Nikt raczej nie spodziewał się, że olimpijskie stroje reprezentacji Polski wywołają wielkie (i mieszane) emocje, ale tak się właśnie stało. Zmiana producenta z 4F na Adidas doprowadziła do rewolucji w tym, jak prezentować na igrzyskach będą się nasi olimpijczycy. Dlaczego jednak w ogóle ona nastąpiła? I czy faktycznie powinniśmy przewracać oczami?
Na powyższym zdjęciu możecie sprawdzić, jak w Paryżu będą wyglądali polscy sportowcy. A dla porównania, tak wyglądały komplety dresowe wyprodukowane przez 4F na igrzyska w Tokio:
W tym miejscu znajdziecie więcej zdjęć strojów Adidasa, a w tym więcej zdjęć strojów 4F. Nie jesteśmy ekspertami od mody, ale możemy stwierdzić, że kiedy polska firma postawiła na prostotę oraz wyeksponowanie barw narodowych, niemiecka poszła w stronę lat dziewięćdziesiątych i nieco bardziej niekonwencjonalnych stylizacji. Oczywiście na końcu to wszystko będzie kwestią gustu i o ile znajdziemy pełno głosów niezadowolenia z kierunku, w jakim poszedł Adidas, tak są też osoby, którym jego stroje przypadną do gustu. Zresztą zapraszamy was do oceny.
Pytanie, na które warto odpowiedzieć, brzmi jednak: dlaczego w ogóle doszło do zmiany producenta strojów? Zacznijmy od tego, że 4F ubierał polskich olimpijczyków nieprzerwanie od 2010 roku i zimowych igrzysk w Vancouver. W marcu roku 2023 roku nowy prezes PKOl, Radosław Piesiewicz, rozpoczął negocjacje z Adidasem. Umowa między Komitetem a niemiecki gigantem odzieżowym została ogłoszona natomiast w październiku zeszłego roku. – Adidas to uznana marka na całym świecie, która już od wielu lat wspiera polskich sportowców – mówił wówczas na konferencji prasowej Piesiewicz.
Co jednak zdecydowało o postawieniu na Adidasa? Prawdopodobnie w dużej mierze kwestie finansowe. – Słyszałem, że do tej pory PKOl za stroje dla reprezentacji olimpijskiej płacił, a teraz to Adidas płaci nam – mówił Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”. Logo niemieckiej firmy pojawi się nie tylko na strojach naszej reprezentacji, ale też kadr Wielkiej Brytanii, Niemiec, Etiopii, Irlandii, Bahrajnu, Turcji, Kuby oraz Węgier. Obecny na igrzyskach w Paryżu wciąż będzie również 4F – na którego postawili Chorwaci, Grecy, Łotysze, Ukraińcy oraz Słowacy. Jak zresztą przekazali przedstawiciele polskiej firmy – z racji, że 4F współpracuje z PZLA, jego stroje w Paryżu będą dalej ubierać polscy lekkoatleci.
Warto również dodać, że o ile w trakcie kilku poprzednich edycji igrzysk 4F miał monopol na tworzenie polskich kompletów, tak w Paryżu Adidas będzie dzielił się tym zaszczytem z polską firmą BIZUU, która przygotowała elegancką część garderoby (w zamyśle przeznaczoną zapewne na ceremonie otwarcia oraz zamknięcia igrzysk).
Jak zatem sądzicie? Było dobrze, jest źle? Czy może jednak nowe stroje (zarówno od Adidasa, jak i BIZUU) dają radę?
Czytaj więcej o igrzyskach w Paryżu:
- Hołub-Kowalik: Czuję się sportowcem spełnionym
- Rosja i igrzyska, czyli co najlepszego zgotował MKOl?
- Siatkarze, młociarze, Iga i reszta, czyli kto z Paryża wywiezie medal?
Fot. Newspix.pl