Reklama

W objęciach Skarbu Państwa. Sprawdzamy wkład państwowych spółek w polskie kluby

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

24 kwietnia 2024, 10:49 • 15 min czytania 35 komentarzy

Na pewno nie raz słyszeliście opinie, że spółki Skarbu Państwa nie powinny angażować się w sponsorowanie klubów sportowych. W końcu krajowy kapitał jest własnością całego społeczeństwa, a przez tego rodzaju finansowanie korzystają z niego tylko wybrane ośrodki i kibice. Rzecz w tym, że gdyby tak się stało, nasz sport boleśnie by to odczuł. Chcąc sprawdzić, jak wielki wpływ na funkcjonowanie klubów nad Wisłą ma Skarb Państwa, przeanalizowaliśmy, jak wygląda sponsoring pięciu dyscyplin, dziesięciu lig i stu dziewiętnastu klubów. Wyniki mówią jasno: polski sport opiera się na tego rodzaju współpracy. Na wspomniane 119 zespołów, aż 90 w różnych formach korzysta ze wsparcia spółek Skarbu Państwa. To ponad 75% ogółu.

W objęciach Skarbu Państwa. Sprawdzamy wkład państwowych spółek w polskie kluby

Poniższe wnioski i dane zostały opracowane na podstawie informacji, które kluby udostępniają na swoich stronach internetowych czy mediach społecznościowych. Zanim jednak przejdziemy do ich przedstawienia, należy się wam kilka wyjaśnień.

Po pierwsze, nie jest to lista ograniczająca się wyłącznie do relacji sponsorskiej pomiędzy klubem a spółką Skarbu Państwa. Znajdziemy tu przykłady innych współprac, w tym medialnych. Do takich należą chociażby regionalne rozgłośnie radiowe, które według wykazu spółek Skarbu Państwa z dnia 31.03.2023 roku (dostęp tutaj), także są własnością naszego kraju. To powoduje, że obok takich klubów jak KGHM Zagłębie Lubin w piłce nożnej, czy Orlen Oil Motoru Lublin, dla których kontrakty z SSP stanowią spory procent budżetu, znajdą się zespoły, których korzyści wynikające z takiej współpracy ograniczają się do tego, że kibice mogą posłuchać relacji meczowej w lokalnym radiu.

Po drugie, na listach odnotowywaliśmy związki klubów sportowych także z tymi podmiotami, które same w sobie nie są spółkami Skarbu Państwa, jednak w jakimś stopniu są od nich zależne. Tu dobrym przykładem są porty lotnicze. Chociażby ten we Wrocławiu ochoczo wspiera miejski sport. Logo tamtejszego lotniska jest obecne na meczach żużlowych (Betard Sparta), koszykarskich (Śląsk Wrocław i 1KS Ślęza Wrocław) czy oczywiście w piłce nożnej (ponownie Śląsk). Właścicielami lotniska jest miasto Wrocław (49% udziałów), województwo dolnośląskie (31%) oraz Polskie Porty Lotnicze Spółka Akcyjna (20%). PPL S.A. to spółka Skarbu Państwa, która we wrześniu ubiegłego roku została w całości przejęta przez Centralny Port Komunikacyjny Sp. z o.o. – także będący własnością kraju. Zatem Port Lotniczy Wrocław nie jest państwową spółką, ale bez wątpienia Skarb Państwa ma tam wiele do powiedzenia. Innymi słowy, do państwowych podmiotów zaliczaliśmy także wszelkiego rodzaju spółki-córki.

Tyle słowem wstępu, zapraszamy do analizy.

Reklama

CZARNE CHMURY NAD CZARNYM SPORTEM?

Zacznijmy od dyscypliny, na którą spółki Skarbu Państwa wywierają największy wpływ. Jak policzył Łukasz Kuczera z portalu Sportowe Fakty, w ubiegłym sezonie na 23 kluby żużlowe występujące we wszystkich rozgrywkach ligowych w Polsce (w tym dwa z zagranicy), aż 17 korzystało ze sponsoringu SSP. Oczywiście dla części z nich pomoc takich spółek stanowiła niewielki procent w całym budżecie klubu. Jednak z całą pewnością możemy stwierdzić, że czarny sport to dyscyplina, która od państwowego kapitału jest uzależniona w ogromnym stopniu.

A jak sponsoring spółek Skarbu Państwa wygląda w obecnym sezonie? Na podstawie danych dostępnych na stronach internetowych poszczególnych klubów sprawdziliśmy, które z nich korzystają z partnerstwa państwowych spółek.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Obecnie w polskich rozgrywkach ligowych na żużlu występują 22 kluby. Okazuje się, że tylko siedem z nich nie chwali się współpracą z jakimkolwiek podmiotem powiązanym z państwem. Wyłączając z tego zestawienia dwa zespoły z zagranicy – Optibet Lokomotiv Daugavpils i Trans MF Landshut Devils – pozostanie nam zaledwie pięć takich drużyn znad Wisły.

To co, wniosek taki, że czarny sport spółkami Skarbu Państwa wciąż stoi i ostatnie zawirowania mu nie zaszkodziły? Nie do końca. W wielu przypadkach pomoc podmiotów posiadających status SSP jest symboliczna. Na przykład w Abramczyk Polonii Bydgoszcz czy Kolejarzu Opole patronami medialnymi są odpowiednio Radio Pomorza i Kujaw oraz Radio Opole. Według wykazu spółek z udziałem Skarbu Państwa, obie rozgłośnie do takich się zaliczają. Ale oznacza to zapewne tyle, że odbiorcy tych rozgłośni mogą posłuchać komentarza meczu swojej drużyny w radiu.

Reklama

Ponadto są przypadki, w których wycofanie się ze sponsorowania danego klubu przez SSP nie oznacza, że zespół nie korzysta z pomocy innych podmiotów tego rodzaju. Chociażby spółka Enea przed rozpoczęciem sezonu wycofała się ze sponsorowania NovyHotel Falubazu Zielona Góra, Polonii Piły i #OrzechowejOsady PSŻ-u Poznań. Wszystkie kluby mocno odczuły tę stratę. Dla drugoligowej Polonii środki pozyskane od koncernu energetycznego stanowiły 30% budżetu, a Zielona Góra otrzymywała od Enei około milion złotych. Jednak klub z Piły wciąż może liczyć na wsparcie Totalizatora Sportowego, a także Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Z kolei Falubaz jest sponsorowany przez Elektrociepłownię Zielona Góra, która w 2017 roku została przejęta przez Polską Grupę Energetyczną. Z tej trójki bez wsparcia jakiegokolwiek państwowego podmiotu został tylko zespół z Poznania, któremu pierwotnie Enea miała zamontować tymczasowe oświetlenie na stadionie w Golęcinie.

W świecie żużla najgłośniej mówiło się o sytuacji w Grupie Azoty. Państwowy gigant branży chemicznej w ubiegłym roku borykał się ze sporymi problemami finansowymi. Według najnowszych raportów, Grupa Azoty posiada 10 miliardów złotych zadłużenia. Fatalna kondycja finansowa spółki oznacza, że musiała ona ograniczyć wydatki. W tym te związane ze sportem. Jako pierwsza, skutek ograniczenia wydatków odczuła Unia Tarnów – klub od początków istnienia wydawałoby się nierozerwalnie związany z Zakładami Azotowymi w Mościcach. Aż do tego sezonu.

Unia w ten sposób znalazła się nad przepaścią. Kibice tarnowskich Jaskółek mogli natomiast wytykać władzom spółki Skarbu Państwa hipokryzję. Ta bowiem równocześnie była jednym z głównych sponsorów Orlen Oil Motoru Lublin, czyli mistrza kraju. Jak się jednak okazało, do niedawna. 18 kwietnia, już po starcie sezonu żużlowego, Grupa Azoty ogłosiła zaprzestanie finansowania Koziołków. Ponadto Motoru nie sponsoruje już PKO Bank Polski.

Przejdźmy do konkretów: które kluby żużlowe korzystają ze wsparcia spółek Skarbu Państwa? Lista znajduje się poniżej:

Jak zatem widać, w mniejszym lub większym stopniu każdy polski klub żużlowy korzysta ze współpracy ze spółek Skarbu Państwa. Nawet jeżeli dany podmiot bezpośrednio nie jest SSP, to może posiadać z państwem bardzo ścisłe koneksje. Jednak wycofanie się ze sponsorowania speedwaya przez Grupę Azoty nie ograniczyło znacząco klubów, w których spółki Skarbu Państwa są obecne. Spośród 20 polskich drużyn, aż 75% ma jakiekolwiek powiązania z SSP. W końcu nawet Enea, która w wycofała swoje wsparcie z Zielonej Góry, Poznania oraz Piły, wciąż pozostała w Lesznie. Dodatkowo sponsorem tytularnym Ekstraligi jest PGE.

Swoją drogą, ciekawie muszą dziś czuć się kibice tarnowskiej Unii. Nagle bowiem klub, który przez lata był ogromnym beneficjentem współpracy ze spółkami Skarbu Państwa, stał się jednym z nielicznych ośrodków żużlowych, które nie są przez owe spółki wspierane. I to jeżdżąc na stadionie znajdującym się rzut kamieniem od państwowych zakładów…

EKSTRAKLASA NAJBARDZIEJ OBŁOŻONA PAŃSTWOWYM KAPITAŁEM

Biorąc pod uwagę wszystkie ligi z danego sportu, żużel pewnością jest dyscypliną, w której spółki Skarbu Państwa współpracują z największą liczbą klubów. Ale charakterystyka tego sportu jest taka, że ponosi się na niego spore wydatki. Nie ma tu rozgrywek amatorskich, wszystkie trzy ligi są zawodowe. Ze względu na koszty ponoszone przez zawodników (zakup i utrzymanie sprzętu, transport, utrzymanie zespołu) w czarnym sporcie nawet na najniższym poziomie kluby posiadają budżety przekraczające trzy miliony złotych.

Jednak co będzie w przypadku, kiedy ograniczymy się do najwyższych poziomów rozgrywkowych wybranych dyscyplin? Wtedy okaże się, że żużel pod względem obecności SSP w klubach, nie wyróżnia się na tle innych dyscyplin. A spośród analizowanych przez nas przykładów, ligą w której najwięcej zespołów ma powiązania ze spółkami skarbu państwa jest… piłkarska Ekstraklasa. Okazuje się bowiem, że aż 16 z 18 zespołów w różnym stopniu jest wspieranych przez państwo. Poniżej pełna lista:

Podobnie jak przy klubach żużlowych, w kilku przypadkach mówimy tu o spółkach-córkach właściwych spółek Skarbu Państwa. Na przykład widniejące wśród sponsorów Cracovii Gazeta Krakowska i Dziennik Polski należą w całości do grupy wydawniczej Polska Press, która z kolei od 2021 roku wchodzi w skład Grupy Orlen. Z kolei w PKP Cargo (sponsor Widzewa Łódź) 33% akcji posiadają Polskie Koleje Państwowe. A właścicielem sponsorującej Pogoń Szczecin Polregio są samorządy wojewódzkie oraz Agencja Rozwoju Przemysłu. Czyli – zgadliście – spółka Skarbu Państwa. Swoją drogą Pogoń wspierają aż trzy państwowe podmioty. Do takich należą też Port Szczecin-Świnoujście, a Polski Cukier – zapamiętajcie tę nazwę, pojawi się jeszcze kilka razy – to jedna z marek Krajowej Grupy Spożywczej.

Poszukując klubów, które nie mają nic wspólnego z przedsiębiorstwami powiązanymi ze Skarbem Państwa, dostrzegliśmy wyłącznie dwa – to Puszcza Niepołomice oraz Ruch Chorzów. Przykład Ruchu jest szczególnie ciekawy, bo według wykazu na którym bazujemy, Skarb Państwa posiadał 5,45% akcji klubu. Jednak SP postanowił sprzedać akcje chorzowian w listopadzie ubiegłego roku. Najwyraźniej ktoś na górze zorientował się, że po nieuchronnym spadku Ruchu stracą one na wartości. Inna sprawa, że poprzednia władza chciała Ruchowi sprezentować stadion za 100 milionów złotych z państwowych środków. Gdyby wygrała wybory – pewnie by do tego doszło.

Oczywiście niektóre kluby korzystają ze wsparcia SSP w niewielkim stopniu. Na przykład Lech Poznań współpracuje z Eneą, ale potentat krajowej branży energetycznej angażuje się tam wyłącznie w sponsoring akademii. Przedsiębiorstwo w ogóle bardzo polubiło zresztą taką działalność, bowiem wspiera też szkoły piłkarskie w Warcie i Białymstoku, choć jego loga nie brak też przy pierwszych zespołach drużyn Ekstraklasy. Równocześnie na najwyższym poziomie rozgrywkowym gra KGHM Zagłębie Lubin, którego funkcjonowanie trudno sobie wyobrazić bez państwowej spółki zajmującej się produkcją miedzi.

Na koszulkach klubów Ekstraklasy łatwo można dostrzec sponsorów będących państwowymi spółkami.

Do państwowych spółek zaangażowanych w Ekstraklasę należy doliczyć także partnerów samej ligi. Tytularnym jest PKO BP, głównym – Totalizator Sportowy, a znajdziemy tam także Orlen. Do tego prawa do pokazywania części meczów Ekstraklasy posiada Telewizja Polska.

Summa summarum wychodzi na to, że blisko 89% klubów Ekstraklasy w różnym stopniu korzysta ze współpracy z państwowymi podmiotami. I trudno się temu dziwić. Może nasza liga wciąż jest bardzo przaśna na tle reszty Europy, ale dalej mowa o najpopularniejszej dyscyplinie sportu w kraju. Czytaj – największym oknie wystawowym spośród wszystkich rozgrywek ligowych w Polsce. To istny magnes na zamożnych sponsorów. Takich, jak państwowe spółki.

SIATKÓWKA, CZYLI ŁATWIEJ ODBIJAĆ PIŁKĘ ZE WSPARCIEM

Ze stadionów i sportów rozgrywanych na świeżym powietrzu przechodzimy do hal. Zajmiemy się trzema sportami… ale za to w obu wydaniach – męskim i żeńskim.

Na początek sport, który w Polsce posiada dziwną strukturę zainteresowania. Że kibice znad Wisły uwielbiają siatkówkę, o tym nikogo nie trzeba przekonywać. Ale jest to miłość głównie w wydaniu reprezentacyjnym. W formacie klubowym siatkówka to sport zrzeszający fanów raczej mniejszych ośrodków miejskich. Najlepiej takich, w których jednego, dużego sponsora stać na to, by utrzymać zespół grający na niezłym poziomie. Wiecie już do czego to wszystko zmierza, prawda?

Powyższa tabela dowodzi słów, że na świecie są kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki. Oto bowiem na 16 ekip PlusLigi, 75% korzysta z jakiegokolwiek wsparcia Skarbu Państwa. To mniej w porównaniu do Ekstraklasy i tyle samo w porównaniu do żużlowej Ekstraligi.

Rzecz w tym, że kiedy przyjrzymy się strukturom sponsorskim klubów PlusLigi dokładniej, to okaże się, że w zestawieniu z piłką i żużlem, znajdziemy tu więcej przykładów wręcz uzależnionych od państwowego kapitału. Zaczynając od góry tej alfabetycznej listy – ostatnimi czasy głośno było o tym, że Wilfredo Leon zdecydował się na powrót do Polski. Siatkarz przez wiele lat uważany za najlepszego na świecie wybrał zespół Bogdanki LUK Lublin. Więc klub, który w swojej nazwie posiada kopalnię Bogdanka. Ponadto status głównego sponsora Lublinian ma PKO BP, a na grupy młodzieżowe organizacji pieniądze przeznaczają PGE oraz Totalizator Sportowy.

W lidze mieliśmy jeszcze Eneę Czarnych Radom, którzy w tym sezonie walczyli o utrzymanie między innymi z KGHM Cuprum Lubin. Kto zaś w ostatnich latach wiódł prym na polskich parkietach? Ano państwowy duopol, bowiem w finale zwykle grały Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel – kluby będące siatkarskimi oczkami w głowach Azotów oraz Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ba, zespół z Kędzierzyna, trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów, jest własnością Grupy Azoty. Ironią losu jest fakt, że z różnych przyczyn ZAKSA zaliczyła katastrofalny sezon akurat wtedy, kiedy jej główny sponsor sam znajduje się w tarapatach.

Ponadto, w PlusLidze sukcesy święciła także PGE GiEK Skra Bełchatów, a od 2014 grał tam także KGHM Cuprum Lubin. Ten drugi klub po dekadzie gry w Lubinie przeniesie się do Gorzowa Wielkopolskiego. Wychodzi zatem na to, że w siatkówce co najmniej pięć drużyn jest w znacznym stopniu uzależnionych od spółek Skarbu Państwa lub ich pochodnych. Przeciwstawić takim ekipom mogą się tylko zespoły, które posiadają silnego sponsora prywatnego. Firmę w której właściciel jest pasjonatem danego sportu, albo chce ulokować kapitał w regionie swojego biznesu. Jak w przypadku Asseco Resovii czy Aluron Warty CMC Zawiercie. Drużyna z Zawiercia w tym sezonie może zostać pierwszą od dziewięciu lat, która zostanie mistrzem kraju bez pomocy spółek Skarbu Państwa.

Na tapet wzięliśmy także damską odmianę siatkówki. Tam 7 na 12 klubów korzysta ze sponsoringu spółek Skarbu Państwa. Wśród pań skupimy się tylko na jednym przykładzie. Grupa Azoty Chemik Police to jeden z najbardziej utytułowanych klubów w kraju. W tym sezonie siatkarki z Polic wywalczyły mistrzostwo Polski. Od 2014 roku ta sztuka nie udała im się zaledwie dwukrotnie. Drużyna z Polic to potentat, skupiający najlepsze zawodniczki znad Wisły. A raczej takowym była, bowiem 18 marca b.r. Grupa Azoty Police ogłosiła w komunikacie prasowym, że nie podejmie współpracy z klubem w przyszłym roku. I nagle z ligowego hegemona, klub zamienił się w organizację, która nie jest pewna, czy w przyszłym sezonie w ogóle przystąpi do rozgrywek…

KOSZYKÓWKA, CZYLI LOT ZASILANY CUKREM

Do ciekawych wniosków można dojść, analizując sponsorów w poszczególnych klubach koszykówki. Okazuje się bowiem, że część z nich jest finansowana de facto przez ten sam podmiot. Jednym z największych mecenasów polskiej koszykówki jest Krajowa Grupa Spożywcza, która spośród dwudziestu siedmiu organizacji, widnieje na stronach internetowych aż pięciu ekip. Kolejno są to Arriva Polski Cukier Toruń, Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia, Polski Cukier Start Lublin w lidze męskiej, a także Energa Polski Cukier Toruń i Polski Cukier AZS UMCS Lublin w najwyższej klasie rozgrywkowej kobiet.

Ale nie tylko KGS jest mocno zaangażowana w rozgrywki polskiego basketu. Męskie zespoły sponsoruje Orlen (Legia Warszawa) i jego spółki – Anwil oraz Energa. Ponadto Orlen jest tytularnym sponsorem lig panów i pań. W basket mocno zaangażowany jest także Totalizator Sportowy – partner czterech klubów. Drużyny kosza często zwracają się też z prośbą o sponsoring do… lokalnych portów lotniczych. I chociaż – co jeszcze raz podkreślmy – same lotniska nie są spółkami Skarbu Państwa, to takie podmioty posiadają w nich spore udziały.

Przy okazji, ze wspomnianych 119 klubów łącznie przeanalizowaliśmy, zespół z największą liczbą współprac z firmami z państwowym kapitałem znajdziemy w Orlen Basket Lidze. To Enea Stelmet Zastal Zielona Góra. Pięciokrotni mistrzowie Polski współpracują z Eneą, Radiem Zachód, Kostrzyńsko-Słubicką Specjalną Strefą Ekonomiczną, zielonogórskim PKS-em, Totalizatorem Sportowym czy Portem Lotniczym w Zielonej Górze.

PIŁKA RĘCZNA, CZYLI PAŃSTWOWE DUOPOLE

Zapewne na tym etapie nie będzie dla was żadnym zaskoczeniem, że spółki Skarbu Państwa są wszechobecne także w piłce ręcznej. Spośród czternastu zespołów męskiej Superligi (której sponsorem tytularnym jest Orlen), aż 11 korzysta ze wsparcia firm powiązanych z państwem. W tym największe kluby – Industria Kielce i Orlen Wisła Płock.

– Cóż to za wybiórczość, przecież Vive Kielce przez lata należały do Bertusa Servaasa – odpowiedzą fani szczypiorniaka ze stolicy świętokrzyskiego. I będą mieli rację. Ale Holender, kiedy jeszcze był właścicielem klubu, także chętnie współpracował z państwowymi spółkami. Przez dobrych kilka lat sponsorem tytularnym zespołu był Tauron, a później PGE. Kiedy zaś Bertus Servaas we wrześniu 2023 roku zdecydował się sprzedać swoje udziały w klubie, jego nowym właścicielem stała się Świętokrzyska Grupa Przemysłowa Industria. Ta z kolei należy do Grupy Kapitałowej Agencji Rozwoju Przemysłu S.A.

Na krajowym podwórku największym konkurentem drużyny z Kielc jest Orlen Wisła Płock, czyli zespół z miasta paliwowego giganta, który jest wspierany jeszcze od czasów płockiej Petrochemii. Klub jest więc wręcz wizytówką Orlenu.

O tym, jak wielką rolę w klubach piłki ręcznej odgrywają spółki Skarbu Państwa, niech świadczy tegoroczne zestawienie półfinalistów Superligi mężczyzn. W obu parach wspomniane powyżej kluby z Kielc i Płocka mierzą się odpowiednio z KGHM Chrobrym Głogów i Górnikiem Zabrze, wspieranym przez Węglokoks.

Podobna sytuacja ma miejsce w lidze kobiet, gdzie od lat o prym walczą ze sobą szczypiornistki KGHM Zagłębia Lubin i MKS-u FunFloor Lublin. Państwowa spółka stojąca za pierwszym zespołem widnieje w jego nazwie. Z kolei ekipę z Lublina wspierają aż cztery państwowe podmioty – PGE, Bogdanka, Totalizator Sportowy i Radio Lublin.

SPORT BEZ PAŃSTWOWEGO KAPITAŁU? UWAŻAJMY, CZEGO PRAGNIEMY

Być może w części z was po zapoznaniu się w powyższymi danymi, obudził się duch libertarianizmu, który zakrzyczał „Stop z jakąkolwiek współpracą Skarbu Państwa z klubami sportowymi! Utrzymają się sami lub upadną, jeżeli to im pisane!”. Rzecz w tym, że wiele podmiotów z udziałem państwowego kapitału posiada pieniądze, które są przeznaczone na ich promocję. I to niemałe. A przecież marketing też jest istotną częścią funkcjonowania każdego przedsiębiorstwa na wolnym rynku.

Wyobraźmy sobie jednak, że taki scenariusz ma miejsce i państwowe spółki wychodzą ze świata polskiego sportu. Wtedy wiele klubów czekałaby zagłada. Zwłaszcza tych, które są dumą lokalnych społeczności, często pracujących w okolicznych państwowych firmach. W tym roku odczuły to już Unia Tarnów i Chemik Police, które właściwie powstały przy Zakładach Azotowych w swoich miastach. Gdyby przykładowe KGHM zdecydowało się ograniczyć promocję poprzez sport do zera, to podejrzewamy że z dnia na dzień przestałyby istnieć obie sekcje Zagłębia Lubin w piłce ręcznej, a ekipa Waldemara Fornalika stałaby się murowanym kandydatem do spadku z Ekstraklasy.

Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że sport funkcjonujący w oparciu o spółki Skarbu Państwa także ma swoje wady. Jedną z największych jest jego upolitycznienie. Ostatecznie bowiem o tym do którego klubu popłynie ogromna kasa, decyduje ktoś z politycznego nadania. Nieprzypadkowo mnóstwo tego rodzaju spółek zdecydowało się na wsparcie klubów z Lublina (żużlowy Motor, siatkarski LUK, MKS FunFloor w piłce ręcznej). Łatwo doszukać się tu koneksji z poprzednią władzą, która na wschodzie Polski posiada większy elektorat. To patologia – niezależnie od tego, w którą stronę kierowany jest strumień pieniędzy.

Jednak dla polskiego sportu bez wątpienia lepsza jest sytuacja, w której te ogromne środki w ogóle można rozdysponować pomiędzy różnymi klubami. Bez nich bowiem wiele dyscyplin sportowych w kraju w ogóle nie miałoby szans na rozwój.

SZYMON SZCZEPANIK

Fot. Newspix

Czytaj też:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Komentarze

35 komentarzy

Loading...