Nie ma pewnie drugiej drużyny, która tak regularnie zaskakuje polskich siatkarzy. Słowenia pokonała kadrę Nikoli Grbicia w Lidze Narodów i z kompletem zwycięstw zakończyła zmagania w Turcji.
Tym samym przerwana została seria Polaków, którzy wygrali aż 27 oficjalnych spotkań z rzędu. Oczywiście – ta porażka w praktyce zmienia dość niewiele. Nasza drużyna utrzymuje się na pierwszej pozycji w rankingu FIVB i wciąż może bez wielkiego problemu zakończyć na wysokim miejscu fazę zasadniczą Ligi Narodów. A też nie ma co ukrywać, wstydu dziś nie było. Słowenia to przecież zdecydowanie nie jest kopciuszek, tylko jedna z najlepszych reprezentacji w Europie.
Trzeba też podkreślić, że o ile Słoweńcy grają już na tym etapie sezonu swoim najmocniejszym składzie, tak Nikola Grbić stawia na rotację i daje szansę gry różnym zawodnikom. Dzisiaj na boisku pojawili się co prawda Kamil Semeniuk czy Kuba Kochanowski, ale też Bartłomiej Bołądź czy Mateusz Poręba, a więc siatkarze, którzy nie mają większych szans na pojechanie do Paryża na igrzyska olimpijskie.
Co natomiast zdecydowało o dzisiejszej porażce? Słoweńcy przez cały mecz świetnie serwowali, bardzo dobrze też funkcjonowało ich przyjęcie. Tego samego nie mogliśmy powiedzieć o naszej kadrze, która na dobrą sprawę nie miała nawet punktu zaczepienia. Rywale Polaków byli po prostu znacznie, a to znacznie lepsi.
Ale oczywiście, to dalej dopiero początek procesu, którego kulminacja nastąpi w stolicy Francji.
Polska – Słowenia 0:3 (20:25, 21:25, 19:25)
Fot. Newspix.pl