Reklama

Białorusinka chce startować dla Polski. Jej los jest w rękach prezydenta

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

07 lutego 2024, 17:19 • 7 min czytania 11 komentarzy

Udało mi się przetrwać trudny czas – mówi o sobie Maria Żodzik. Pochodząca z Białorusi skoczkini wzwyż po przykrym zdarzeniu w ojczyźnie przyjechała do Polski i zaczęła kilkumiesięczną pracę w jednej z restauracji McDonald’s. Dziś jest naszą największą nadzieją na finał igrzysk w Paryżu w jej konkurencji. Pytanie tylko, czy prezydent Andrzej Duda przyzna jej w porę polskie obywatelstwo.

Białorusinka chce startować dla Polski. Jej los jest w rękach prezydenta

Słuchaj, jest taka dziewczyna, skoczkini wzwyż. Sama trenuje, chyba ma duży potencjał. Może by do ciebie przyszła? – usłyszał od znajomego trenera Robert Nazarkiewicz. Był styczeń ubiegłego roku, gdy na pierwsze zajęcia przyszła do niego Maria Żodzik. Przestraszona, miała łzy w oczach, powtarzała, że jej wielkim marzeniem jest występ na igrzyskach w Paryżu. Jako Polka, bo nie wyobrażała już sobie startów w barwach Białorusi.

Później, gdy Nazarkiewicz przyjmie ją do swojej grupy, od razu zapyta go, ile będą kosztowały treningi. Zawodniczki, która ma realną szansę na występ w olimpijskim finale, przez długi czas nie było stać na wynajęcie mieszkania w Białymstoku. Obecnie trochę wspierają ją bliscy, coś dorzucą prywatni sponsorzy, ale mająca wielkie ambicje Żodzik utrzymuje się głównie ze skromnych nagród za starty w konkursach, które w ostatnim czasie wygrywa.

Reklama

Maria Żodzik. Z Białorusi do Polski

Obciążająca praca

Maria przyszła na pierwsze zajęcia. Usiedliśmy po nich na ławeczce i długo rozmawialiśmy. To jeszcze był okres, gdy łączyła treningi z pracą. Kombinowaliśmy, jak to połączyć. Czasami, kiedy pasowała jej godzina, a ja akurat nie mogłem, znowu trenowała sama. W pewnym momencie uznała, że skoro mamy dążyć do jej marzeń, musi się poświęcić. I postawiła wszystko na sport – opowiada Nazarkiewicz w rozmowie z Weszło. Żodzik po przyjeździe do Polski nie miała za bardzo za co żyć. Zatrudniła się w restauracji McDonald’s i przez parę miesięcy pracowała przy frytownicy. Trudna, obciążająca kręgosłup robota. Zmęczona wychodziła na trening, który z tego powodu dawał słabsze efekty. Ćwiczyła sama, do momentu aż zaopiekował się nią Nazarkiewicz.

Bardzo liczyła, że wystąpi na igrzyskach w Tokio. Tym bardziej, że przed najważniejszą imprezą czterolecia osiągnęła imponujący rekord życiowy, 196 cm. Tuż przed igrzyskami została jednak wycofana z białoruskiej reprezentacji. Oficjalny powód? Błąd rodzimej federacji, która zapomniała wykonać odpowiednią liczbę badań antydopingowych. Nieoficjalnie mówiło się o tym, że poszło o kwestie polityczne. Białoruscy sportowcy często mają problemy na tym tle.

W Tokio znalazła się Kryscina Cimanouska. Sprinterka nie potrafiła zrozumieć, dlaczego wybrano ją do startu w sztafecie 4×400 m, normalnie biegała bowiem krótsze dystanse. Pisała do działaczy, nikt nie odpowiadał. W końcu umieściła w Internecie film, w którym pytała, o co chodzi. Efekt nadszedł szybko: białoruskie media zrobiły z niej psychicznie chorą kobietę, którą trzeba jak najszybciej odesłać do kraju. Na lotnisku Cimanouska postanowiła uciec. Trafiła do Polski i dziś w sprintach reprezentuje nasz kraj.

CZYTAJ TEŻ: NIE CHCE MÓWIĆ O BIAŁORUSI. “TO NIEBEZPIECZNE DLA MOICH RODZICÓW”

„To był ciężki czas”

Maria Żodzik zdecydowała się przyjechać do Polski kilka miesięcy po traumie związanej z igrzyskami, na początku 2022 roku. Z rodzinnych Baranowicz – miasta, które przed II wojną światową należało do Polski – nie miała daleko. Do Białegostoku jest raptem około 200 km. Pojechała sama, rodzina została na Białorusi. Jako że dziadkowie Żodzik są Polakami, było jej trochę łatwiej. Dostała Kartę Polaka i zgodę na stały pobyt. Teraz czeka na przyznanie polskiego obywatelstwa przez prezydenta Andrzeja Dudę.

O Białorusi mówić publicznie nie chce. Z jej otoczenia słyszymy, że boi się o los swoich bliskich. Nazarkiewiczowi opowiadała kiedyś o swoich początkach. – Zaczynała od skoku w dal i płotków. Później zaczęła trenować skok wzwyż. Pierwsze osoby, które się nią zaopiekowały, miały na nią bardzo dobry wpływ. Pamiętam, jak zadzwoniła do niej pierwsza trenerka z życzeniami urodzinowymi. Widać było, że mają świetny kontakt. Maria to przykład sportsmenki, która oddała swojej dyscyplinie wszystko, a sport to jej miłość od dziecka. Pewnie dlatego jest tak zdeterminowana, by osiągnąć sukces – tłumaczy nam jej trener.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: SKRZYSZOWSKA: “ZAWSZE ATAKUJĘ REKORD POLSKI”

Żodzik stwierdziła jakiś czas temu, że chce się teraz poświęcić dla sportu i przez pewien czas nie będzie w ogóle udzielała wywiadów. Podczas zawodów Orlen Cup w Łodzi, gdy w strefie mieszanej przepytywali ją dziennikarze, nie uchodziło odmówić. Widać jednak było, że jest stremowana. Od razu zaznaczyła, że nie chce rozmawiać na temat Białorusi i polityki. – Proszę to zrozumieć – powiedziała do dziennikarzy.

Przyznała jednak, że siedzi w niej mocno to, że zabrakło jej na poprzednich igrzyskach i jest przez to teraz bardziej zdeterminowana. A zapytana o początki w Polsce, stwierdziła: – To był ciężki czas. Przez pół roku trenowałam sama. Były chwile zwątpienia, jednak start w igrzyskach to moje największe marzenie. Udało mi się przetrwać.

Czasami ktoś jej pomoże

W październiku skoczkini złożyła wszystkie dokumenty wymagane do otrzymania polskiego obywatelstwa. Pozostaje czekać. Władze Polskiego Związku Lekkiej Atletyki pozostają w kontakcie z doradcami prezydenta Andrzeja Dudy. Wszyscy mają nadzieję, że Żodzik zostanie Polką na tyle wcześnie, że wystartuje w paryskich igrzyskach. A może, co wydaje się całkiem realne, otrzyma paszport szybciej i wystąpi jako Polka już w mistrzostwach Europy w Rzymie (7-12 czerwca)? W tej chwili ma licencję, która pozwala jej na start wyłącznie w imprezach organizowanych w naszym kraju.

Nazarkiewicz: – Maria najprawdopodobniej wystąpi w lutowych halowych mistrzostwach Polski, ale poza konkursem. Później przed nami przygotowania do sezonu letniego i czekanie na kluczową decyzję pana prezydenta. Nie mamy możliwości wpływania na to, kiedy to nastąpi. Byłoby fajnie, gdyby stało się jak najszybciej, ale od tego jest prezydent Duda, a nie żaden trener.

Żodzik dla sportu poświęciła bardzo wiele. W Polsce okazało się, że nie stać jej na wynajęcie mieszkania, a dziś duża część jej środków to nagrody pieniężne za konkursy.

Czasami pomagają jeszcze jacyś dobrzy ludzie, jakaś firma coś zaoferuje – mówi trener Nazarkiewicz. Jego zawodniczka broni się wynikami: w maju ubiegłego roku uzyskała 1,94 m na stadionie (w Poznaniu), a w styczniu tego roku powtórzyła ten sam wynik w Toruniu, w hali. Rekord Polski w skoku wzwyż – 2,02 m – pochodzi z 2015 roku i należy do Kamili Lićwinko, ale od tego czasu ta dyscyplina w wydaniu pań jest w naszym kraju w dużym kryzysie. Nie ma wiele zawodniczek, które osiągają nawet 1,85 cm. Żodzik przerasta w tej chwili wszystkie Polki, a wynik w granicach 1,94 cm, może troszkę lepszy, powinien w Paryżu zapewnić udział w finale skoku wzwyż.

„Ja jeszcze nic nie skoczyłam”

Najbardziej imponuje mi jej profesjonalizm. Maria wie, ile pracy musi wykonać, by dojść do odpowiedniej formy i jest na to gotowa. Jest też bardzo skromna i dążąca mocno do celu. Duże wrażenie robi też na mnie jej umiejętność analizy tego, co robimy. Świetnie czuje swoje ciało. Potrafi zauważać błędy, ale jednocześnie cieszy się z każdego rekordu w testach motorycznych – tłumaczy Nazarkiewicz i wie, co mówi, bo w skoku wzwyż specjalizuje się od lat. Wychowywał m.in. Martynę Bielawską, która jako juniorka doszła do poziomu 1,90 m, a jeden z jego zawodników wynikiem 2,22 m ustanowił rekord województwa podlaskiego.

SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ

Na pytanie, jak dużo Maria Żodzik może osiągnąć w przyszłości, tej bliższej i dalszej, jej trener odpowiada tak: – Nie wiem, naprawdę. W tym sezonie halowym liczyłem na 1,90 m, a jest jeszcze lepiej. Maria już teraz osiągnęła wartościowy wynik, a to, jakie ma rezerwy, będę mógł stwierdzić, gdy zobaczę ją w stawce międzynarodowej i gdy skonfrontuje się z zawodniczkami na swoim poziomie oraz trochę wyższym. Wtedy zobaczymy, jak silną ma głowę.

Najlepszy w tym sezonie wynik Żodzik – 1,94 m – plasuje ją obecnie na piątym miejscu w światowych tabelach w tym roku (i trzecim w Europie). Ale pochodząca z Białorusi zawodniczka ma większe ambicje. Jakiś czas temu swojemu trenerowi powiedziała krótko: „Ja jeszcze nic nie skoczyłam”.

Fot. Michał Laudy

WIĘCEJ O LEKKIEJ ATLETYCE:

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Legenda Jagiellonii: Mówiono na nas „Białorusini”. Teraz tylko skręcają nas na Legii

Jakub Radomski
8
Legenda Jagiellonii: Mówiono na nas „Białorusini”. Teraz tylko skręcają nas na Legii
Ekstraklasa

Widzew Łódź gotowy do wielkich zmian. “Doszliśmy do pełnego porozumienia”

Szymon Janczyk
23
Widzew Łódź gotowy do wielkich zmian. “Doszliśmy do pełnego porozumienia”
Piłka nożna

Kapitan reprezentacji Anglii zagra dla Polski. Kibicuje Lechowi, jest nadzieją Chelsea

Szymon Janczyk
68
Kapitan reprezentacji Anglii zagra dla Polski. Kibicuje Lechowi, jest nadzieją Chelsea

Lekkoatletyka