Reklama

Stary scenariusz: Iga zaczęła słabo, a potem z rywalki nie było co zbierać

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

10 marca 2024, 20:42 • 3 min czytania 0 komentarzy

To miał być rewanż za Australian Open i faktycznie się nim okazał. Choć Iga Świątek mecz z Lindą Noskovą rozpoczęła dziś słabo, to w połowie pierwszego seta się rozkręciła i ostatecznie wygrała… dziesięć gemów z rzędu. Tym samym awansowała do czwartej rundy turnieju w Indian Wells. 

Stary scenariusz: Iga zaczęła słabo, a potem z rywalki nie było co zbierać

W Melbourne, gdy zmierzyły się ze sobą w trzeciej rundzie, zbiegły się dwa czynniki. Po pierwsze Iga – co było widać już od pierwszego spotkania tamtego turnieju – nie była tam w najlepszej dyspozycji. Po drugie Noskova w starciu ze Świątek była w fantastycznej formie. Wciąż nastoletnia Czeszka grała świetne zawody, regularnie karciła Polkę w wymianach, była w stanie przejmować inicjatywę i – co najważniejsze – utrzymać nerwy na wodzy. Efekt był taki, że z Igą wygrała, po trzysetowej walce.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Czy poszła potem za ciosem? No nie do końca. W Australian Open wygrała jeszcze jeden mecz, po tym jak szybko skreczowała Elina Switolina, ale już ćwierćfinału z Dajaną Jastremską Czeszka nie przeszła. W kolejnych turniejach w – Abu Zabi i Dosze – nic wielkiego nie osiągała. W pierwszym przeszła przez kwalifikacje i odpadła w I rundzie, w drugim doszła do 1/8 finału, ale tam odprawiła ją znacznie bardziej doświadczona rywalka, Karolina Pliskova. W Indian Wells Noskova pokonała Camilę Giorgi, 6:3, 7:5, wyglądając przy tym naprawdę dobrze.

Iga Świątek z kolei – po trudnej pierwszej połówce seta – od stanu 3:3 w I partii rozniosła Danielle Collins, 6:3, 6:0. I wyglądało na to, że ogółem jest w USA dobrej formie. Liczyliśmy, że dziś to pokaże.

Reklama

I pokazała. Choć zaczęła bardzo słabo, natychmiast dając się przełamać rywalce, która przy tym doskonale utrzymywała własne podanie. I cały czas była groźna przy serwisie Polki. Świetnie działał jej return, nie miała żadnego problemu z odgrywaniem kątowych zagrań Igi. Świątek z kolei wyglądała, jakby się nieco spieszyła, zbyt często wyrzucała piłki w prostych sytuacjach, miała też problem z rozczytaniem intencji rywalki – choćby jej doskonale odgrywanych skrótów.

Ostatecznie jednak jak w starciu z Collins, tak i w tym kluczowy okazał się trudny gem, którego Iga zapisała na swoje konto. Ten przyszedł przy stanie 2:4 i serwisie Polki. Przegrywała wtedy już 15:40, broniła dwóch break pointów, zrobiła to skutecznie. Uratowała się jeszcze w secie, a za chwilę sama rywalkę przełamała, wyrównała stan rywalizacji, rozpędziła się i nie planowała zwalniać. Właściwie potem można już było napisać tylko tyle, że zamieniły się rolami – Iga była niezwykle skuteczna, precyzyjna, dokładna i staranna. Noskova niecierpliwa, popełniająca błędy, porywcza w swoich zagraniach.

Efekt? Dokładnie taki, jak można się było spodziewać – Świątek wygrała 10 gemów z rzędu. Od stanu 2:4 w I secie wyszła na 6:4, 6:0 i awansowała do 1/8 finału kalifornijskiego turnieju. W niej zmierzy się albo z Madison Keys, albo z Julią Putincewą. Z obiema tymi rywalkami ma pozytywny bilans (odpowiednio 2:1 i 2:0), ale z żadną nie grała od 2022 roku. Z jedną z nich z pewnością przerwie więc tę “suszę” i oby tym razem od samego początku grała na takim poziomie, jak w dwóch pierwszych rundach od połowy pierwszego seta.

Bo i po co się denerwować na start spotkania?

Reklama

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Tenis

Komentarze

0 komentarzy

Loading...