Erling Moe ma powody do świętowania. Czwartkowy pogrom na Legii przyniósł jego drużynie awans do 1/8 finału Ligi Konferencji. O swoich odczuciach, przemyśleniach i dalszych planach opowiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
Nieszczęście Legii oznacza szczęście Molde. Norwegowie wzięli Polaków na karuzelę, a teraz zbierają tego owoce. Według trenera gości, nie mogło być inaczej: – Styl gry Legii bardzo nam pasował. Lubimy mierzyć się z zespołami zakładającymi wysoki pressing, z którego dobrze się uwalniamy, a potem wykorzystujemy przestrzenie. Tak, jak w Warszawie.
I choć ciężko szukać w grze warszawiaków plusów, tak Moe zdecydował się na wyróżnienie jednego zawodnika. Trzeba przyznać, że nie jest to wybór kontrowersyjny.
– Jestem pod wielkim wrażeniem gry i techniki Josue, który jest w stanie wiele zrobić lewą nogą – opowiadał 53-latek.
Na sam koniec szkoleniowiec zdecydował się pochwalić swoich zawodników i pośrednio siebie. Jak wynika z jego słów, całkowicie rozczytał plany „legionistów” na europejską konfrontację. Nic go nie zaskoczyło, a jego taktyka podziałała w stu procentach.
– Udało nam się odciąć skrzydła Legii, gdyż wiedzieliśmy, że stołeczna drużyna potrafi zagrozić w tych sektorach boiska. Gospodarze nie pojawiali się zbyt często w naszym polu karnym, my atakowaliśmy wyżej niż w Norwegii – zaczął.
– W pierwszym spotkaniu zaprezentowaliśmy się dobrze przez 45 minut, a w Warszawie nieźle wyglądaliśmy w obu połowach. Czuję zadowolenie z postawy mojego zespołu w dwumeczu. Jestem szczęśliwy, że solidnie graliśmy z piłką przy nodze, a także odpowiednio broniliśmy się przed atakami przeciwników. Zasłużony awans – dodał na sam koniec.
Więcej o kompromitacji z Molde:
- Patryk Kun: Pierwsza stracona bramka utrudniła nam sprawę
- Pankov: To głupie, ale Molde nie było lepszym zespołem od nas
- Augustyniak: To nie powinno tak wyglądać. Nasze głowy się wyłączyły
- Cyrk obwoźny „Defensywa Legii” przestaje bawić Europę
- Banda Tobiasza i cała reszta fatalnej Legii [NOTY]
- Bez bramkarza, bez obrony, bez napastników, bez trenera, bez sensu
- Od euforii do wściekłości kibiców, w 20 minut. Ta porażka to wstyd
Fot. Newspix