Biało-Czerwone nie są już niepokonane w tegorocznej Lidze Narodów siatkarek. Ekipa Stefano Lavariniego w pierwszym secie starcia z Brazylią zanotowała kapitalny comeback, ale w trzech kolejnych nie miała większych szans z rywalkami.
Dzisiaj nasze zawodniczki rozpoczęły być może najtrudniejszy turniej w Lidze Narodów, w którym oprócz Brazylii zmierzą się z Chinami, Dominikaną oraz Tajlandią. O ile Polki nie muszą się martwić o awans do fazy pucharowej rozgrywek, tak na pewno chciały utrzymać imponującą passę zwycięstw. Przypomnijmy: przed wylotem do Hongkongu polskie siatkarki wygrały osiem kolejnych meczów.
Niepokonane były jednak również reprezentantki Brazylii, co zwiastowało dzisiaj znakomite spotkanie. I faktycznie: pierwszy set przysporzył nam olbrzymich emocji. Biało-Czerwone przegrywały 4:11, aby ostatecznie odrobić straty i wyjść na prowadzenie w meczu. Duży udział miała w tym szalejąca Martyna Czyrniańska, która po kontuzji wróciła do reprezentacji.
Jak się jednak okazało: Brazylijki nie podłamały się wypuszczoną okazją w inaugurującej partii. Kolejne trzy wygrały niezwykle pewnie: do 17, 17 i 16. Musimy przyznać, że kadra Stefano Lavariniego dawno nie dostała takiej lekcji siatkówki jak dzisiaj. Mimo porażki polski zespół dalej oczywiście znajduje się wysoko w tabeli fazy zasadniczej – na drugim miejscu, przed Włoszkami, Turcją i Japonią (te zespoły mają po dwie porażki).
Kolejny mecz nasze siatkarki rozegrają w piątek. Ich rywalem będzie Dominikana.
Polska – Brazylia 1:3 (25:22, 17:25, 17:25, 16:25)
Fot. Newspix.pl