Europejskie rozgrywki? To dwa słowa, które na polskich klubach siatkarskich nie robią żadnego wrażenia. Wczoraj podziwialiśmy Projekt Warszawa, który wygrał Puchar Challenge, a dzisiaj byliśmy świadkami tego, jak Jastrzębski Węgiel odrobił straty, pokonał włoską Piacenzę i awansował do półfinału Ligi Mistrzów.
W poprzednim spotkaniu najbardziej prestiżowych zawodów w Europie to Włosi byli górą. Piacenza pokonała Jastrzębian po pięciu setach i mogła z niewielkim optymizmem podchodzić do dzisiejszego meczu. A czemu tylko niewielkim? Bo rewanż był rozgrywany już na terenie Jastrzębskiego Węgla. Pamiętaliśmy też, jaki “kocioł” potrafią zgotować polscy kibice. Włoska drużyna nie mogła mieć zatem łatwo.
No i nie miała. Gospodarze od początku narzucili swoje tempo gry. Problemy mieli tak naprawdę tylko w drugim secie, w którym Piacenza miała piłkę setową (24:23). Wówczas zagrywkę zepsuł jednak Ricardo Lucarelli. A kiedy w polu serwisowym pojawił się Jurij Gładyr, wątpliwości już nie było. Ukrainiec najpierw posłał piłkę tak, że rywale ledwo ją przyjęli, a po chwili zdobył już punkt bezpośrednio. I dał Jastrzębiu prowadzenie 2:0. Do sukcesu polskiemu klubowi brakowało zatem wyłącznie jednego seta.
Trzecia partia przez długi czas wydawała się formalnością. Drużyna Marcelo Mendeza kompletnie dominowała rywali, wypracowując nawet dziewięciopunktowe prowadzenie. Piacenza co prawda nie złożyła broni – bo zmniejszyła straty do ledwie oczka (20:21), ale w kluczowym momencie znowu zawiódł ją jej lider. Mowa o Lucarellim, który nie skończył ataku przy 20:22. Na tyle zatem zdała się ta pogoń – bo po chwili Jastrzębski Węgiel dopiął swego, wygrywając cały mecz w trzech setach.
W półfinale Ligi Mistrzów mistrzowie Polski zmierzą się z tureckim Ziraatem Bankasi.
Jastrzębski Węgiel – Gas Sales Piacenza 3:0 (25:22, 26:24, 25:21). Wynik dwumeczu: 5:3
Fot. Newspix.pl