Bayern Monachium przyzwyczaił nas już w tym sezonie, że jest w stanie przegrać z każdym i w każdym spotkaniu może się skompromitować. Ale czegoś takiego, jak w sobotę, nie spodziewali się nawet najbardziej pesymistycznie nastawieni kibice. Bawarczycy przegrali na wyjeździe z beniaminkiem z Heidenheim 2:3, pomimo tego, że po pierwszej połowie prowadzili dwiema bramkami. Dzięki kolejnej wpadce ekipy Thomasa Tuchela Bayer Leverkusen może zapewnić sobie mistrzostwo już za tydzień.
Kibic Bayernu Monachium może znieść w tym sezonie wiele, ale ta tolerancja też ma swoje granice. Pomimo tego, że Bawarczycy ponieśli porażkę w prestiżowym Der Klassikerze przed tygodniem, wydawało się, że wracają ostatnio na w miarę dobre tory, sytuacja robi się stabilniejsza. Takie wrażenie mogliśmy mieć jednak tylko do, mniej więcej, 51. minuty sobotniego spotkania z Heidenheim.
Wcześniej wszystko szło zgodnie z planem. W 38. minucie do siatki trafił Harry Kane, dla którego było to już 32. ligowe trafienie w tym sezonie, a kilka minut później beniaminka dobił Serge Gnabry. Nic nie wskazywało na to, że dojdzie do katastrofy, która nadeszła w drugiej odsłonie spotkania.
Najpierw w 50. minucie do siatki po kontrze i koszmarnych błędach defensywy Bayernu trafił Kevin Sessa, a już… minutę później do wyrównania w podobnej sytuacji doprowadził Tim Kleindienst. Można było podejrzewać, że na tym koniec, a jeżeli już coś się zmieni, to Bawarczycy jakimś cudem strzelą jedną bramkę i czmychną spod topora.
🤯🤯🤯
Minuta, która wstrząsnęła Bayernem Monachium!Heidenheim przegrywało 0:2, ale już jest remis!#domBundesligi pic.twitter.com/I8tUf7mfaR
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 6, 2024
Nic bardziej mylnego. W 79. minucie swoje drugie trafienie zaliczył Kleindienst i po tym ciosie podopieczni Thomasa Tuchela nie byli już w stanie się podnieść. Tym samym skompromitowali się po raz kolejny w tym sezonie, być może najboleśniej. Z kolei Heidenheim odniosło być może najważniejsze zwycięstwo w swojej historii.
Kolejna kompromitacja Bayernu Monachium!
Prowadzi 2:0 z Heidenheim, a potem gol za golem dla beniaminka #dom pic.twitter.com/kCeH6Bt2x8
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 6, 2024
Taki obrót spraw cieszy oczywiście nie tylko beniaminka, ale także Bayer Leverkusen. Ekipa Xabiego Alonso poprawiła w sobotę swoją niezwykłą serię meczów bez porażki. Już 41. takie spotkanie z rzędu zaliczyli, pokonując na wyjeździe Union Berlin 1:0 po bramce z rzutu karnego Floriana Wirtza. W tej chwili mają więc aż 16 punktów przewagi nad Bayernem!
To oznacza z kolei, że przy sześciu kolejkach, które pozostały do końca sezonu, Aptekarze mogą już za tydzień zapewnić sobie mistrzostwo Niemiec. Aby tak się stało, muszą pokonać przed własną publicznością Werder Brema.
Czytaj więcej na Weszło:
- Zjazd Rakowa
- Jak Ralf Rangnick tchnął życie w Austriaków i w… siebie
- Za rogiem wielki sukces, za kulisami walka o wpływy. W Stuttgarcie jak zawsze jest wesoło
- Pobije czy nie pobije? Harry Kane na tropie rekordu Roberta Lewandowskiego
Fot. Newspix