Polska kontra Stany Zjednoczone w siatkówkę. I to w Lidze Narodów, więc poważnym turnieju. Brzmi jak hit, prawda? No nie do końca. Bo skoro to sezon olimpijski, to przez kadry, które mają zapewnioną grę w Paryżu, rozgrywki Ligi Narodów są traktowane jak sparingi. Tak było dziś, gdzie w inauguracyjnym spotkaniu tego turnieju Polacy pokonali USA 3:0.
Do tureckiej Antalyi Nikola Grbić zabrał bardzo eksperymentalny skład. Zabrakło w nim m.in. Bartosza Kurka, Marcina Janusza czy Norberta Hubera. Ale od tego właśnie jest tegoroczna Liga Narodów, by trochę pomieszać w personaliach. Taki sam ruch poczynili też Amerykanie, którzy – podobnie jak Polacy – już zapewnili sobie udział na igrzyskach w Paryżu. Ba, reprezentacja USA do Turcji przyjechała nawet bez pierwszego trenera. Ekipa zza Oceanu postawiła bowiem na hermetyczny styl przygotowań i na razie szlifuje formę we własnym kraju.
Selekcjoner Grbić na mecz z Amerykanami wystawił następujący skład: na rozegraniu Grzegorz Łomacz, w ataku Bartłomiej Bołądź, parę przyjmujących tworzyli Aleksander Śliwka i Bartosz Bednorz, na środku Mateusz Poręba i Sebastian Adamczyk oraz na pozycji libero Kuba Hawryluk.
Pomimo tego, że Nikola Grbić wystawił rezerwowy skład, Biało-Czerwoni i tak uchodzili za zdecydowanych faworytów tego meczu. Komentujący to spotkanie Wojciech Drzyzga bez ogródek stwierdził wręcz, że… niektórych zawodników z USA widzi pierwszy raz w życiu. I było widać, że nie są to siatkarze najwyższej klasy. Jankesom może nie brakowało ambicji, ale za to nie posiadali za grosz organizacji. Zarówno na boisku jak i poza nim, gdyż ich przerwy, w których siatkarze mieli więcej do powiedzenia od stojącego obok trenera, wywoływały uśmiech na twarzy. W dodatku popełniali mnóstwo błędów.
Wynik 25:22 nie oddaje przebiegu wydarzeń w pierwszym secie. To nie była wyrównana partia, a Polacy mieli w nim wszystko pod kontrolą. Taki rozwój wydarzeń sprawił, że do kolejnych setów Olek Śliwka i spółka przystąpili z jeszcze większym animuszem. A kiedy już grali na nieco większej intensywności, Amerykanie nawet nie mieli jak załapać się na grę. Punkty zdobywali Bednorz i wspomniany już Śliwka. Za piłkami rozgrywanymi przez Łomacza rywale nawet nie mieli jak nadążyć. Z kolei Bartłomiej Bołądź czy wchodzący z ławki Karol Butryn grali na wysokim procencie skuteczności.
ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!
Tym sposobem, po gładkich dla Polaków trzech setach mecz dobiegł końca. Biało-Czerwoni odnieśli łatwe zwycięstwo. Nawet w trzecim secie, wyrównanym na tablicy punktowej, było czuć że kiedy nasi siatkarze przyspieszą, to zamkną spotkanie. Selekcjoner Grbić pomieszał składem – w trakcie meczu na parkiecie pojawili się wszyscy polscy zawodnicy. I to w zasadzie byłoby na tyle. Robota wykonana, zwycięstwo cieszy, ale sam mecz jest do zapomnienia. Jednak jutro powinniśmy zobaczyć bardziej emocjonujące spotkanie. Polscy siatkarze zagrają bowiem z Kanadą, która do Turcji przyjechała w najsilniejszym składzie.
Polska – USA 3:0 (25:22, 25:15, 26:24)
Fot. Newspix
Czytaj więcej o siatkówce: