią, czy to na boisku, czy to poza nim, w szatni, bo nie mówię jedynie o Cristiano, ale o Pepe, Danilo, Patricio. Trzeba umieć połączyć doświadczenie z młodością i to się udało. Aczkolwiek wiadomo, że najważniejszy test przed nim.

Reklama

Za Santosa jak to wyglądało?

To był specyficzny czas dla Portugalii. Talenty tamtego futbolu – jak Felix – dopiero się wykluwały, trzeba było je wprowadzić do zespołu, rzeźbić z tego sensowną całość. To się udawało lepiej i gorzej, bo było przecież mistrzostwo Europy i tego nikt Santosowi w Portugalii nie zapomni, nikt mu tego nie odbierze, ale w pewnym momencie ta drużyna doszła do ściany. To jest jednak trener, który preferuje defensywny styl grania, a pojawiła się zbyt duża liczba piłkarzy, której po prostu nie wolno ograniczać zbyt obronnym nastawieniem. Okres „przydatności” Santosa więc się skończył i musiał przyjść ktoś, kto przejmie  budowę i ją wykończy z rozmachem, na który materiały zdecydowanie są.

Różnicę widać już po samych eliminacjach. Portugalia wygrała wszystkie mecze, kiedy w eliminacjach do mundialu ustąpiła Serbii, a wcześniej – w kwalifikacjach do Euro – nie potrafiła być przed Ukrainą.

Tak, dokładnie o tym mówię – to był moment na zmianę. Jest drużyna, ktoś ją prowadzi, robi to dobrze, ale ona w pewnym momencie tak rośnie, że potrzebuje kogoś, kto za tym nadąży. Nie wiem, czy to będzie dobre porównanie, ale Simeone w Atletico też zaczynał od walczaków, potem zaczął dostawać piłkarzy coraz bardziej jakościowych i być może też trzeba pójść dalej z kimś innym. Niemniej Santos na pewno przestał nadążać za rozwojem reprezentacji, ma też swój wiek i swoją naturę. Chociaż prywatnie podobno jest bardzo życzliwym, pogodnym człowiekiem.

Oj, w Polsce nie było tego widać.

Nie było, ale też sam wiesz jaka u nas jest specyfika otoczki wokół kadry, poza tym PZPN dał od siebie dużo niekompetencji, ale to pewnie rozmowa na inny moment.

Reklama

Mówiłeś, że Martinez umie zagrać z mediami, kibicami. Jak?

Po Irlandii zapytano go, jakie powinno być hasło, z którym Portugalia pojedzie na Euro. Odpowiedział, że ogłasza konkurs dla kibiców, niech to oni zdecydują pod jakim zdaniem realizowana będzie misja w Niemczech. Inny przykład – gdy zapytano go, kto będzie kluczowym zawodnikiem Portugalii przeciwko Czechom, stwierdził, że ma kłopot bogactwa. Dla kogoś może się to wydawać nieistotne, ale trzeba zrozumieć, że kultura Portugalii polega na zjednoczeniu – oni lubią być ze sobą, być dumni z kraju, mówić o nim dobrze. Martinez to z kolei Hiszpan, a ci są bardziej kłótliwi niż Portugalczycy, mogło się więc wydawać, że selekcjoner będzie mieć problem, by to wszystko pogodzić. Ale nie, jeśli ktoś nie znałby jego obywatelstwa, powiedziałby, że jest z Portugalii. On sam się z tym tak nie obnosi, nie rzuca populistycznych haseł typu „jestem Portugalczykiem”, po prostu umie myśleć tak jak oni. Wie, jakie są oczekiwania. Natomiast nie znaczy to, że bezmyślnie poddaje się opinii publicznej. Nie, gdy po przegranej z Chorwacją było sporo krytyki, powiedział, że w tym meczu wszystko było dobre oprócz wyniku. Pamięta w pierwszej kolejności o swoich piłkarzach i potrafi wziąć ich w obronę.

Byłeś do niego przekonany od razu po ogłoszeniu jego nominacji?

Zdecydowanie, bo to trener, który w Belgii pokazał, że chce grać ofensywnie, ma ciekawe pomysły taktyczne, jest elastyczny, otwarty na różne rozwiązania, co właśnie widać w Portugalii. A myślę, że jeszcze nie zaprezentował połowy z tego, co potrafi, bo umie zaskoczyć. Czasami się wydaje, że skład, który wystawia – na Luksemburg czy Liechtenstein – jest zbyt defensywny, ale potem wcale defensywnie to nie wygląda. Piłkarze też mu ufają. Cristiano powiedział, że mocno stąpają po ziemi, ale patrzą ku niebu, żeby marzyć i że są na te marzenia przygotowani. To pewna siebie drużyna. Również dzięki trenerowi.

Czyli nastroje nie pogorszyły się zbytnio po dwóch przegranych sparingach?

Po Słowenii panował duży spokój, media mówiły o wypadku przy pracy, który musiał się kiedyś przytrafić i lepiej, że przed Euro, a nie na Euro. To jak trener Probierz mówi o koleżance porażce, która zawsze jest gdzieś tam za rogiem – nie da się wszystkiego wygrywać, nawet jeśli jesteś najlepszy. Oczywiście inaczej do tego podszedł Ronaldo, on się wkurzył i zagotował, bo kadra wyglądał jednak jak nasi w Mołdawii – na wakacjach. Jakby im się już nie chciało. No, ale wiadomo jaki jest Cristiano. W meczu z Irlandią przy 3:0 była taka sytuacja, że gdy piłka wyszła na aut, Martinez szybko rzucił ją do Portugalczyka, ten równie szybko chciał zacząć kontratak, ale reszta ekipy nie bardzo się do tego kwapiła. Nie chcę jednak żebyś pomyślał, że tylko CR7 i Martinez chcą tam wygrywać, absolutnie. Oni są po prostu ze sobą wyjątkowo zgrani, ale reszta drużyny też chce iść po tytuł. Jak i cały naród.

Może ten balon jest jednak zbyt napompowany?

Na pewno jest takie ryzyko, ale zawodnicy też cały czas podkreślają, że talent i umiejętności trzeba poprzeć walką, poświęceniem, zaangażowaniem. Dlatego Ronaldo mówi o tym twardym stąpaniu po ziemi, a że mają marzenia i są natchnieni, to w gruncie rzeczy nic złego.

Jak on teraz funkcjonuje w tej reprezentacji?

Z jednej strony wiadomo – ego top. Gdy go zapytano po Irlandii, czy to jego jedna z najładniejszych bramek jakie strzelił lewą nogą, to Ronaldo stwierdził, że nie wie, bo musiałby wszystkie obejrzeć. Z drugiej – choć lubi mówić o sobie, to nie zapomina o drużynie. W tej samej rozmowie opowiadał, że cały zespół wyglądał świetnie, że zawodnicy, którzy weszli, dali doskonałe zmiany. Po tylu latach na najwyższym poziomie on zdaje sobie sprawę, że facet z jego pozycją też musi brać udział w budowaniu mentalnym reszty ekipy i to robi. Wie on, wie Martinez, że kibice chcą triumfu na mistrzostwach i nie ma co się czarować, a sami nie wygrają.

Każdy inny wynik będzie porażką?

Zależy jaki. Jeśli byłoby jak z Hiszpanami, którzy po swoich zwycięstwach w latach 2008-2012 na mundialu w 2014 nie wyszli z grupy, to tak, byłaby to porażka. Aczkolwiek z tej grupy – z całym szacunkiem – nie da się nie wyjść. Dopiero potem przyjdą lepsi rywale i tutaj upatruję pewnej wątpliwości, bo Portugalia za Martineza nie grała jeszcze z super mocnym przeciwnikiem. Był sparing ze Szwecją, ale no nie jest to rywal z topowej półki, przecież Szwedzi nawet nie zakwalifikowali się na Euro. Był też mecz towarzyski z Chorwacją i to przegrany, ale Chorwatów też trudno porównywać do Francuzów czy Niemców, choć oczywiście – jak to oni – mogą namieszać na turnieju, natomiast w mistrzostwach Europy nie są mocni jak na mundialach.

Właściwie dlaczego nie zorganizowano takiego sparingu?

Portugalia może być jedyną drużyną, która zaplanowała sobie trzy mecze towarzyskie przed turniejem. Natomiast podeszli tam do tego w ten sposób, że w pierwszych dwóch Cristiano, Pepe czy Neves mają odpoczywać, a reszta się rozgrywać. Z kolei ostatnie starcie potraktowano jako rozegranie dla tych doświadczonych piłkarzy. Być może trudno było przy takim planie wcisnąć gdzieś topowego rywala.

A ty jesteś faktycznie przekonany, że Portugalia ma takie argumenty jak choćby Francja, żeby myśleć o tytule? Cristiano i Pepe to wiekowi zawodnicy, Cancelo czy Felix są po średnim sezonie w Barcelonie… Nie wiem, czy to grupa z taką jakością jak na przykład właśnie Francja albo Anglia.

Ha, ja dodałbym jeszcze do twoich wątpliwości Dalota, który potrafi być czasami bombą w defensywie, robiącą duże błędy. I tak, Cancelo jak robi w błąd, to jest to tragiczny błąd, co pokazywał w Barcelonie nie raz, nie dwa. Natomiast plusów widzę zdecydowanie więcej niż minusów. O Felixie na polu klubowym można powiedzieć wiele, ale on w Portugalii gra zupełnie inaczej, w reprezentacji narodowej ma naprawdę mało słabych meczów. Dalej – Portugalia dysponuje klasowymi, doświadczonymi zawodnikami jak wspomniany Cristiano, czy Pepe, ale to skrajność. Są bowiem też zawodnicy już doświadczeni, ale tacy, przed którymi kilka lat dobrego grania – Bruno Fernandes, Bernardo Silva, Dias, Palhinha. To nie jest jak z Belgami, którzy faktycznie mieli starszy skład. Ta drużyna mogła sobie pozwolić na to, by w domu zostali tacy goście jak Trincao, Nuno Santos czy Pedro Goncalves. W olbrzymiej większości innych kadr to byłaby olbrzymia sensacja, a tutaj ledwie wzruszenie ramionami. Dlatego widzę w Portugalczykach obok Francuzów głównych kandydatów do końcowego zwycięstwa.

Wysoko.

Wiadomo, że jest we mnie też duża doza sympatii do Portugalczyków, z kolei we francuskiej piłce tak nie siedzę, ale naprawdę widzę dużo jakości u jednych i drugich, natomiast Portugalczycy wydają mi się bardziej zjednoczeni. We Francji jest jeszcze więcej „egotopów” niż w Portugalii, już parę razy wyszło, że ktoś chciał patrzeć głównie na swój nos. W kadrze Martineza obecnie czegoś takiego nie ma.

Nawet – mimo wszystko – u Ronaldo? Nie będzie jak w Katarze?

Nie ma szans! Relacja Ronaldo z Martinezem jest teraz zupełnie inna niż ta, która łączyła go z Santosem. Santos zaufanie do CR7 mocno nadszarpnął. Jasne, Cristiano nie grał wtedy najlepszego turnieju, ale czy Portugalia taki grała? No nie. To była drużyna bez większego pomysłu taktycznego, opartego głównie na tym, by podać do najlepszych i niech oni się martwią. Media chciały wymóc jakieś zmiany w zespole, a najłatwiej się strzela do tych najbardziej znanych i żądano, by Cristiano usiadł na ławce. Santos się temu poddał i Ronaldo posadził, a jak czas pokazał, niewiele to Portugalii pomogło i z drużyną dobrze poukładaną taktycznie odpadła. Swoją drogą – niektórzy mówią o last dance Ronaldo w Niemczech, a ja uważam, wręcz jestem pewny, że on będzie chciał pojechać na mundial w 2026, dogonić Messiego mistrzostwem świata i tym samym spiąć swoją karierę piękna klamrą.

Na razie może powtórzyć sukces na Euro. Jeśli chodzi o grupę – chyba nie ma się o co martwić.

Pewnie rywale będą mieli swoje momenty, kiedy zaatakują albo poszukają stałego fragmentu gry – bo Costa jest słabszy na przedpolu – ale siłą Portugalii jest to, że potrafi się dostosować do rywala. Nie ma problemu dla niej chwilę pocierpieć, bronić się, bo wie, że zaraz może ruszyć do przodu z kontratakiem. Jak Real Madryt. Gra w ataku pozycyjnym? Też się w tym odnajdą, mają przecież takich piłkarzy. Zatem – dziewięć punktów jest obowiązkiem, ale trzeba to zrobić. Wiele osób wypomina Euro 2016 i trzy remisy w grupie, natomiast tutaj uznaję to za niemożliwe. A potem już rywalizacja w fazie pucharowej… Pozostaje powtórzyć – tak silna, świadoma i zjednoczona Portugalia jest w stanie sięgnąć po mistrzostwo Europy.

***

Najgłupsza historia wokół kadry

Media żyją związkiem Georginy i Ronaldo. Jest to prawdziwy roller-coaster.  Na przykład w marcu zeszłego roku donoszono o kryzysie w związku piłkarza. Jeden z dziennikarzy-plotkarzy mówił: – Ronaldo nie jest szczęśliwy. Georgina spędza całe dnie w galeriach handlowych. To jest właśnie jeden z powodów ich kryzysu. Nie zważa na to, ile wydaje pieniędzy. A co najgorsze, myśli, że jest na poziomie Cristiano. Stawia się na piedestale, co irytuje piłkarza. 

Z kolei w marcu już tego roku huczano o tym, że para wzięła ślub w Arabii Saudyjskiej. Ani jedno, ani drugie się nie potwierdziło, czyli można założyć, że nie było ani wielkiego kryzysu, ani ślubu. Natomiast, jeśli ktoś z jakichś powodów chce to śledzić, pewnie znów usłyszymy o plotkach albo w jedną, albo w drugą stronę.

A przytaczamy tę historię dlatego, bo za rządów Martineza to nie jest na tyle rozrywkowa grupa, by co chwilę wypadały jakieś trupy z szafy. Musi wam wystarczyć miłosne życie Ronaldo!

Potencjał na ulubieńca kibiców

Joao Neves

Adam Rybczyński wskazuje właśnie na niego: – Dziewiętnastolatek, który dokonał niemożliwego, to znaczy – wypełnił lukę w środka pola Benfiki, dając kibicom odetchnąć z ulgą po stracie Enzo Fernandeza. Ten niezbyt wysoki młodzian (174 cm) okazał się najlepszym rozwiązaniem dla ekipy trenera Schmidta i po dobrych występach w LigaPortugal dostał również swoją szansę w reprezentacji. Jest bardzo waleczny i przypomina nieco Gaviego, natomiast Gaviego z dużą większą dozą rozsądku i spokoju. Profesjonalista. Chłopak skromny i bardzo wyważony. Nie da się go nie lubić. Jestem przekonany, że jego rola w reprezentacji będzie rosła. Euro może być dla niego początkiem tej ciekawej drogi. Zwłaszcza, że czają się na niego skauci Manchesteru United, który wydaje się być najbardziej zdeterminowany aby go pozyskać. Topowy chłopak z potencjałem na gwiazdę światowego formatu.

Kryć na plaster

Rafael Leao

W kadrze bywa chimeryczny, natomiast jeśli trafi z formą w dzień meczowy – rywal ma przerąbane. Wiedzą o tym w Serie A:

Sezon 21/22 – 11 goli, 10 asyst

22/23 – 15 goli, 10 asyst

23/24 – dziewięć goli, 10 asyst

Choć sam pewnie nie byłby zadowolony, że przytaczamy liczby. Powiedział bowiem kiedyś: – Dzisiejszy futbol jest oparty tylko na statystykach i nie podoba mi się to. Futbol to magia, radość, zabawa. Ludzie, którzy myślą tylko o liczbach po prostu mnie wkurzają. Kibiców trzeba uszczęśliwiać, bawić. Ja też na boisku chcę odczuwać radość. Jestem fanem estetyczności i piękna. W modzie, muzyce, miłości. W piłce nożnej również. To czyni mnie zawodnikiem kompletnym.

To z pewnością jeden z kandydatów na gwiazdę mistrzostw.

Leśny dziadek

Nie ma już go w reprezentacji, ale po pierwsze zrobił dla niej wiele, po drugie z kolei dla naszej nie zrobił kompletnie nic, po trzecie dostał nową robotę, więc aż trzeba o nim wspomnieć. Chodzi oczywiście o Fernando Santosa, któremu mistrzostwa Europy nikt nie odbierze, natomiast widać było, że kadra go już przerasta i potrzeba tam solidnego przewietrzenia. Santos więc odszedł i… cóż, szuka frajerów. Najpierw nabrała się Polska, z której wyleciał po sześciu meczach. Potem nabrał się Besiktas, z którego został pogoniony po pięciu spotkaniach bez zwycięstwa. Teraz nabrał się Azerbejdżan. Oczywiście istnieje opcja, że facet zrobi z tej reprezentacji chociaż przyzwoity zespół, ale coś nam mówi, że jednak nie. Najwyraźniej po prostu nie zarabia jedynie na swoją emeryturę, ale też na emeryturę swoich dzieci i emeryturę swoich wnuków, a może i jedno pokolenie dalej. Kto mu zabroni, skoro są chętni by to finansować!

Zazdrościmy im…

Talentów. Wyrastają jak grzyby po deszczu, bywa, że wystarczy chwila, by nieznany specjalnie szerzej chłopak nagle stał się bohaterem wielomilionowego transferu do europejskiego potentata. Później różnie z tymi zawodnikami bywa, więcej oczekiwano na przykład od Guedesa czy Sanchesa, niemniej najwięksi chcą mieć Portugalczyków u siebie. Wiedzą, że jest duża szansa na celny strzał.

Więcej niż tysiąc słów

Cristiano Ronaldo: – Grając w piłkę, cały czas mam z niej wielką radość. Rekordy są kwintesencją tej radości.

Co trzeba wiedzieć

Pięć najważniejszych faktów z ostatnich dwóch lat

  1. Roznieśli eliminacyjną grupę. 10 meczów, 10 zwycięstw. 36 strzelonych bramek, ledwie dwie stracone. Ktoś powie, że pakę mieli śmieszną, bo ze Słowacją, Luksemburgiem, Islandią, Liechtensteinem oraz Bośnią, natomiast we wcześniejszych latach potrafili się przecież męczyć, przegrać z Serbią (co zmusiło ich do baraży), Ukrainą, zremisować z Irlandią. Spokojnie można założyć, że za Santosa gdzieś by się potknęli, ale pod wodzą Martineza nie było na to miejsca.
  2. Jak najęty w eliminacjach strzelał Ronaldo, który zaliczył 10 bramek. Znając go, pewnie najbardziej wkurzony był z nieobecności w czasie spotkania z Luksemburgiem – koledzy strzelili aż dziewięć sztuk, on też pewnie nabiłby jeszcze swój bilans, ale pauzował za kartki. Niemniej statystyki i tak ma szalone – 207 spotkań, 130 bramek.
  3. Człowiek, który nas zranił i skrzywdził na Euro 2016, czyli Rui Patricio, nie jest już pierwszym bramkarzem reprezentacji – teraz bramki strzeże Diogo Costa. 24-letni golkiper stoi między słupkami FC Porto, ale to się pewnie zaraz zmieni, bo jest łączony za grube miliony z topowymi zespołami w Premier League.
  4. Było trochę narzekania na Santosa, że nie potrafi zrezygnować z wiekowego Pepe, ale Martinez też tego nie zrobił. Nawet jak stoper był kontuzjowany, to Hiszpan na niego czekał, no i zabrał też na Euro (aczkolwiek raczej nie do pierwszego składu)
  5. Kiedy PZPN szukał selekcjonera po Michniewiczu, podjął rozmowy z Martinezem. Skoro Hiszpan objął Portugalię, wiadomo, że jego przyjście do Polski było tylko optymistycznym chciejstwem, ale zostało nam po Martinezie ciekawe pytanie, która zadał włodarzom związku. Otóż zainteresował się gdzie w ogóle trenuje nasza kadra i nie mógł być szczęśliwy z odpowiedzi, co tylko potwierdza konieczność zbudowania odpowiedniej bazy dla naszych drużyn narodowych.

Wyjściowa jedenastka

SKARB EURO 2024:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
13
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
9
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

EURO 2024

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
13
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
9
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

5 komentarzy

Loading...