Lech Poznań pokonał ŁKS i umocnił się na podium, ale uczynił to w stylu, który w żaden sposób nie udobruchał kibiców po wcześniejszych rozczarowaniach.
“Kolejorz” prowadził już 2:0, ale dał sobie wydrzeć tę przewagę, drugiego gola tracąc już w okresie gry w przewadze. Ostatecznie w 90. minucie po rzucie rożnym Filip Marchwiński zdołał uratować faworyta od kompromitacji.
– Ustawiając nasz zespół w dzisiejszym meczu na dwie dziesiątki, to wiedzieliśmy, że moment straty piłki będzie dla nas bardzo kluczowy. W pierwszej połowie w większości realizowaliśmy swój plan, ale nie potrafiliśmy jeszcze skontrolować momentu straty piłki, więc ŁKS miał swoje szanse. Po przerwie to trochę poprawiliśmy, strzeliliśmy drugiego gola, więc wydawało się, że jest wszystko OK – komentował trener Mariusz Rumak, cytowany przez lechpoznan.pl.
– W pewnym momencie straciliśmy jednak kontrolę nad meczem, rzut karny dla przeciwnika, czerwona kartka dla rywala i wydaje się, że znowu kontrolujemy przebieg gry, ale jest remis 2:2. Na szczęście mój zespół dobrze zareagował na te wydarzenia, ruszył do przodu, kreował sytuacje i wywozimy ostatecznie trzy cenne punkty – podkreślił.
Lech zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli, mając już trzy “oczka” przewagi nad Górnikiem Zabrze, cztery nad Legią Warszawa i Pogonią Szczecin oraz pięć nad Rakowem Częstochowa.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Do końca sezonu na tyle stać Lecha – na męczenie buły i ciułanie punktów
- Gorzej nigdy nie było! Najsłabsza kolejka czołówki Ekstraklasy w historii
- Leśnodorski: Ja bym zwolnił Mariusza Rumaka
Fot. Newspix