Choć oczywiście mniej prestiżowe mityngi mają miejsce cały czas, wielka lekkoatletyka budzi się ze snu po sezonie halowym zazwyczaj w okolicach maja. Tym razem jednak pierwszy mityng Diamentowej Ligi zaplanowano już na 20 kwietnia. Zobaczyliśmy w nim kilka gwiazd i… dość powiedzieć, że te gwiazdy nie rozczarowały. Armand Duplantis z dziecinną łatwością pobił rekord świata w skoku o tyczce, a Natalia Kaczmarek pokazała, że przygotowała na sezon olimpijski wyborną formę.
Zacząć możemy od naszej zawodniczki, która ma przed sobą zapewne jasny cel: zdobycie medalu olimpijskiego w Paryżu w biegu na 400 metrów. Polka w poprzednim roku przegrała tylko z Marileidy Paulino w trakcie mistrzostw świata, a w rozmowie z nami podkreślała, że powoli dobija do szczytowego momentu swojej kariery: – Myślę, że życiowa forma nadejdzie bardziej prędzej, niż później. Jestem teraz w odpowiednim wieku na szybkie bieganie. Natomiast czy faktycznie życiowa forma przyjdzie na Paryż? Trudno powiedzieć, bo sezon sezonowi nierówny. Oczywiście będziemy z trenerem robić wszystko, żeby tak się stało, ale nie wiem, co będzie za rok.
Jak to zatem wygląda obecnie? Choć oczywiście przed Kaczmarek jeszcze sporo startów, po jej dzisiejszym występie możemy stwierdzić, że jest bardzo, bardzo szybka. Nasza sprinterka zanotowała w mityngu Diamentowej Ligi w Xiamen czas 50.29 s. Tak mocnego otwarcia sezonu nie miała jeszcze nigdy w karierze (inna sprawa, że mówimy tak co roku, bo rozwój Polki jest bardzo równomierny). Na chińskiej ziemi musiała uznać wyższość tylko aktualnej mistrzyni świata, wspomnianej Paulino. Dominikanka zaliczyła 50.08.
Oczywiście, nie ma co ukrywać, że do sięgnięcia po medal igrzysk, Kaczmarek będzie musiała biegać jeszcze szybciej. Niewykluczone nawet że konieczne stanie się pobicie “mitycznego” rekordu Polski Ireny Szewińskiej (49.28). Szczególnie że formę na Paryż szykować będą takie gwiazdy jak “odbudowującą się” po ciąży dwukrotna mistrzyni olimpijska Shaunae Miller-Uibo czy najszybsza zawodniczka XXI wieku, Salwa Eid Naser. W tej chwili mówimy jednak o kwietniowym starcie, w którym Natalia jest jeszcze bardzo daleka od docelowej formy. Wspomniane 50.29 s to zatem wynik naprawdę zadowalający.
Rekordowy skok Duplantisa (którego za 4 miesiące – 25 sierpnia będzie można zobaczyć w Polsce, na @MemorialKamili, ciekawe ile wtedy będzie wynosił rekord świata):pic.twitter.com/2zzr9yfh5z https://t.co/b85OMH3nNs
— Athletics News (@Nedops) April 20, 2024
Jak wspomnieliśmy: po mityngu w Chinach głośno będzie też o wyczynie Armanda Duplantisa. Ten zmierzył się dziś z wysokością 6.24 i pokonał ją w pierwszej próbie. Zapas, jaki miał nad poprzeczką, jasno wskazuje na to, że w kolejnych miesiącach możemy spodziewać się dalszych rekordów Szweda. 6.25 m, może nawet 6.30 m? Te wszystkie wyniki powinny prędzej czy później paść. Ale oczywiście, 24-latkowi nigdzie się nie spieszy. Tak jak jego wielkiemu poprzednikowi Serhijowi Bubce, który również sezon po sezon śrubował swój wynik.
Czytaj więcej o lekkoatletyce:
- Hołub-Kowalik: Czuję się sportowcem spełnionym
- Szybciej, wyżej, mocniej. Włókno węglowe miesza w świecie sportu
- Skrzyszowska: Nigdy nie wiesz, który rok będzie twoim najlepszym
- Cimanouska: Na Białorusi mówili, że muszę trafić do szpitala psychiatrycznego
Fot. Newspix.pl