Reprezentacja Polski U-21 niespodziewanie przegrała z Bułgarią 0:1 w meczu eliminacji mistrzostw Europy i skomplikowała sobie sytuację w tabeli. Drużyna Adama Majewskiego posypała się całkowicie, a obraz bezradności naszych młodych zawodników dopełniały jeszcze puste trybuny Stadionu Śląskiego. Tego dnia nie zgadzało się absolutnie nic.
Nie wiemy, kto wpadł na ten genialny pomysł, żeby mecz młodzieżowej reprezentacji zaplanowany na wtorek o 15:00 zorganizować na Stadionie Śląskim, którego pojemność wynosi niespełna 55 tysięcy miejsc siedzących. Nietrudno było się przecież domyślić, że skończy się to dokładnie taką katastrofą, jaką się skończyło, czyli że wypełni się 1/11 tego obiektu, a atmosfera będzie mniej więcej taka, że słychać będzie głównie wydzierającego się niemiłosiernie Adama Majewskiego.
Jeśli ktoś narzeka, że Ruch Chorzów gra tam przy pustych trybunach, to proszę zerknąć na to, jak sytuacja miała się dzisiaj.
Taki krajobraz na reprezentacji U21 na @StadionSlaski… pic.twitter.com/UQWpgpCNrn
— Rafał Musioł (@rafal_musiol) March 26, 2024
Liczba widzów na Stadionie Śląskim podczas meczu Polska-Bułgaria U21: 5498. pic.twitter.com/tvElTmjOdj
— Przemysław Chlebicki (@chlebicki_p) March 26, 2024
Polska U21 – Bułgaria U21 0:1. Powrót Marczuka nie pomógł
Tragizmu całej sytuacji dodało to, jak zaprezentowali się nasi młodzi piłkarze. Poziom głośności Adama Majewskiego tego popołudnia nie był bowiem przypadkowy. Trener kadry U-21 niewątpliwie stracił trochę zdrowia, ale trudno mu się dziwić. W meczu z Izraelem sprzed kilku dni również nie było kolorowo, trzeba było odrabiać straty, ale wówczas wystarczył błysk Kajetana Szmyta, który w samej końcówce ośmieszył defensywę rywali i zdobył efektowną bramkę na wagę trzech punktów.
Na Bułgarów indywidualne umiejętności nie wystarczyły, choć nie oszukujmy się, że było je w ogóle widać. Wspomniany Szmyt oczywiście kilkukrotnie popisał się efektownym dryblingiem, ale nie wynikało z tego absolutnie nic. Podobnie było w przypadku Jakuba Kamińskiego, który niestety wciąż udowadnia, że jego problemy z grą w Wolfsburgu nie są przypadkowe. Jeśli chodzi o ofensywę, zdecydowanie najgorzej wyglądał jednak ten, który jest na fali wznoszącej i dopiero co wrócił z pierwszej reprezentacji. Dominik Marczuk nie pokazał w tym meczu zupełnie nic, oprócz wplątania się w kilka głupich spalonych.
Kadra U-21 wyglądała kiepsko od pierwszych minut wtorkowego spotkania. Bułgarzy dobrze zaryglowali środek pola, przez co Kałuziński i Urbański nie mieli żadnego pola manewru. Jedyne szanse na podejście pod pole karne rywali mieliśmy po długich podaniach na skrzydła, gdzie coś próbowali wykombinować wspomniani już skrzydłowi, ale kończyło się zwykle nawet bez strzału.
Jakby tego było mało, błędy popełniała defensywa. Szczególnie niepewny wydawał się Bejger, który grał dokładnie tak, jak ostatnio w Śląsku, czyli beznadziejnie. W dodatku miał sporo problemów z wyprowadzaniem piłki, podobnie jak jego kolega Maksymilian Pingot. Ten z kolei zaliczył kilka głupich strat, które mogły się zakończyć utratą bramki. Na szczęście na posterunku za każdym razem był Ariel Mosór, jedyny pozytywny bohater tego spotkania po naszej stronie. Gdyby nie zawodnik Piasta Gliwice, wynik spokojnie mógłby być jeszcze gorszy.
Bułgarzy byli dobrze zorganizowani, często wchodzili w pojedynki. W szczególności imponował napastnik Georgi Nikołow, który przestawiał naszych obrońców, jak tylko chciał. Jego potężne warunki fizyczne robiły wrażenie, a w dodatku nie przeszkadzają mu w odpowiedniej koordynacji. Dzięki temu kilka razy wparował w nasze pole karne i mógł poważnie zagrozić Tobiaszowi.
Polska U21 – Bułgaria U21 0:1. Młodzieżówka komplikuje sobie sytuację w eliminacjach
To jednak nie on trafił ostatecznie do siatki. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 58. minucie Marin Petkov, któremu nasi zawodnicy postanowili zwyczajnie nie przeszkadzać, pozwolili przebić się przez środek boiska przed pole karne i oddać precyzyjny strzał. Szczególnie bierny był tutaj Filip Marchwiński, który dopiero w tym momencie przypomniał widzom, że w ogóle gra w tym spotkaniu. Kilka minut później już go na boisku nie było.
Co tu się wydarzyło…
Polacy przegrywają z Bułgarią 0:1 na Stadionie Śląskim.
🔴📲 Oglądaj online #POLBUL 👉 https://t.co/V7zaLD03OM pic.twitter.com/ekCJYHLJgl— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 26, 2024
Paradoksalnie bramka padła w momencie, kiedy Polacy zaczynali się rozkręcać. Pierwsze podrygi miały miejsce pod koniec pierwszej połowy. To dodało trochę optymizmu, swoje w przerwie dołożył też zapewne nerwowy Adam Majewski, więc także początek drugiej odsłony był niezły. Niestety kolejne błędy doprowadziły do utraty gola, co ostatecznie podcięło skrzydła naszym zawodnikom. Do końca próbowali jeszcze zdziałać cokolwiek, ale Bułgarzy wiedzieli, że jest to dla nich ogromna szansa i ofiarnie bronili wyniku. Nie dali sobie wyrwać zwycięstwa tak, jak Izrael. Naszą drużynę trochę rozruszały zmiany, przede wszystkim wejście Włodarczyka i Rakoczego, ale nie przyniosły żadnych konkretów.
W ten sposób Polacy poważnie skomplikowali sobie sytuację w eliminacjach. Wciąż pozostają na czele swojej grupy z dwupunktową przewagą nad Niemcami, ale ci mają jeszcze dwa mecze zaległe. A jakby mało było złych wiadomości, to w walkę o awans właśnie wplątali się Bułgarzy, którzy tracą do nas zaledwie dwa oczka.
Nie ma więc już miejsca na potknięcia, a przecież drużyna Adama Majewskiego najtrudniejsze zadania ma jeszcze przed sobą. Jesienią czekają ją wyjazdy do Bułgarii i Kosowa oraz starcie przed własną publicznością z Niemcami. Oby nie skończyło się kolejnym rozczarowaniem.
I oby starsi koledzy nie zainspirowali się dzisiejszymi wyczynami kadry U-21…
Polska U-21 – Bułgaria U-21 0:1 (0:0)
Petkov 58′
Czytaj więcej na Weszło:
- Giggs kontra Bale. Kto był lepszym piłkarzem?
- Niedoszły żużlowiec, kibic Chelsea, ministrant. „Dla Piotrowskiego nie ma szczytu nie do zdobycia”
- Czołówka Championship, niespełnione talenty i krótka kołdra. Prześwietlamy Walię
- Uratujmy to
- Przypadkowy bohater? Jak Robert Page zapisze się w historii walijskiej piłki
- Sir Giggs z Cardiff. Historia upadku niedoszłego rycerza
- Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]
Fot. 400mm.pl