Reklama

Kolejny wielki mecz Igi Świątek. Polka w półfinale Roland Garros!

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

04 czerwca 2024, 14:38 • 4 min czytania 15 komentarzy

Czy Marketa Vondrousova dziś miała argumenty przemawiające za tym, by pokonać Igę Świątek? Na papierze – tak. W końcu Czeszka to obecna szósta rakieta świata i triumfatorka ubiegłorocznego Wimbledonu. W praktyce, Polka to tenisistka, której styl jest dla Markety szalenie niewygodny. I dziś Świątek nie pozostawiła jej żadnych złudzeń. Polska mistrzyni zdominowała swoją rywalkę. Po raz kolejny na Roland Garros zagrała perfekcyjne zawody. I po jednostronnym meczu (6:0, 6:2) awansowała do półfinału French Open!

Kolejny wielki mecz Igi Świątek. Polka w półfinale Roland Garros!

MISTRZYNI O WIELU TWARZACH

Świątek podczas tegorocznego turnieju French Open pokazała swoje różne oblicza. Jesteśmy przekonani o tym, że jej fenomenalny mecz z Naomi Osaką przejdzie do historii jako jedno z najlepszych spotkań rozgrywanych na kortach Rolanda Garrosa w ostatnich latach. Polka w ostatnim secie przegrywała już 2:5 w gemach, 0:30 w punktach i wydawało się że sensacyjnie odpadnie w drugiej rundzie swoich ulubionych zawodów. Tymczasem zaliczyła królewski powrót, odwróciła losy spotkania i triumfowała 7:5.

Po starciu z Osaką świat obiegły sceny w których widać było, jak wiele to spotkanie kosztowało Świątek pod względem fizycznym, ale też mentalnym. Wtedy jeszcze 22-latka (dwa dni później obchodziła urodziny), której organizm po trzygodzinnym boju do porządku doprowadzał Maciej Ryszczuk, leżała z twarzą ukrytą w dłoni i płakała.

Reklama

Te obrazki przejmowały, chwytały za serce. Lecz zarazem pozwalały myśleć: cholera, dziewczyno, jeżeli taki mecz cię nie złamał, to już żaden nie ma prawa tego zrobić.

I tak też było. Świątek dwa dni później pewnie pokonała Marie Bouzkovą. Z kolei w czwartej rundzie zagrała istny koncert i wręcz zmiażdżyła Anastasiję Potapową 6:0, 6:0. Jeżeli zatem mecz z Osaką zostawił w naszej tenisistce jakiś ślad, to na nieszczęście dla rywalek taki, że mentalnie jeszcze bardziej ją wzmocnił.

RANKINGI NIE GRAJĄ

Przeciwniczką Świątek w ćwierćfinale French Open była Marketa Vondrousova. Szóste miejsce rodaczki Bouzkovej w rankingu WTA mogło zwiastować ciekawy mecz. Ale po pierwsze – rankingi nie grają, co w tym pozytywnym sensie pokazała Naomi Osaka (134. WTA). W kobiecym tenisie bardziej liczy się styl rywalki, który, jeżeli nie odpowiada danej zawodniczce, może jej sprawić ogromny problem. I tu upatrywaliśmy sporej przewagi Igi. Czeszka po prostu nie lubi z nią grać.

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Oczywiście mało jest na świecie tenisistek, którym gra ze Świątek sprawia przyjemność. Lecz Markecie jeszcze nie udało się znaleźć sposobu nawet na urwanie seta naszej rodaczce. Trzy dotychczasowe spotkania w tourze zakończyła porażkami do zera. I chociaż dwa razy Iga wygrywała sety po tie-breakach, to w obu przypadkach odbywało się to na kortach twardych. I w obu przypadkach później udzielała reprezentantce naszych południowych sąsiadów bolesnej lekcji tenisa.

KOLEJNY WYBITNY MECZ POLKI!

Piłka grana na serwisie pokazała Czeszce, że dziś czeka ją szalenie ciężkie zadanie. Marketa została bowiem wyrzucona na skraj kortu już przy pierwszym uderzeniu kontrującym Polki, która chwilę później zdobyła punkt. Przełamanie rywalki w tym gemie zajęło Idze jakieś dwie minuty. A że przy własnym podaniu posyłała piłki z prędkościami przekraczającymi 190 kilometrów na godzinę, to można było szybko zdać sobie sprawę z tego, że w to wtorkowe popołudnie czeka nas raczej powtórka ze spotkania z Potapową, niż Osaką.

Reklama

Przy czym nie ma sensu nawet specjalnie pastwić się nad Vondrousovą. 24-latka grała poprawnie. Starała się zaskoczyć Igę niewygodnym, leworęcznym stylem, nie popełniała ogromnej liczby błędów. Posiadała sporą wolę walki, czego dowodem był świetny czwarty gem, trwający blisko 11 minut. Ale w tym spotkaniu Czeszka była niczym dobrej klasy samochód, który stara się rywalizować na torze wyścigowym z maszyną Formuły 1. Bo tym właśnie jest Świątek na mączce – tenisowym bolidem, znajdującym się w swoim naturalnym środowisku.

Po niecałych 30 minutach wynik pierwszego seta brzmiał 6:0 dla Świątek. Skuteczność Polki przy pierwszym serwisie wyniosła 93%. To była perfekcja.

Dobrze się domyślacie, że w drugiej partii niewiele się nie zmieniło. Polka zdominowała rywalkę ogromną agresją, mocą uderzeń czy intensywnością poruszania się na korcie. Vondrousova czasami starała się zaskoczyć obrończynię tytułu skrótem. I momentami nawet się udawało. Lecz na przestrzeni całego spotkania takie zagrania nie mogły stanowić argumentu pozwalającego na nawiązanie z Polką chociażby równorzędnej rywalizacji.

W tym spotkaniu dosłownie wszystko zależało od Świątek. Jej oponentka łapała się na grę tylko wtedy, kiedy Iga pozwalała sobie na odrobinę rozluźnienia na korcie. Kiedy jednak ponownie wchodziła na najwyższe obroty, następował tenisowy odjazd od Markety. W secie numer dwa Świątek pozwoliła rywalce ugrać dwa gemy. I po nieco ponad godzinie gry schodziła z kortu jako zwyciężczyni.

Półfinałową przeciwniczką Polki będzie Coco Gauff, która wcześniej ograła Ons Jabeur. To dobra wiadomość dla Igi, bowiem bilans tenisistki z Raszyna w meczach z Amerykanką wynosi aż 10-1. Przy czym Gauff jedyną wygraną odniosła w USA, na twardym korcie. Iga Świątek znajduje się więc bardzo blisko finału French Open.

Iga Świątek – Marketa Vondrousova 2:0 (6:0, 6:2)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o Roland Garros:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
0
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Polecane

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
0
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
6
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Komentarze

15 komentarzy

Loading...