Jarosław Królewski w rozmowie z Przeglądem Sportowym podkreśla, że błąd sędziego w ćwierćfinałowym starciu Pucharu Polski pomiędzy Wisłą Kraków a Widzewem Łódź nie może być podstawą do powtórzenia meczu.
W minioną środę Biała Gwiazda mierzyła się na własnym boisku z Widzewem. Po dogrywce zespół z I ligi ograł drużynę z Ekstraklasy 2:1, natomiast zdecydowanie więcej niż o grze obu zespołów mówiło się o błędzie sędziowskim Damiana Kosa przy golu Angela Rodado na 1:1.
Działacze łódzkiego klubu nie chcą pogodzić się z tą sytuacją, dlatego też wystosowali wniosek, w którym żądają powtórzenia meczu.
– Błędna decyzja sędziowska z wykorzystaniem systemu VAR nie może być podstawą żadnych roszczeń, w tym nie może być podstawą żądania ponownego rozegrania meczu — zostało to wyraźnie przewidziane w Regulaminie Pucharu Polski. Rozumiem, rzecz jasna próbę nagłośnienia sprawy odnośnie jakości decyzji sędziowskich, myślę jednak, że nawoływanie do powtórzenia meczu na kanwie ducha fair play to próba odwrócenia uwagi od tego, że Wisła Kraków, drużyna pierwszoligowa, była od ekstraklasowego Widzewa po prostu o klasę lepsza. Takie są po prostu fakty – mówi Jarosław Królewski w Przeglądzie Sportowym.
Prezes Wisły Kraków uważa, że gdyby Polski Związek Piłki Nożnej wyraził zgodę na powtórzenie tego meczu, mogłoby to stworzyć niebezpieczny precedens.
– Wisła Kraków wielokrotnie w przeszłości mierzyła się z problemami związanymi z wypaczeniem wyników swoich meczów w związku z podejmowanymi decyzjami sędziowskimi. Temat ten był często podnoszony przez klub na przestrzeni ostatnich lat, lecz Wisła Kraków nigdy nie domagała się powtórzenia meczu, zdając sobie sprawę, że może to wręcz doprowadzić do obniżenia jakości pracy zespołów sędziowskich i stworzyć niebezpieczny precedens dla powtarzania poszczególnych spotkań w przyszłości… bo przecież każdy mecz można powtórzyć – argumentuje Królewski w „PS”.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- NAJTWARDSZY BETON PZPN – ZBIGNIEW BARTNIK
- JAK ZA GRANICĄ RADZĄ SOBIE PIŁKARZE Z EKSTRAKLASOWĄ PRZESZŁOŚCIĄ?
- CO MOŻNA KUPIĆ ZA PIĘĆ TYSIĘCY ZŁOTYCH? UDZIAŁY W ZAGŁĘBIU SOSNOWIEC
Fot. Newspix