Zrobili to! Po kilku z rzędu thrillerach polscy koszykarze 3×3 ostatecznie po dogrywce pokonali reprezentację Mongolii w meczu o olimpijską kwalifikację. Polacy pojadę więc do Paryża jako jedna z ośmiu ekip i na igrzyskach zawalczą o medal. Podobnej szansy nie dostaną, niestety, ich koleżanki po fachu – Polki odpadły w ćwierćfinale turnieju w Debreczynie.
Polki zdemolowane
Mecz Polek zaczął się od przewinienia naszych koszykarek, a Hiszpanki szybko wyszły na dwupunktowe prowadzenie. Marissa Kastanek zmniejszyła stratę, rywalki pokazały jednak, dlaczego uznawane są za jedną z najlepszych drużyn na świecie. Na tablicy po chwili widniał rezultat 6:1. Pod koszem sytuację próbowała odmienić Weronika Telenga, trafiając na 4:7. Trzypunktowa przewaga Hiszpanek nie utrzymała się jednak długo.
Niestety, nie dlatego, że Polki ją zniwelowały. Wręcz przeciwnie, to rywalki Biało-Czerwonych zaczęły oddalać się od naszych koszykarek, punktując raz za razem, czego efektem był wynik 6:12. Groźnie wyglądało starcie Aleksandry Zięmborskiej z Sandrą Ygueravide, w rezultacie którego Hiszpanka upadła, trzymając się za klatkę piersiową. Po chwili grę kontynuowano, a Telenga zmniejszyła stratę do 8:12.
ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!
Niedługo potem rzut za dwa punkty Juany Camilion sprawił, że reprezentantki Hiszpanii prowadziły już 16:10. Polki walczyły z renomowanymi rywalkami na tyle, na ile potrafiły, ale wciąż było to za mało. Na 20:13 podwyższyła Vega Gimeno, która po chwili zdobyła jeszcze jeden punkt i ustaliła rezultat z rzutu wolnego, odprawiając tym samym Biało-Czerwone z turnieju. Polki nie pojadą na igrzyska olimpijskie… i winić mogą tak naprawdę w dużej mierze siebie. Tak nieszczęśliwego rozstawienia w fazie play-off można było bowiem uniknąć, wygrywając w ostatnim meczu grupowym z Niemkami. Kilka chwil dekoncentracji zdecydowało jednak o tym, że Biało-Czerwone tamto spotkanie przegrały.
A potem stało się, co się stało.
Polska – Hiszpania 13:21
Thriller w ćwierćfinale
Polscy koszykarze 3×3 w fazie play-off turnieju w Debreczynie znaleźli się dzięki reprezentacji Mongolii, która wczoraj w dramatycznych okolicznościach pokonała Japonię. Biało-Czerwoni musieli czekać do późnego wieczora, by poznać swoich dzisiejszych rywali, a okazali się nimi Austriacy. W spotkanie z tą kadrą dobzre wszedł Michał Sokołowski, trafiając za dwa punkty i dając Polakom prowadzenie 5:3. W taki sam sposób podwyższył wynik przy stanie 5:5, by po chwili razem z Przemysławem Zamojskim rzucać kolejne piłki do kosza. Dzięki temu na tablicy widniał okazały rezultat 11:7.
Polacy zadbali jednak o to, by w meczu nie zabrakło dramaturgii. Najpierw stracili swoją przewagę, gdy Toni Blazan doprowadził do remisu 16:16. Po jego rzucie sekundy później było już 16:17, a Biało-Czerwonym awans do półfinału zaczął się coraz bardziej oddalać. Niesamowite sceny kibice mogli oglądać od stanu 19:17 dla Austrii. Efektowny wsad zaliczył Adrian Bogucki, ale to przeciwnicy wciąż mieli zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Matthias Linortner znalazł się na prostej drodze, by zdobyć punkt dla swojej drużyny, jednak zdecydował się oddać piłkę Nico Kaltenbrunnerowi, a ten przestrzelił rzut za dwa. Po udanej zbiórce tak samo nie trafił Zamojski i pod koszem rozpętało się spore zamieszanie.
Emocje sięgnęły zenitu, gdy wreszcie na 20:19 podwyższył Sokołowski, choć to Austriacy mieli piłkę w kolejnej akcji. Kaltenbrunner chciał i przede wszystkim mógł rozstrzygnąć spotkanie, znów rzucając za dwa, ale na szczęście dla Polaków był nieskuteczny. Podobnie zresztą, jak przyprawiający kibiców o palpitacje serca, Biało-Czerwoni. Po utracie piłki Sokołowskiemu udało się ją jednak szczęśliwie przechwycić i podać do Zamojskiego, który bez chwili zawahania wypuścił swojego kolegę pod kosz, a ten nie pozostawił Austriakom złudzeń, trafiając pewnie na 21:19. Thriller ze szczęśliwym zakończeniem oznaczał, że o awans na igrzyska olimpijskie nasi koszykarze 3×3 musieli powalczyć w półfinale turnieju kwalifikacyjnego.
Litwa za silna
Rozstawienie nie było dla Polaków najlepsze, bowiem o przepustkę do Paryża przyszło im zagrać z Litwinami. Uważani za faworyta pojedynku z Biało-Czerwonymi rywale rozpoczęli od trafionego rzutu wolnego. W taki sam sposób po chwili zwiększył przewagę Aurelijus Pukelis, uprzednio zdobywając jeszcze punkt z akcji. I nawet gdy w początkowej fazie Zamojskiemu udało się trafić za dwa, to przeciwnicy odpowiedzieli tym samym – i to niestety raz za razem, na pierwszą przerwę schodząc z wynikiem 8:4. Dobrze pod koszem radził sobie Adrian Bogucki, ale strata do reprezentantów Litwy w dalszym ciągu się zwiększała. Do stanu 10:14 zniwelował ją Zamojski efektownym rzutem za dwa punkty.
Miał on jednak problemy z utrzymaniem nerwów na wodzy, często dopuszczając się przewinień. Ostatecznie przy wyniku 12:16 Polak popełnił faul, który dał Litwie dwa rzuty wolne i rozpoczęcie kolejnej akcji z piłką. Rywale skrzętnie wykorzystali prezent i nawet przy kolejnych próbach zniwelowania przewagi przez Biało-Czerwonych, to przeciwnicy trafiali częściej, kończąc spotkanie wynikiem 21:15. Oznaczało to, że to właśnie Litwa znajdzie się na igrzyskach w Paryżu.
Polscy koszykarze wciąż mieli jednak przed sobą mecz ostatniej szansy – na ich drodze w meczu o trzecie miejsce w turnieju w Debreczynie stanęła Mongolia, która grała w trójkę – jeden z jej zawodników został bowiem zdyskwalifikowany za to, że w meczu z Izraelem umyślnie zaatakował rywala głową.
Ostatnia szansa i kolejny horror
Od pierwszych akcji starcia błyszczał Dulguun Enkhbat. Zdobywał punkty zarówno spod kosza, jak i za sprawą celnych rzutów z dystansu. To właśnie dzięki niemu Mongołowie szybko wyszli na prowadzenie 6:3. Polacy, którzy mieli bardzo mało czasu na odpoczynek po intensywnym spotkaniu z Litwą, nie byli w stanie powstrzymać Dulguuna Enkhbata przed kolejnymi trafieniami. Doprowadziło to do stanu 9:4 dla Mongolii. Rywale grali też dobrze w obronie, czysto blokując rzuty Sokołowskiego czy Boguckiego. Szczególnie skuteczny był w tym Enkhbaatar Onolbaatar.
Polscy koszykarze zniwelowali co prawda nieco stratę do przeciwnika, ale wciąż byli nieskuteczni. Mylili się jednak również Mongołowie, którzy przy stanie 10:8 poprosili o przerwę techniczną. I przyniosła im ona oczekiwane odświeżenie – szybko zwiększyli przewagę do wyniku 15:9. Niesamowite zawody rozgrywał Dulguun Enkhbat, zarówno zdobywając samemu wiele punktów dla swojej reprezentacji, jak i świetnie dogrywając kolegom. Niespełna trzy minuty przed końcem spotkania Polacy byli w dużych tarapatach, ale Przemysław Zamojski fenomenalnie trafił za dwa przy faulu rywala, co dało mu też dwa rzuty wolne. Trafił co prawda tylko jeden z nich, ale po chwili prowadzenie 18:17 dał nam Sokołowski po faulu mongolskiego zawodnika.
Polscy kibice znów musieli przeżywać jednak prawdziwy horror. Przy remisie 18:18 obie reprezentacje walczyły o życie. Strata Sokołowskiego postawiła naszych koszykarzy w trudnym położeniu, a Dulguun Enkhbat rzucił na 19:18. Do remisu doprowadził Bogucki, po chwili Mongołowie wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Nietrafione raz za razem rzuty zawodników z obu zespołów zapewniły niezwykle emocjonujące widowisko.
Tylko nasi mogli awansować na igrzyska olimpijskie po tak szalonej końcówce 🤪
Z tą drużyną nigdy nie ma i nie będzie nudy ❤️❤️❤️#DawajPolska #3x3OQT #TeamPL pic.twitter.com/obVvrzypHK
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) May 19, 2024
Przy wyniku 20:20 to Polacy mieli piłkę. Zostały im jednak niecałe 4 sekundy, by zdobyć punkt. Nie udało się, a to oznaczało dogrywkę. W niej jednak fenomenalnym rzutem za dwa popisał się Zamojski i dzięki temu Biało-Czerwoni po serii heroicznych meczów w Debreczynie wyszarpali przepustkę olimpijską do Paryża.
Polska – Austria 21:19
Polska – Litwa 15:21
Polska – Mongolia 22:20
Fot. Newspix