W szpitalu „FC Liverpool” po spotkaniu z Brentford przybyli właśnie nowi pacjenci. Jeśli The Reds w takim tempie będą tracić najważniejszych zawodników, to mogą nie dotrwać do końca sezonu nawet na podium Premier League.
Dopiero co pisaliśmy o urazie Alissona, kolejnego ważnego zawodnika, który nie mógł zagrać w sobotnim meczu z Brentford, a w trakcie tego ostatniego spotkania Jurgen Klopp stracił następnych dwóch graczy.
Do braku Thiago Alcantary, Stefana Bajceticia i Joela Matipa w składzie The Reds zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale w Liverpoolu na liście kontuzjowanych z meczu na mecz przybywa nazwisk. Aktualnie, choć zniknął z niej Mohamed Salah (nawet strzelił dziś gola), pojawili się tam w ostatnim czasie Dominik Szoboszlai, Trent Alexander-Arnold i Alisson Becker.
W meczu z Brentford najpierw z boiska w 35. minucie zszedł kontuzjowany Curtis Jones, a pod koniec pierwszej części spotkania zniesiony na noszach został Diogo Jota, który doznał urazu kolana. Obaj zawodnicy i golkiper Alisson, który nie ukończył piątkowego treningu, w najbliższych godzinach przejdą szczegółowe badania. Dadzą one odpowiedź na pytanie, jak poważne są te kontuzje, ale zwłaszcza w przypadku Portugalczyka można spodziewać się co najmniej kilkutygodniowej przerwy.
[🚨] NEW: Diogo Jota left the stadium on crutches wearing a knee brace.
[@IanDoyleSport] pic.twitter.com/k7ViqOglUV
— Anfield Sector (@AnfieldSector) February 17, 2024
To ogromna strata dla trenera Kloppa i jego drużyny, bo 27-latek ma za sobą naprawdę świetny sezon. We wszystkich rozgrywkach do tej pory w 28 meczach strzelił czternaście goli i miał do tego cztery asysty (jedną zdążył mieć nawet w sobotnim meczu).
Liverpool wygrał pewnie starcie z czternastym w stawce Brentford 4:1 i wciąż prowadzi w tabeli Premier League, zachowując minimalną przewagę nad bezpośrednimi rywalami z Arsenalu i Manchesteru City. Jednak podczas kluczowych rozstrzygnięć w tym sezonie, tak duża liczba kontuzjowanych graczy może być dziurą w składzie, której nawet taki fachowiec jak Jurgen Klopp, nie da rady zasypać.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Trela: Dobry trener umie czekać. Dlaczego Papszun nie musi się śpieszyć z powrotem na ławkę
- Największy sztab, topowy poziom. Kulisy pracy trenerów Rakowa Częstochowa [REPORTAŻ]
- Lazio 1973/74 – pistolety w szatni, ząb wydłubany widelcem i pierwsze scudetto w historii
- Thiago Alcantara – genialny pechowiec czy ofiara La Masii?
- Marek Dziuba: Powiedziałem Bońkowi, że mu przypier….
- Karbownik odżył w tym roku. Poprawił grę w defensywie
fot. Newspix