Sturm Graz zagra wieczorem z Lille o ćwierćfinał Ligi Konferencji, a Szymon Włodarczyk nadal od kilku miesięcy pozostaje rezerwowym drużyny Christiana Ilzera. Reprezentant Polski do lat 21 nie zdobył bramki w austriackiej drużynie od 5 listopada, a ostatni raz zagrał w wyjściowym składzie właśnie pod koniec listopada. Młody napastnik gra regularnie i wchodzi na końcówki, ale nie może odkleić łatki rezerwowego.
Przypadek 21-letniego Szymona Włodarczyka najlepiej pokazuje, jak bardzo na wahania formy są narażeni młodzi zawodnicy. Gdybyśmy w ciemno powiedzieli, że w premierowym sezonie zagranicą zdobędzie 9 bramek w Sturmie Graz, ocenilibyśmy to dokonanie bardzo przyzwoicie. Rzecz w tym, że on wyśrubował taki rezultat w pierwszych kilku miesiącach, w zasadzie do początku listopada, a później zupełnie stracił miejsce w składzie.
Ostatni jego gol? 5 listopada w przegranej ważnej rywalizacji z LASK Linz (1:3), chwilę po tym jak trafiał jeszcze Atalancie w Lidze Europy. Od tamtej pory jednak były gracz Górnika Zabrze musi godzić się z rolą zmiennika. I nie ma większych perspektyw na zmianę tej rzeczywistości. Wystrzelił w Sturmie od samego początku, wpadł na falę, po czym oddał scenę innym i zablokował się, chociaż nigdy nie jest łatwo funkcjonować, gdy dostaje „ogony”.
#UECL Matchday – First leg in Graz! 🔥🏟️ #sturmgraz #STULOSC pic.twitter.com/jtV8wA1H4C
— SK Sturm Graz (@SKSturm) March 7, 2024
14 minut, 18, 25, 6, 1, 19 oraz 25 minut w Lidze Konferencji. Tak wygląda 2024 rok w wykonaniu Szymona Włodarczyka. Absolutne końcówki. Teraz w pierwszym składzie regularnie wychodzą jego rówieśnik Duńczyk William Böving oraz 27-letni Austriak Manprit Sarkaria. Decydujące było również wypożyczenie Miki Bieretha z młodzieżowych drużyn Arsenalu, bo 21-letni Duńczyk również mocno wprowadził się do austriackiej Bundesligi. Jego ostatnie dwa mecze w lidze kończyły się bramką.
Trener Christian Ilzer rozdziela minuty między aż pięciu napastników, bo należy liczyć jeszcze 18-letniego Malijczyka Amady’ego Camarę. Dwa wolne miejsca, pięciu kandydatów w ofensywnej drużynie. Konkurencja jest spora, dlatego każdy zjazd formy oznacza przywiązanie do ławki rezerwowych i z tym aktualnie mierzy się polski napastnik. Jeszcze jesienią wysłuchiwał, że w takiej formie strzeleckiej należy mu się angaż w pierwszej kadrze i nauki u boku Roberta Lewandowskiego. Aktualnie – podobnie jak Kacper Urbański czy Miłosz Matysik – musi walczyć o swoje w reprezentacji do lat 21.
Zawodnicy z klubów zagranicznych powołani do reprezentacji U21 na mecze eliminacyjne z Izraelem i Bułgarią:
▶️ Kacper Urbański (Bologna FC)
▶️ Miłosz Matysik (Aris Limassol)
▶️ Szymon Włodarczyk (Sturm Graz)— Tomek Hatta (@Fyordung) March 6, 2024
Często mówi się, że nie jest sztuką korzystać z formy, gdy wszystko wychodzi i napastnika żyje z prawa serii, tylko właśnie podnieść się w momencie kryzysu. Z tym teraz mierzy się Włodarczyk grający w pierwszym zagranicznym klubie. Dobre jest to, że nie było jeszcze spotkania, w którym nie dostałby szansy, choćby symbolicznej minuty. W rzeczywistości jednak ostatni raz wyszedł od początku 25 listopada, a to dość brutalna weryfikacja jak na najlepszego strzelca Sturmu Graz w tym sezonie.
Póki co nikt nie ma więcej bramek od Polaka, bo jego licznik zatrzymał się na 9 trafieniach. Kolejni są ofensywni pomocnicy Tomi Horvat (7 goli) czy Otar Kiteishvili (6 goli). Głównie jednak to wypożyczenie Bieretha z Arsenalu przesunęło niżej Włodarczyka w hierarchii napastników.
Dwumecz z Lille będzie ciekawą okazją do pokazania się nie tylko dlatego, że to już faza pucharowa Ligi Konferencji, ale również ze względu na obecność 18-letniego stopera Leny’ego Yoro czy Samuela Umtitego po drugiej stronie. Ten pierwszy jest łączony nawet z Realem Madryt i zapowiada się na jednego z najbardziej utalentowanych środkowych obrońców francuskiej piłki, więc to będzie konkretne przetarcie dla napastników Sturmu.
Szymon Włodarczyk dziś 20 minut przeciwko Slovanowi (4-1). Ostatni gol w klubie na początku listopada.
Sturm chce za niego 15-20 mln euro i pewnie sprzeda go za minimum 10.
Pięknie jest napompowany ten rynek 😄
— Dawid Czemko (@dawidczemko_) February 15, 2024
Szymon Włodarczyk najpewniej wejdzie w końcówce, tak jak w poprzednich meczach, ale pewnie musi się przełamać, aby zapracować na więcej szans od Christiana Ilzera. Inaczej trudno sobie wyobrazić, że Austriak przywróci mu status z pierwszych miesięcy sezonu. Trener Sturmu przyznawał, że zauważył u 21-letniego polskiego napastnika nieco gorszą dyspozycję i skuteczność.
– Pierwsze tygodnie były dla niego bardzo dobre. Myślę, że w późniejszym okresie problemem był natłok występów, do którego nie był przyzwyczajony. W Górniku Zabrze rozgrywał jedno spotkanie na tydzień, tutaj gramy co trzy dni, więc pod koniec rundy zaczęło mu się to dawać we znaki. Jestem jednak pewien, że to dobry napastnik. Po prostu znalazł się w trudniejszym okresie, co jest typowe dla młodych piłkarzy. Myślę, że transfer nowego napastnika, Miki Bieretha, może mu pomóc, bo zyska na obecności drugiej dziewiątki o innym profilu. Potrzebujemy szerokiej kadry i wielu napastników – mówił dyrektor sportowy Sturmu Andreas Schisker na naszych łamach.
Życie napastnika to życie prawem serii, o czym przekonywało się ostatnio dobitnie wielu polskich graczy na czele z Krzysztofem Piątkiem. Szymon Włodarczyk też wpadł w ten wir. Początek był znacznie lepszy, niż mógł się spodziewać, a teraz pewnie wydaje mu się, że trudno się odkręcić z tej sytuacji.
Jak to w specyficznym żywocie snajpera: pewnie będzie męczył się z tą suszą, aż do kolejnej bramki i następnej serii. Emocjonalnie ten sezon ma jednak potężny rozstrzał dla Szymona Włodarczyka. Od zbyt szybkiej euforii do zbyt rozwlekanego kryzysu.
Więcej na Weszło:
- Tryb: minimalizm. Czy Jacka Zielińskiego można winić za sytuację Legii?
- Dyrektor sportowy Sturmu: Raków pytał, jak ściągać dobrych napastników [WYWIAD]
- VAR zabija futbol. Sędziować mogłaby nawet moja teściowa
- Trela: Poszukiwanie idealnych proporcji. Inne spojrzenie na stawianie na młodzież w Ekstraklasie
Fot. Piotr Kucza