Reklama

Geniusz Fodena i gol z połowy boiska. Manchester City czwarty raz z rzędu mistrzem Anglii

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

19 maja 2024, 19:01 • 5 min czytania 9 komentarzy

Czwarty tytuł z rzędu, czego przed Pepem Guardiolą nie dokonał w Anglii żaden inny trener. Ósmy kolejny sezon zakończony na podium. Manchester City znowu jest najlepszy w Anglii. Przed ostatnią kolejką zespół Guardioli miał dwa punkty przewagi nad Arsenalem, wyliczano mu 86 procent szans na tytuł. City nie zaprzepaściło tej szansy, kluczowy był błysk geniuszu Phila Fodena, choć później w szeregi City wdarła się lekka wątpliwość. Gospodarze ostatecznie wygrali jednak 3:1 z West Hamem. Wydaje się, że to, co najważniejsze dla losów tytułu, wydarzyło się kilka dni temu, na stadionie Tottenhamu, gdy na bramkę rezerwowego City, Stefana Ortegi mknął z piłką Son Heung-Min. 

Geniusz Fodena i gol z połowy boiska. Manchester City czwarty raz z rzędu mistrzem Anglii

Końcówka spotkania Tottenhamu z Manchesterem City, który odbył się kilka dni temu. Faworyt prowadzi 1:0 po golu Erlinga Haalanda, ale fatalny błąd popełnia Manuel Akanji. Z piłką na bramkę City rusza Son Heung-Min, ma stuprocentową okazję. Strzał Koreańczyka w genialnym stylu broni jednak Stefan Ortega, rezerwowy bramkarz drużyny Guardioli, który nie trafił do niej z jakiejś potęgi, tylko z Arminii Bielefeld. A tutaj jest bohaterem, tym bardziej, że City dołożyło niedługo później drugiego gola i wygrało 2:0 ten bardzo trudny mecz. Dzięki niemu przystępowało do ostatniej kolejki Premier League z pozycji lidera, mając dwa punkty przewagi nad Arsenalem. I tej przewagi nie zaprzepaściło.

Fenomenalny początek

Czy akcja Sona oraz genialna parada Ortegi to był najważniejszy moment końcówki sezonu? Okazało się, że tak, bo City w ostatnim meczu wytrzymało presję, pokonało 3:1 u siebie West Ham i przypieczętowało tytuł. Arsenal na własnym stadionie wygrał 2:1 z Evertonem, co jednak ostatecznie nic mu nie dało.

Paradoksem jest też to, że gdyby Son kilka dni temu trafił do siatki, kibice Tottenhamu mieliby mieszane uczucia. Z jednej strony – fajnie, że ich chłopcy by wyrównali. Ale z drugiej – ten gol mocno zbliżałby do mistrzowskiego tytułu Arsenal, ich największego wroga. Dlatego nikt na stadionie w Londynie specjalnie nie rozpaczał, a niektórzy wręcz się cieszyli. Piłka nożna często przyciąga takie scenariusze i tego typu dylematy.

Dziś City od początku wzięło sprawy w swoje ręce. A konkretnie Phil Foden, w zgodnej opinii ekspertów najlepszy zawodnik tego sezonu, który wkrótce ma błyszczeć na EURO. Pomocnik City już w drugiej minucie przyjął piłkę, ograł obrońcę i w swoim stylu kapitalnie uderzył z lewej nogi zza pola karnego. Trafił w okienko i stadion oszalał. Dla Fodena był to 18. gol w sezonie. Niesamowite jest to, że wszystkie bramki w obecnych rozgrywkach zdobył z akcji. I jeszcze jedna niebywała liczba – Foden został najmłodszym piłkarzem w historii Premier League, który ma na koncie sześć mistrzowskich tytułów. Przecież on dopiero w jeszcze następny wtorek skończy 24 lata.

Reklama

Po kilkunastu minutach Foden drugi raz trafił do siatki, tym razem wykorzystując świetne podanie z lewej strony Jeremy’ego Doku. Stadion w Manchesterze cieszył się z kolejnego gola, a my widzieliśmy smutne twarze kibiców Arsenalu, którzy dowiedzieli się, co właśnie wydarzyło się w spotkaniu City – West Ham. Później w kibiców z Londynu wstąpiła nadzieja, bo West Ham strzelił kontaktowego gola. Do siatki trafił fantastyczną przewrotką Mohammed Kudus, a Pep Guardiola był wściekły na bierność swoich piłkarzy w tej sytuacji.

Druga połowa rozpoczynała się w Manchesterze z wyraźnie wyczuwalnym napięciem. Trudno się dziwić, bo kolejny gol dla gości wiele by zmieniał. Piłkarze Guardioli wytrzymali jednak presję, a trzeciego gola dołożył precyzyjnym strzałem zza pola karnego Rodri. I wtedy emocje w zasadzie się skończyły, choć West Ham trafił jeszcze raz do siatki, ale Tomas Soucek postanowił zabawić się w Diego Maradonę i wpakował piłkę do bramki ręką. Gol oczywiście nie został uznany.

Trafił prawie z połowy boiska

Arsenal miał szansę na pierwszy tytuł od 20 lat, ale, podobnie jak w ubiegłym sezonie, musi zadowolić się drugim miejscem. Piłkarze Mikela Artety najwidoczniej mieli świadomość, że City szybko wbiło przeciwnikowi dwa gole, bo na początku nie grali tak, jak nas do tego przyzwyczaili. To Everton miał świetną szansę na gola, ale Dominic Calvert-Lewin trafił w słupek, a później niecelnie dobijał. W końcu goście wyszli na prowadzenie, po strzale z rzutu wolnego i rykoszecie, ale Arsenal błyskawicznie odpowiedział trafieniem Takehiro Tomiyasu. Zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył Kai Havertz.

Trzecie miejsce wywalczył Liverpool (dziś wygrana 2:0 z Wolverhampton), z którego po dziewięciu latach odchodzi Jurgen Klopp. Kolejne pozycje? Aston Villa, Tottenham i Chelsea, która pokonaniem 2:1 Bournemouth zapewniła sobie udział w europejskich pucharach. Zespół z Londynu wystąpi w Lidze Konferencji Europy. Dziś Chelsea wyszła na prowadzenie po kapitalnym golu Moisesa Caicedo. Ekwadorczyk przejął piłkę obok środkowej linii, po wybiciu wślizgiem przez bramkarza gości, i popisał się kapitalnym uderzeniem z niemal połowy boiska. Lepiej nie dało się tego zrobić, a Caicedo strzelił w ten sposób swojego pierwszego w tym sezonie gola w lidze.

Reklama

Mecz Brightonu z Manchesterem United (0:2) w pierwszym składzie, na prawej obronie, rozpoczął Jakub Moder. Reprezentant Polski mógł mieć asystę w 50. minucie, gdy ruszył w pole karne gości i świetnie dograł piłkę, ale po wielkim zamieszaniu i znakomitej interwencji Casemiro United się jednak uratowało. To był ostatni mecz Roberto De Zerbiego w roli trenera gospodarzy.

Trzech spadkowiczów z Premier League już znaliśmy. I nie są to jakieś duże niespodzianki. Z najwyższego szczebla rozgrywek spadają Luton Town, Burnley i Sheffield United.

Jedna z największych drużyn 

Dla Manchesteru City to czwarte z rzędu mistrzostwo Anglii. W ostatnich latach to najlepsza drużyna na Wyspach. Od sezonu 2016/2017 w każdych kolejnych rozgrywkach zespół z Manchesteru stawał na ligowym podium. Sześć razy był najlepszy, a po razie zajmował drugie i trzecie miejsce. Nikt nie ma wątpliwości, że mówimy o jednej z najlepszych drużyn w historii klubowego futbolu.

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O ANGLII NA WESZŁO:

 

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Anglia

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

9 komentarzy

Loading...