Nie wiemy, jak potoczy się kariera Lamine Yamala, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że dane jest nam obserwować narodziny nowej, wielkiej gwiazdy światowego futbolu. Dziś szesnastolatek po raz kolejny udowodnił, że już teraz należy go postrzegać jako jednego z najważniejszych zawodników Barcelony. Dziś zapewnił “Dumie Katalonii” jednobramkowe zwycięstwo nad Mallorcą. I to w jakim stylu! Trafienie Yamala naprawdę można oglądać w nieskończoność, prawdziwa perełka.
Zmarnowana szansa “Blaugrany”
Bez Ronalda Araujo, Frenkiego de Jonga, Pedriego, Gaviego czy Ferrana Torresa. Z Robertem Lewandowskim (zagrożonym piątą żółtą kartką) na ławce… Biorąc pod uwagę kłopoty kadrowe, trudno było dzisiaj oczekiwać od Barcelony cudów. I rzeczywiście, pierwsza połowa spotkania “Blaugrany” z Mallorcą wyglądała z perspektywy gospodarzy, delikatnie rzecz ujmując, niemrawo. Nie można wprawdzie powiedzieć, by to przyjezdni mieli przewagę, albo by byli szczególnie blisko wyjścia na prowadzenie, ale na pewno nie dali się Katalończykom zdominować. Należy docenić, że momentami naprawdę mocno pracowali w pressingu na połowie Barcelony i przynosiło to całkiem obiecujące rezultaty, ponieważ podopieczni Xaviego gubili się w wyprowadzeniu futbolówki spod własnej szesnastki.
Mallorca mogła się również w paru sytuacjach podobać w szybkim przejściu z obrony do ataku. Wystarczało jej jedno dobre, otwierające podanie, przeszywające linie pomocy i obrony Barcelony, a w okolicach pola karnego gospodarzy robiło się gorąco. Tylko że na ogół goście nie byli w stanie spuentować swoich ofensywnych akcji naprawdę groźnym strzałem. Największa w tym zasługa Paua Cubarsiego – nastoletni obrońca w pierwszej fazie meczu spisywał się po prostu kapitalnie. Był skoncentrowany, interweniował zawsze z doskonałym timingiem i z precyzją godną rutyniarza łatał dziury pozostawiane w defensywie przez partnerów.
Sporo to jednak mówi o postawie Barcelony, że chwalimy przede wszystkim jednego z jej obrońców.
Inna sprawa, że w 24. minucie Katalończycy mogli, a w zasadzie to powinni byli wyjść na prowadzenie. Raphinha został bowiem sfaulowany w polu karnym Mallorki, a sędzia – po konsultacji z VAR-em – zdecydował się, zresztą słusznie, wskazać na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Ilkay Gundogan, jednak Predrag Rajković bez trudności wyczuł intencje Niemca i sparował uderzenie. Trudno o gorzej wykonaną jedenastkę, Gundogan strzelił naprawdę beznadziejnie. Co gorsza – poturbowany Raphinha po kilkunastu minutach musiał opuścić boisko. Choć mogło to być tylko dmuchanie na zimne w wykonaniu sztabu szkoleniowego Barcy.
Robert Lewandowski na ławce rezerwowych, przez co to Ilkay Gundogan podchodzi do karnego…
Efekt? Cóż, zobaczcie poniżej 👇
📺 Mecz trwa w CANAL+ PREMIUM i CANAL+ online: https://t.co/P5UQXX9TxQ pic.twitter.com/QS6Flz5nZh
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 8, 2024
Cudeńko Yamala
Pomyłka Gundogana była dla Barcelony tym bardziej bolesna, że zespół – w takim, a nie innym składzie i w takiej, a nie innej formie – nie wyglądał na zdolny do tego, by w drugiej odsłonie spotkania w sposób zdecydowany przejąć inicjatywę i wykreować sobie kilka klarownych sytuacji do wyjścia na prowadzenie. Jak się jednak okazało, gospodarze po przerwie zdołali wskoczyć na wyższe obroty. Zepchnęli Mallorcę do dość głębokiej defensywy, zaczęli grać zdecydowanie agresywniej i skuteczniej w odbiorze, no i – co najważniejsze – narzucili wyższe tempo wymiany piłki w środkowej strefie boiska. Przełożyło się to na naprawdę niezłe szanse do zdobycia gola. Brakowało wyłącznie skuteczności – Lamine Yamal kropnął w poprzeczkę, a Gundogan ponownie strzelił za słabo, by zaskoczyć Rajkovicia.
Niemiec, który tak często starał się w tym sezonie ciągnąć swą drużynę za uszy, zdecydowanie nie miał dzisiaj swojego dnia.
Tak czy owak, Xavi doszedł do wniosku, że trzeba kuć żelazo, póki gorące i docisnąć gaz do dechy w poszukiwaniu trzech punktów. Po godzinie gry na murawie zameldowali się zatem Robert Lewandowski i Vitor Roque. Barcelona wytoczyła przeciwko Mallorce najcięższe działa, jakie miała jeszcze do dyspozycji. I to się opłaciło, choć gola na wagę trzech punktów nie zapisał na swoim koncie żaden ze zmienników, ale ten, któremu już wcześniej niewiele zabrakło do szczęścia. Wspomniany Lamine Yamal w 73. minucie gry nie dał już Rajkoviciowi żadnych szans i wyprowadził Barcelonę na prowadzenie.
Jako się rzekło, gol pierwszorzędnej urody.
YAMAAAAL! MA CHŁOPAK TALENT 😍@FCBarcelona pokonuje Mallorce po jednym, ale za to JAKIM golu! 🔥🔥🔥
📺 Mecze @LaLiga możecie oglądać w CANAL+ online: https://t.co/P5UQXX9TxQ pic.twitter.com/FhGHFPgIQm
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 8, 2024
Trafienie nastolatka tak naprawdę zakończyło emocje w dzisiejszym spotkaniu. Mallorca próbowała się jeszcze odgryźć w końcówce, ale brakowało jej już argumentów w ofensywie, a dość desperackie dośrodkowania w stronę Vedata Muriqiego nie robiły większego wrażenia na defensorach “Blaugrany”. Tak naprawdę bliżej było kolejnych trafień dla gospodarzy, lecz summa summarum żaden z kontrataków “Dumy Katalonii” nie został zwieńczony golem.
***
Barcelona zgarnia zatem trzy punkty po dość przeciętnym widowisku, którego najjaśniejszym elementem były imponujące wyczyny dwóch nastolatków – świetna postawa Cubarsiego w destrukcji i piękna bramka Yamala na wagę zwycięstwa. Robert Lewandowski po wejściu na boisko nie zachwycił – należy mu się wprawdzie asysta przy golu na 1:0, ale umówmy się, że to akurat jedna z tych sytuacji, gdzie jakieś 95% roboty wykonuje strzelec, nie zaś podający.
Dzisiejszy triumf pozwala podopiecznym Xaviego przynajmniej na chwilę przeskoczyć Gironę i zbliżyć się do Realu Madryt na pięć punktów. W wywalczenie mistrzostwa kraju pewnie nikt już w stolicy Katalonii nie wierzy, ale – przynajmniej na papierze – wszystko wciąż jest możliwe.
BARCELONA 1:0 MALLORCA
L. Yamal 73′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Rocha niczym Crouch. Vusković mógł się poczuć jak w Premier League!
- Angielski: Największe kluby w Grecji mają lżej u sędziów, pozostaje się z tym pogodzić
- Pierwszorzędny snajper drugorzędny. Dlaczego warto docenić Benjamina Kallmana
fot. NewsPix.pl