Reklama

Dlaczego Aleksander Śliwka wybrał Japonię? „Za kilka lat to będzie siatkarska NBA” [KULISY]

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

06 czerwca 2024, 21:09 • 9 min czytania 16 komentarzy

W 2023 roku Aleksander Śliwka mówił mi, że chciałby kiedyś spróbować sił we włoskiej Serie A. Z ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, w której spędził aż sześć sezonów, postanowił jednak przenieść się do mistrza Japonii. Kilka dni temu Suntory Sunbirds – tak nazywa się jego nowa drużyna – ogłosiło oficjalnie transfer reprezentanta Polski. Dlaczego jeden z liderów reprezentacji Nikoli Grbicia zdecydował się na Azję? Jakie dwa włoskie kluby miały go wysoko na swojej liście życzeń? Który bogaty klub wrócił do gry o Śliwkę, ale było już za późno? Na Weszło opisujemy kulisy tego głośnego transferu.

Dlaczego Aleksander Śliwka wybrał Japonię? „Za kilka lat to będzie siatkarska NBA” [KULISY]

Jak ustaliliśmy, konkretna propozycja z Suntory Sunbirds dla Śliwki pojawiła się w listopadzie ubiegłego roku. Oferty siatkarzowi złożyły też dwa inne kluby z tego kraju – Panasonic Panthers oraz JTEKT Stings. Dlaczego Śliwka wybrał akurat Suntory?

Mają stworzyć świetny zespół

Po pierwsze, patrzył na możliwości sportowe – Sunbirds to trzykrotni mistrzowie Japonii w ostatnich czterech sezonach. W 2023 roku w Klubowych Mistrzostwach Świata byli o krok od wielkiego finału i meczu z Perugią. Dwukrotnie na tamtym turnieju pokonali bardzo silny turecki Halkbank Ankara. W sezonie 2024/2025 Śliwka stworzy w Suntory duet przyjmujących z gwiazdą reprezentacji Japonii, Ranem Takahashim – człowiekiem, którego każdy krok obserwują rzesze rodaków, a na Instagramie ma aż dwa miliony obserwujących. Atakującym Suntory będzie wciąż słynny Rosjanin, mierzący 2,18 cm Dmitrij Muserski.

– Sportowo to się spina, marketingowo też. Niewiele będzie klubów na świecie z tak mocną trójką na tych pozycjach – słyszymy. Na środku w Suntory będzie dodatkowo występował Taishi Onodera, szóstkowy środkowy reprezentacji Japonii.

Reklama

Ran Takahashi – nowy klubowy kolega Śliwki 

W 2023 roku, podczas dnia medialnego reprezentacji Polski, spytałem Śliwkę o możliwy zagraniczny transfer. – Jest mi dobrze w ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle, mamy bardzo silny zespół. Nie ukrywam, że chciałbym kiedyś zagrać we Włoszech i być może kiedyś tak właśnie się stanie – odpowiedział wtedy przyjmujący reprezentacji Polski.

W 2022 roku Śliwka miał na stole dwie ciekawe oferty – jedną z japońskiego JT Thunders – klubu z Hiroszimy – a drugą właśnie z Włoch. Tyle że ZAKSA gwarantowała mu wtedy lepsze warunki, niż włoski klub. Poza tym zespół z Kędzierzyna-Koźla był świetnie zorganizowany i osiągał znakomite wyniki. Dlatego Śliwka zdecydował się wtedy podpisać nową umowę z ZAKS-ą, z którą trzy razy z rzędu triumfował w Lidze Mistrzów. Nie żałował tego kroku, był przekonany, że wybrał właściwie. Ale w tym sezonie, od pewnego momentu, czuł, że czas na zmianę otoczenia.

Coraz gorzej w ZAKS-ie

ZAKSA w sezonie 2023/2024 miała plagę kontuzji, w lidze zanotowała wiele porażek i ostatecznie zabrakło jej w play-offach, poza tym dość wcześnie było wiadomo, że z drużyny odejdą ważni zawodnicy. Niedawno Jastrzębski Węgiel oficjalnie ogłosił, że nowym atakującym klubu będzie Łukasz Kaczmarek, prywatnie przyjaciel Śliwki. Klub z Kędzierzyna opuszcza również inny reprezentant Polski, Bartosz Bednorz. ZAKSA dalej będzie silna, do drużyny ma dołączyć Bartosz Kurek, ale wydaje się, że nie aż tak.

Na nastawienie Śliwki wpływały też wydarzenia w klubie i dookoła niego. Na początku lutego tego roku Edyta Kowalczyk na łamach „Przeglądu Sportowego Onet” ujawniła, że 29 listopada 2023 roku, po porażce w meczu ligowym z Barkomem Każany Lwów (1:3) do szatni miał wpaść wściekły ówczesny prezes ZAKS-y, Piotr Szpaczek, i zwrócić się w mocnych słowach do zawodników. Śliwka, jak czytamy w artykule, usłyszał od niego, że brakuje mu zaangażowania.

Reklama

Turcy wchodzą do gry

Pod koniec 2023 roku przyjmujący reprezentacji Polski miał konkretne oferty z trzech najmocniejszych lig, poza PlusLigą, i wyłączając Rosję. O trzech japońskich klubach już pisałem. W grudniu do gry bardzo mocno weszła włoska Piacenza, która w sezonie 2022/2023 zdobyła brązowy medal w Serie A i sięgnęła po Puchar Włoch. W sezonie 2023/2024 drużyna była konstelacją gwiazd – rozgrywał świetny Francuz Antoine Brizard, na przyjęciu grali Brazylijczycy Ricardo Lucarelli oraz Joandry Leal, na środku błyszczał znakomity Roberlandy Simon, a w ataku występował podstawowy gracz reprezentacji Włoch Yuri Romano. Zespół jednak rozczarował, nie grał na miarę potencjału. Odpadł w ćwierćfinale Serie A. Jednak nawet Piacenza, która we włoskich realiach płaciła naprawdę dużo, nie zaoferowała Śliwce tyle, co Suntory i inne japońskie kluby. Poza tym, była pewna wątpliwość, czy przyjmujący pasowałby akurat do tego włoskiego klubu.

Śliwka był też na liście życzeń Perugii, ale tu podobnie – Japonia oferowała sporo większe pieniądze.

Podczas pierwszego turnieju męskiej Ligi Narodów, który odbywał się w Antalyi, mecz Polaków z Kanadą (3:1) z pierwszego rzędu oglądał Mustafa Kavaz, trener Ziraatu Bankasi Ankara. Kiedy podczas spotkania dosiadł się do niego Polak Dariusz Stanicki, dyrektor siatkarskiego Fenerbahce, i rozmawiali ze sobą, Turek kilka razy pokazywał palcem na Śliwkę. Nic w tym dziwnego, bo Ziraat też próbował ściągnąć do siebie reprezentanta Polski. Pierwsza propozycja była nieco gorsza od tych z Włoch. Później działacze z Turcji wrócili do tematu i zaoferowali trochę większe pieniądze. Byli gotowi zrealizować oczekiwania Śliwki i jego agenta, ale spóźnili się. Zawodnik zdążył już podpisać roczny kontrakt z Suntory. Co ciekawe, niedługo później działacze Ziraatu próbowali walczyć o ściągnięcie Tomasza Fornala. Również bez powodzenia.

Będzie dwóch obcokrajowców

Chęć zmiany otoczenia. Gorsza sytuacja ZAKS-y. Nowa, ciekawa kultura. Świetne pieniądze. Ale reprezentant Polski, podejmując decyzję o swojej przyszłości, kierował się również tym, co dzieje się w japońskiej siatkówce. Do tego roku drużyny mogły mieć w składzie jednego obcokrajowca, który był gwiazdą zespołu i z reguły był bardzo obciążany w ataku. Od rozgrywek 2024/2025 obcokrajowców może być dwóch i do Japonii trafiają zawodnicy ze światowego topu, a nie średniacy, którzy biorą udział w drafcie w Korei Południowej.

CZYTAJ TEŻ: TRANSFEROWA OFENSYWA Z DALEKIEGO WSCHODU. JAPONIA CHCE MIEĆ NAJLEPSZĄ LIGĘ NA ŚWIECIE

Kierunek Japonia postanowili też obrać m.in. wspomniany Lucarelli i przyjmujący reprezentacji USA Torey DeFalco, który odejdzie z Asseco Resovii Rzeszów. Obaj trafiają do JTEKT Stings, które tez chciało Śliwkę. Do Wolfdogs Nagoya, z którego odchodzi Bartosz Kurek, przenosi się natomiast jeden z najlepszych atakujących świata, Nimir Abdel-Aziz. Ale to Suntory ma w tej chwili opinię największego japońskiego klubu. Takiego – przy wszystkich proporcjach – siatkarskiego, azjatyckiego Realu Madryt. To najbardziej popularny klub siatkarski na świecie na portalu X (dawniej Twitter). Ma tam prawie 80 tysięcy obserwujących.

Japonia jest już potęgą

Japońska siatkówka idzie do góry również dzięki temu, że z reprezentacją tego kraju kapitalną pracę wykonuje selekcjoner, Philippe Blain. Francuz, który jako asystent Stephane’a Antigi doprowadził Polaków do mistrzostwa świata w 2014 roku, objął Japończyków jako pierwszy szkoleniowiec w 2022 roku. Wcześniej był w kadrze asystentem. To zresztą charakterystyczne dla japońskiej siatkówki – tam często stosuje się manewr, w którym obcokrajowiec jest drugim trenerem, przekazującym dużo uwag z ławki, natomiast drużyną dowodzi Japończyk, a dopiero po jakimś czasie role się zmieniają. Przykład? Suntory, do którego trafił Śliwka, prowadzi inny Francuz, Olivier Lecat, który w ubiegłym sezonie był drugim trenerem, a teraz jako ten pierwszy ma poprowadzić zespół do kolejnego mistrzostwa kraju.

Reprezentacja Japonii pod wodzą Blaina miała znakomity poprzedni sezon. W fazie zasadniczej Ligi Narodów zajęła drugie miejsce, tylko za Amerykanami, notując 10 zwycięstw i dwie porażki. W turnieju finałowym, rozgrywanym w Gdańsku, Japończycy wywalczyli brązowe medale. W ćwierćfinale pewnie ograli Słowenię, w półfinale mocno postawili się w Polakom (porażka 1:3), a w meczu o trzecie miejsce pokonali 3:2 Włochów. Obecne rozgrywki Ligi Narodów? Przed meczem z Polską, który odbędzie się w piątek o 12.30, wygrali pięć spotkań i przegrali tylko jedno, z Włochami. W swoim ostatnim występie, po kapitalnym z obu stron spotkaniu, pokonali 3:2 Niemców.

Chcę, żebyście wiedzieli, że gracie świetny mecz – mówił na czasie swoim zawodnikom, przegrywającym w czwartym secie, prowadzący Niemców Michał Winiarski i to było idealne podsumowanie tamtego spotkania. Niemcy byli świetni, ale rywale jeszcze lepsi. Dziś Japończycy to zespół ze ścisłego światowego topu, mogący myśleć o medalu olimpijskim w Paryżu (byłby to ich pierwszy krążek igrzysk od 48 lat), a liga i kadra to naczynia powiązane.

Aleksander Śliwka w akcji obronnej 

Nie chcieli go w Gdańsku

Gdy w 2018 roku byłem w Osace na prestiżowym turnieju Kurowashiki, w którym rywalizują japońskie kluby, podszedłem do Michała Kubiaka po spotkaniu jego ówczesnego klubu, Panasonic Panthers. Szliśmy usiąść na wywiad, a były kapitan reprezentacji Polski mówił mi: – Widzisz, jak tutaj chłopaki znakomicie grają? Wiele osób w Polsce nie ma pojęcia, jaki to poziom. Zachwycamy się Taichiro Kogą, który trafił do Polski i jest libero drużyny z Zawiercia. A tutaj jest kilku jeszcze lepszych gości.

Miał rację, a od tego czasu poziom japońskiej siatkówki jeszcze poszedł do góry. Zawodnicy występują w lidze, która jest coraz silniejsza i przyjeżdżają jeszcze bardziej gotowi na reprezentację. Od nowego sezonu, poza Yukim Ishikawą, który w Perugii ma godnie zastąpić Wilfredo Leona, jednym libero oraz środkowym, który będzie występował w Finlandii, wszyscy zawodnicy reprezentacji będą grać w rodzimej lidze. Nieprawdopodobnie skoczny Yuji Nishida to pod pewnymi względami najbardziej efektowny atakujący świata. Marzą o nim kluby z Włoch, z Polski, ale, żeby wyciągnąć go z Japonii, trzeba by zapłacić koło miliona euro za sezon. W Japonii jest też nieustanna i mocna walka o bycie w pierwszej reprezentacji, bo obok niej istnieje kadra B, mająca osobnego szkoleniowca. Wyróżniający się w niej gracze pukają do pierwszego zespołu.

Ciężko powiedzieć, kto jest dzisiaj pierwszym libero reprezentacji Japonii. Albo Tomohiro Yamamoto, albo jego imiennik, Ogawa. W Lidze Narodów raz występuje ten, raz ten. Obaj całą swoją karierę spędzili jak dotąd w ojczyźnie, ale przed poprzednim sezonem klubowym była możliwość, żeby Ogawa trafił do Trefla Gdańsk. Według naszych informacji, sprowadzeniem gracza mocno zainteresowany był prezes klubu, Dariusz Gadomski, który widział w nim bardzo duży potencjał, ale ówczesny trener, Chorwat Igor Juricić, kręcił nosem. „Za duże ryzyko. Ten gość nie grał nigdzie indziej poza Japonią” – tłumaczył w klubie. Nie trafiały do niego argumenty, że tak, jak Polska ma teraz najlepszych środkowych świata, tak w Japonii kształtują się prawdopodobnie najlepsi libero i jest ich kilku. Ostatecznie do Gdańska, zamiast Ogawy, przeniósł się reprezentant Finlandii Voitto Koykka i okazał się dużym wzmocnieniem. Co ciekawe, w tym przypadku Juricić również nie był przekonany do zawodnika, ale Gadomski tym razem postawił na swoim.

Trefl zyskał dobrego libero, a mógł mieć świetnego. – Już teraz w lidze japońskiej gra prawie cała kadra. Poziom tych rozgrywek będzie rósł z roku na rok. W ciągu kilku lat to będzie siatkarska NBA – słyszymy od jednego z naszych rozmówców.

Aleksander Śliwka, który w wolnym czasie lubi oglądać mecze najlepszej koszykarskiej ligi świata, wiedział, co robi, decydując się nie na Włochy, nie na inny polski klub, ale na mistrza Japonii.

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO: 

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Były reprezentant Francji: Polska i Szkocja to najsłabsze drużyny na tym EURO

Arek Dobruchowski
9
Były reprezentant Francji: Polska i Szkocja to najsłabsze drużyny na tym EURO

Polecane

EURO 2024

Dubler, który przetrwał grę najlepszych. Skorupski i pochwała cierpliwości

Kamil Warzocha
5
Dubler, który przetrwał grę najlepszych. Skorupski i pochwała cierpliwości
EURO 2024

Szkolnikowski: Trudno nazwać hakerami Polaków, którzy chcą obejrzeć reprezentację Polski

Damian Popilowski
28
Szkolnikowski: Trudno nazwać hakerami Polaków, którzy chcą obejrzeć reprezentację Polski

Komentarze

16 komentarzy

Loading...