Kamil Glik po powrocie do Ekstraklasy nie prezentował się najlepiej w pierwszych meczach w barwach Cracovii. Przepracowana z zespołem przerwa zimowa miała przynieść efekty w postaci dużo lepszych występów obrońcy w rundzie wiosennej. Jednak kontuzja, której doznał w jednym ze starć sparingowych w Turcji może postawić pod znakiem zapytania jego występy w najbliższych tygodniach.
Powrót Kamila Glika po latach gry we włoskich i francuskich klubach do polskiej Ekstraklasy wzbudzał wiele emocji. Także wybór klubu, w którym były obrońca AS Monaco kontynuował swoją bogatą karierę nie był oczywisty. Polak długo dochodził do odpowiedniej formy fizycznej, ale pod koniec rundy rozegrał trzy pełne spotkania. Mógł zatem z optymizmem patrzeć na swoją przyszłość w krakowskim zespole (więcej TUTAJ).
We wtorek Cracovia rozegrała pierwszy sparing z Debreceni VSC (wynik 3:3) w okresie przygotowawczym do rundy rewanżowej. Mecz rozegrany w tureckim Belek przedwcześnie zakończył Glik, który w 72. minucie nabawił się kontuzji kolana. Całe zdarzenie nastąpiło bez kontaktu z rywalem, co wzbudza spore obawy dotyczące najbliższej przyszłości 103-krotnego reprezentanta Polski.
Stefan Majewski, dyrektor sportowy Cracovii w programie „Ekstraklasa Raport” na kanale Meczyki skomentował całe zajście: – Kamil Glik otrzymał bardzo mocne uderzenie w kolano. Mieliśmy pecha, coś się tam stało. Nie było żadnego faulu, został uderzony piłką. Czekamy na wyniki badań, ale byłoby szkoda gdyby doznał poważnej kontuzji. Tacy ludzie w zespole są potrzebni – podsumował były trener Cracovii.
W tym sezonie Glik wystąpił w siedmiu meczach Ekstraklasy, zdobył jedną bramkę i zanotował jedną asystę. Klub byłego reprezentanta Polski jest aktualnie na trzynastym miejscu w tabeli z 21 punktami i nad strefą spadkową ma trzy oczka przewagi.
AKTUALIZACJA: Jak poinformował Piotr Kamieniecki z „TVP Sport” legenda polskiej obrony wypada z gry na około 8 tygodni. To tym gorsze wieści, że defensorowi bardzo często zarzucono nieodpowiednie przygotowanie fizyczne. Kontuzja z kolei oznacza, że zupełnie ominą go przygotowania do rundy wiosennej – okres, w którym miałby szansę właśnie na zbudowanie odpowiedniej formy.
WIĘCEJ O CRACOVII:
- Budziński: Otaczała mnie zła aura. Robiłem liczby, a nie miałem ofert
- Kierownik marketingu Cracovii odchodzi po atakach ze strony kibiców
- Knap: Nie chcę oglądać meczów. Zwyczajnie mnie nudzą
- Jaroszyński: Moja przygoda we Włoszech? Mam niedosyt
- Oficjalnie: Patryk Sokołowski wzmocnił Cracovię
Fot. Newspix