Mamy dopiero początek lutego, do początku sezonu Formuły 1 został miesiąc, ale królowa motorsportu postanowiła o sobie przypomnieć. Tym razem za pośrednictwem portalu formu1a.uno, który przekazał sensacyjne wieści. Według informacji tego serwisu Lewis Hamilton w sezonie 2025 może dołączyć do zespołu Ferrari. Sądząc po ujawnionych przez team Mercedesa zapisach kontraktowych Brytyjczyka, ten scenariusz jest całkiem prawdopodobny.
O jakich zapisach konkretnie mowa? Ano takich, że siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 podpisał ze swoim obecnym zespołem przedłużenie kontraktu na zasadzie 1+1. To oznacza, że jeżeli tylko wyrazi taką chęć, po nadchodzącym sezonie może opuścić zespół Mercedesa.
Tu na scenę całe na czerwono wjeżdża Ferrari. Ekipa z Maranello od dawna czyni zakusy na wsadzenie Hamiltona za kółko swojego bolidu, lecz do tej pory temat kończył się na plotkach. W dodatku niedawno kontrakt z włoskim zespołem przedłużył Charles Leclerc, który będzie jeździł w jego barwach do 2029 roku. Ale zupełnie inaczej wygląda kwestia kontraktu drugiego kierowcy spod logo czarnego ogiera. Tak się bowiem składa, że rozmowy z Carlosem Sainzem utkwiły w martwym punkcie, a umowa Hiszpana wygasa wraz z końcem tego roku.
W kuluarach mówi się, że za owym opóźnieniem stoją Frédéric Vasseur i John Elkann, czyli odpowiednio dyrektor oraz prezes Scuderia Ferrari. Obaj panowie mieli podobno zwietrzyć szansę zakontraktowania Hamiltona od 2025 roku. I właśnie dlatego nie kwapią się do przedłużenia kontraktu Sainza. Przyznacie chyba, że w tym kontekście wszystko zaczyna się zazębiać. Zwłaszcza, że Vasseur w przeszłości miał okazję współpracować z brytyjskim kierowcą w seriach juniorskich.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
– Rozmawiam z Lewisem co tydzień, ale gdybym musiał go zatrudniać za każdym razem, gdy otrzymuję od niego wiadomość… – żartował niedawno dyrektor Ferrari.
Żarty żartami, ale tym razem wydaje się, że coś rzeczywiście może być na rzeczy. W końcu Ferrari – cokolwiek by nie powiedzieć o poczynaniach tej ekipy w ostatnich latach – to wciąż duży zespół o sporych ambicjach. Tymczasem od 2021 roku za sterami czerwonego bolidu nie siedział żaden mistrz świata. Tak zasłużona ekipa z pewnością nie pogardziłaby zatrudnieniem jednego z dwóch najbardziej utytułowanych kierowców w historii Formuły 1. Pytanie tylko, czy zbliżający się już do końca kariery Hamilton pogodziłby się z pozycją kierowcy numer 2 w zespole. Nie ma bowiem wątpliwości, że Leclerc to bardziej przyszłościowy zawodnik. Jeżeli Ferrari miałoby zatrudnić Lewisa, to raczej w roli doświadczonego wsparcia dla Monakijczyka.
Czytaj też:
- “To wszystko dla dwóch samochodów”. Odwiedziliśmy fabrykę F1 Scuderia AlphaTauri
- “Będziemy współpracować z Red Bullem tak blisko, jak pozwoli na to FIA.” Rozmawiamy z szefem Scuderia AlphaTauri
- Yuki Tsunoda: Przez rozwój bolidu czuję się bardziej odpowiedzialny za wynik [WYWIAD]
- Red Bull i Verstappen, czyli dominacja. Skąd się wzięła i jak długo potrwa?