Polscy koszykarze rozegrali w Wilnie pierwszy oficjalny mecz od sierpnia. Drużyna Igora Milicicia nie sprostała faworyzowanej Litwie, choć wielkich powodów do zmartwień nie ma, skoro w eliminacjach do Eurobasketu gra tak naprawdę w ramach sparingów.
Dlaczego sparingów? Polska będzie jednym z gospodarzy mistrzostw Europy w 2025 roku, stąd już ma zapewniony udział w tym turnieju. Nie ma zatem w obowiązku wygrywać meczów w grupie H, w której znajdują się też Estonia, Macedonia oraz Litwa. Dla tych trzech drużyn eliminacje do Eurobasketu są natomiast… cóż, eliminacjami do Eurobasketu.
Oczywiście, Igor Milicić wciąż nie zamierzał odpuszczać dzisiejszego meczu z Litwą. Okienek reprezentacyjnych jest w koszykówce niewiele, więc nie wypadałoby nie wystawić najmocniejszego składu i spróbować pokonać mocną reprezentacją na jej terenie. Sporo minut w ekipie Biało-Czerwonych rozegrali Olek Balcerowski, Mateusz Ponitka, Andrzej Pluta czy Michał Sokołowski. W najwyższej formie był jednak tylko ostatni z nich.
Sokół ciągnął za uszy polską reprezentacją w pierwszej połowie, w której zdobył 15 z jej 30 punktów. Potem trochę spowolnił, ale wciąż zakończył spotkanie jako najlepszy strzelec Biało-Czerwonych, z 26 oczkami na koncie. Jego znakomita postawa nie wystarczyła jednak na Litwę, która szczególnie po przerwie łatwo znajdowała dziury w obronie Polaków i imponowała skutecznością.
Co warto podkreślić: debiut w ekipie Biało-Czerwonych zanotował Luke Petrasek, kolejny z naturalizowanych graczy, których do kadry powołał Milicić. 28-latek nie zdobył jednak dzisiaj punktów.
Kolejny mecz eliminacji Polacy rozegrają w poniedziałek. Ich rywalem będzie Macedonia.
Litwa – Polska 83:64 (16:19, 19:11, 27:19, 21:15)
Fot. Newspix.pl