Reklama

Bułka: Nie pójdę do klubu, w którym byłbym numerem dwa

Paweł Wojciechowski

Autor:Paweł Wojciechowski

06 maja 2024, 13:07 • 3 min czytania 3 komentarze

Marcin Bułka to jeden z najlepszych aktualnie bramkarzy ligi francuskiej i kandydat to bycia numerem jeden w polskiej kadrze na wiele lat. Zawodnik OGC Nice udzielił wywiadu Piotrowi Koźmińskiemu z portalu WP SportoweFakty, w którym opowiedział o swoich najbliższych planach, zwłaszcza w kontekście transferowych plotek, których jest bohaterem w ostatnich tygodniach.

Bułka: Nie pójdę do klubu, w którym byłbym numerem dwa

Bułka to były bramkarz Chelsea i PSG, gdzie grał głównie w rezerwach. Od 2021 roku jest zawodnikiem Nicei, ale ten sezon jest dopiero pierwszym, w którym jest on podstawowym bramkarzem. W jego trakcie Polak stał się jednym z najlepszych golkiperów ligi i zwrócił uwagę gigantów światowej piłki. Przy plotkach o jego transferze mówi się o kwotach liczonych w dziesiątkach milionów euro.

Reprezentant Polski mówił w rozmowie z dziennikarzem portalu, o bieżącej walce jego klubu o miejsce w przyszłorocznej Lidze Mistrzów. Pierwsze trzy miejsca dają bezpośredni awans, a czwarta lokata pozwala na udział w kwalifikacjach. Klub z Nicei jest aktualnie na piątym miejscu, tracąc do trzeciego Brestu sześć punktów, a do czwartego Lille cztery oczka. Z tym ostatnim zespołem spotka się jeszcze w ostatniej kolejce sezonu i to może być decydujący mecz w walce o Champions League.

– Przed sezonem założenia klubu były takie, że mamy być w Top 6, ale przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przez 70 procent sezonu byliśmy w najściślejszej czołówce. Niestety, w 2024 roku trochę się to skomplikowało. Zdarzyło nam się kilka razy stracić punkty i teraz każdy mecz do końca sezonu będzie trudny, a margines błędu bardzo mały. Będziemy walczyć do końca. Patrzeć w górę, ale też i za siebie, bo Lens będzie jeszcze naciskać – powiedział 24-letni golkiper.

Reklama

Na pytanie o potencjalny transfer Bułka był bardzo stanowczy i bezpośredni, przyznając, że nie interesuje go ławka w wielkim klubie. – Może latem pojawi się kwestia transferu, a może nie. Teraz nie zaprząta mi to głowy. Natomiast jedno muszę podkreślić: na pewno nie poszedłbym już do klubu, gdzie miałbym być numerem dwa. To nie wchodzi w grę. Interesuje mnie już tylko bluza z numerem jeden. Nie po to wskoczyłem w końcu do bramki, żeby znów się przenosić na ławkę – stwierdził.

Na koniec opowiedział o swoich zmaganiach z cukrzycą, przyznając że choć choroba wymaga od niego ogromnej dyscypliny, to nie jest przeszkodą w uprawianiu sportu, nawet na najwyższym poziomie. – Jeśli jesteś cukrzykiem, nie musisz rezygnować ze sportu, a wręcz przeciwnie, sport jest wskazany. Nawet w Realu Madryt jest cukrzyk, Nacho. Owszem, potrzeba samodyscypliny, ale nie ma barier. Cukrzyca nie musi przekreślić marzeń. I wydaje mi się, że moja historia jest dowodem na to, że choroba nie ogranicza. To chciałbym przekazać. Może kogoś to zainspiruje, żeby się nie poddawać – zaapelował bramkarz.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix
Reklama

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Komentarze

3 komentarze

Loading...