To wciąż nie był konkurs, po którym mogliśmy powiedzieć: „tak jest, lepiej późno niż wcale”. Żaden z polskich skoczków nie wywalczył jeszcze upragnionego podium. Nie zmienia to jednak faktu, że Biało-Czerwoni zanotowali w niedzielę w Lake Placid najlepszy występ w trwającym sezonie. Piotr Żyła finiszował czwarty, a Olek Zniszczoł dziewiąty.
Obserwowaliśmy już tej zimy nawet konkursy, w których Polak prowadził po pierwszej serii. Były też takie, w których znajdował się w TOP5 albo TOP10. Stąd hamowaliśmy się z głośnymi tezami, kiedy Piotr Żyła na półmetku rywalizacji w Lake Placid zajmował trzecie miejsce. Szczególnie że tuż za plecami naszego skoczka znajdowali się Ryoyu Kobayashi czy Philipp Raimund. Ale oczywiście: miło było popatrzeć na to, jak Polak po skoku wynoszącym 125 metrów „nie dawał się” kolejnym zawodnikom. Wyżej od niego po pierwszej serii uplasowali się w końcu tylko Stefan Kraft oraz Lovro Kos.
Jak wyglądała natomiast sytuacja pozostałych Biało-Czerwonych? Olek Zniszczoł (124.5 m) był dziewiąty, Kamil Stoch (117.5 m) dwudziesty drugi, a Dawid Kubacki (114.5 m) dwudziesty szósty.
Żaden z nich w drugiej serii nie poprawił swojej pozycji (najlepiej spisał się Zniszczoł, który zaliczył 123 m i utrzymał lokatę zajmowaną po pierwszym skoku). Podobnie jak zresztą jak Żyła – ale on akurat mógł być z siebie zadowolony. Polak znalazł się w dość niełatwej sytuacji. Otóż tuż przed jego próbą skakał Phillip Raimund, który… kompletnie oszalał. Przy – w teorii – nie tak sprzyjających warunkach odleciał na 135. metr. Piotrek tym samym musiał przystąpić do swojego skoku z obniżonej belki. I co prawda odległością do Niemca nie nawiązał (123.5 m), ale jego próba wystarczyła do wyprzedzenia Kobayashiego (127.5 m) oraz Andreasa Wellingera (129.5 m, po zaledwie 120 m w pierwszej serii).
Żyła mógł więc trzymać kciuki za wpadkę Lovro Kosa lub Stefana Krafta, aby po raz pierwszy w tym sezonie znaleźć się na podium. Ale niestety: przegrał zarówno z Austriakiem (który wygrał niedzielne zawody), jak i Słoweńcem. I ostatecznie skończył czwarty.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
To jednak nie tylko najlepszy wynik Piotrka w tym sezonie, ale w ogóle najlepszy wynik któregokolwiek podopiecznego Thomasa Thurnbichlera. Forma Biało-Czerwonych – choć nadal dość nierówna – ogólnie zdaje się więc rosnąć. Kto wie, do końca rywalizacji w Pucharze Świata zostało jeszcze trochę zawodów, może Polakowi uda się wkrótce wywalczyć podium?
Fot. Newspix.pl