Oczywiście, można docenić Jana Choinskiego za postawę na korcie, ale przy całym szacunku do Brytyjczyka o polskich korzeniach, mówimy o tenisiście z drugiej setki rankingu ATP. Hubert Hurkacz spotkania z tego typu rywalem powinien wygrywać w cuglach. I choć wynik może cieszyć, to w meczu drugiej rundy portugalskiego Estoril Open jednak jego gra pozostawiała wiele do życzenia, a sam Polak zapewne będzie miał do siebie wiele pretensji.
Polak i Brytyjczyk mieli okazję spotkać się w tourze. Miało to miejsce podczas ubiegłorocznego Wimbledonu. Wtedy tak pisaliśmy o dzisiejszym rywalu Hurkacza:
“Jego nazwisko nieprzypadkowo brzmi bardzo swojsko. Jan urodził się w Niemczech, jego ojciec jest Polakiem, matka zaś – Angielką. Ale tenisista porozumiewa się w ojczystych językach obojga rodziców. Mało tego, związek z Polską w przypadku 163. w rankingu ATP tenisisty nie kończy się na znajomości języka. Jego trenerem jest Paweł Strauss, który wprawdzie od dawna mieszka w Skandynawii, ale wciąż bardzo wspiera polski tenis.”
ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!
W powyższym opisie zmieniła się tylko pozycja Choińskiego w rankingu ATP, bowiem obecnie Brytyjczyk o polskich korzeniach zajmuje 188. lokatę. To sprawiało, że zamykający pierwszą dziesiątkę zestawienia Hurkacz był dziś równie wielkim faworytem, co we wspomnianym Wimbledonie, kiedy ograł Choińskiego w trzech setach. Choć za reprezentantem Wielkiej Brytanii przemawiało to, że na mączce posiada większe doświadczenie, niż na korcie trawiastym.
NAJWIĘKSZY POZYTYW TO WYNIK SETA
Jan faktycznie radził sobie dziś w starciu z Hurkaczem znacznie lepiej niż rok temu. 27-latek nie bał się wdawać w akcje slice na slice i lepiej czuł się przy siatce. Grał agresywnie, przez co najpierw zdołał obronić własne podanie przy break poincie Huberta, a następnie to on przełamał Polaka.
Hurkacz jednak starał się, walczył, chciał odwrócić losy pierwszego seta. Dość powiedzieć, że w dziesiątym gemie miał aż pięć break pointów. Dopiero za tym piątym razem udała mu się sztuka przełamania przeciwnika. Następnie nie zawiódł przy własnym serwisie i tak z meczu, który długo nie układał się po jego myśli, wyszedł na prowadzenie 6:5 w gemach. Ale że Jan następnie utrzymał swoje podanie, to o zwycięzcy partii zdecydować miał tie break.
Ten był bardzo zacięty i chociaż Hubert nie ustrzegł się w nim rażących błędów i przegrywał już 2-4, to ostatecznie zdołał przechylić losy seta na swoją korzyść i wygrał 7-5.
TIEBREAK KING!
Second seed Hubert Hurkacz was 3-5 down, but comes back and takes the first set against Jan Choinski 7-6(4). pic.twitter.com/gqoLKGYCKf
— Millennium #EstorilOpen (@EstorilOpen) April 4, 2024
I to chyba był jedyny, a już na pewno największy pozytyw tej partii. W męskim tenisie bowiem sytuacje, w których zawodnik z czołowej dziesiątki przegrywa z tak nisko rozstawionym rywalem, należą do rzadkości. Są sensacją i – co tu dużo ukrywać – pewną kompromitacją faworyta. Jeżeli wierzyć statystyce przytoczonej przez komentującego spotkanie Tomasza Lorka, ostatni raz tenisista znajdujący się w rankingu tak nisko lub niżej, pokonał gracza z top 10 w 2021 roku. Miało to miejsce dokładnie w Szwajcarii, gdzie Denis Shapovalov (wtedy 10. ATP), okazał się gorszy od Vita Koprivy (249. ATP).
Hubert z pewnością nie chciał zostać gościem, który pierwszy raz od trzech lat dał się pokonać tak nisko rozstawionemu rywalowi.
PARTIA JAK NA FAWORYTA PRZYSTAŁO
I na szczęście, do takiej sytuacji Polak nie dopuścił, chociaż Choinski nie zniechęcił się przegraną pierwszego seta. Hurkacz jednak w kolejnej partii był pewniejszy, poprawił swoją grę przy siatce, a przy tym był skuteczniejszy przy własnym serwisie. Innymi słowy, grał tak, jak oczekuje się tego od faworyta w meczu z outsiderem.
Może nie rozgromił rywala do jednego gema, ale jednocześnie nie pozostawił mu złudzeń co do tego, kto w turnieju ATP 250 w Portugalii powinien znaleźć się w kolejnej rundzie. Hubert raz przełamał Choinskiego, po czym dowiózł wygraną do końca. Choć i to zadanie nie obyło się bez turbulencji, bo przy ostatnim gemie Huberta Choinski miał nawet okazję do przełamania.
W następnej rundzie zawodów Estoril Open Hurkacz zagra ze zwycięzcą hiszpańskiej pary Pablo Llamas Ruiz-David Jorda Sanchis.
Hubert Hurkacz – Jan Choinski 2:0 (7:6, 6:4)
Czytaj więcej o tenisie:
- Ostatnia szansa Dominica Thiema. Czy były mistrz US Open może wrócić do najwyższej formy?
- Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza [WYWIAD]
- Kyrgios dalej gada. Ale już tylko poza kortem
- Djoković ma problem. Rywale są lepsi, on kiepsko wszedł w sezon. Czy Nole kończy się paliwo?