W sobotę Niemcy po bardzo dobrym meczu pokonali 2:0 Francję. Był to kolejny test przed zbliżającym się rodzimym Euro 2024 dla kadry Die Mannschaft. Po mistrzostwach Europy reprezentację ma opuścić selekcjoner Julian Nagelsmann, choć nie jest to przesądzone.
Julian Nagelsmann to trener klubowy. Musi czuć szatnię, obcować na co dzień z zawodnikami, dzięki czemu może ich stopniowo rozwijać. Podjęcie się pracy z reprezentacją Niemiec było poniekąd patriotycznym odruchem, potrzebą chwili. 36-letni szkoleniowiec zabezpieczył się jednak na przyszłość i podpisał umowę tylko do mistrzostw Europy, po których może związać się z dowolnym klubem. Ale czy rzeczywiście się tak stanie?
W wygranym 2:0 meczu z Francją Niemcy w końcu zaprezentowali się z dobrej strony. We wcześniejszych sparingach nie dość, że grali przeciętnie, to nie broniły ich wyniki. Teraz udało się połączyć jedno i drugie, dzięki udanym testom Nagelsmanna, który do kadry powołał Toniego Kroosa, czy piłkarzy ze Stuttgartu oraz Heidenheim. Jednak czy zmienia to w jakikolwiek sposób przyszłość selekcjonera. Okazuje się, że tak, o czym powiedział wiceprezes niemieckiego związku piłki nożnej (DFB) Hans-Joachim Watzke.
– DFB ma bardzo dobrego selekcjonera reprezentacji Niemiec, Juliana Nagelsmanna. Logiczne jest, że będziemy próbowali zatrzymać go na dłużej – powiedział Watzke dla Sky Sport.
Nie wiemy jednak, na ile słowa wiceprezesa są szczere, a na ile to PR-owe zagranie pod publiczkę i zasłona dymna. Watzke to przecież prezes zarządu Borussii Dortmund, która chciałaby pozyskać Nagelsmanna po zakończeniu sezonu. W jednej chwili „Aki” reprezentuje zarówno interesy DFB, jak i BVB. Ciężko powiedzieć, do których mu bliżej, ani tego czy Nagelsmann w ogóle byłby zainteresowany pozostaniem w reprezentacji.
WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:
- Szok w Niemczech. Adidas nie będzie ubierał reprezentacji
- Wielki za to, kim jest, a nie co zdobył. Christian Streich odchodzi z Freiburga
- „Mój syn od lat znęcał się nad kobietami”. Wyciekł mail matki Jerome’a Boatenga
Fot. Newspix