Reklama

Oblicza wojny. Granada nie może sprzedać Izraelczyka, który namawiał do zniszczenia Strefy Gazy

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

17 stycznia 2024, 12:34 • 5 min czytania 8 komentarzy

Izraelczyk Shon Weissman jeszcze cztery lata temu był jednym z najbardziej wziętych napastników średniego szczebla w Europie. Dziś został odrzucony przez drugoligowe Burgos CF. I to nie tylko dlatego, że transfer do Granady okazał się fiaskiem, ale głównie ze względu na swoje wpisy w mediach społecznościowych. Otwarcie namawiał do zniszczenia Palestyny. To sytuacja odwrotna do tej z początku wojny na Bliskim Wschodzie.

Oblicza wojny. Granada nie może sprzedać Izraelczyka, który namawiał do zniszczenia Strefy Gazy

Dlaczego Ezael nie strzeli im w głowę? – skomentował na Twitterze Shon Weissman zdjęcie, na którym izraelski żołnierz celuje do dwóch nagich nieuzbrojonych Palestyńczyków. To tylko jeden z wielu wpisów tego żydowskiego piłkarza Granady, który zbulwersował kibiców. Z tego powodu do hiszpańskiej policji – zdaniem „AS” – wpłynęła skarga karna przeciwko napastnikowi za rozpowszechnianie w Internecie treści zawierających nienawiść. To sytuacja odwrotna do tej, której byliśmy świadkami na początku wojny na Bliskim Wschodzie.

Odwet za barbarzyństwo

Anwar El Ghazi został wyrzucony z Mainz. Youcefa Atala zawieszono we wszystkich rozgrywkach we Francji. Noussaira Mazraouiego zesłano do rezerw. Powód zawsze był ten sam – pochwalne wpisy dla Hamasu za atak na Izrael. Było to jednak kilka miesięcy temu. Wojna na Bliskim Wschodzie wkroczyła w fazę ofensywy państwa żydowskiego. Na Strefę Gazy raz po raz spadają dziesiątki bomb, które powodują ogromne zniszczenia. I choć we wtorek rano na terytorium Izraela Hamas wystrzelił 50 rakiet, to dzięki Żelaznej Kopule nie odnotowano żadnych ofiar śmiertelnych. Zupełnie inaczej jest na terytorium Palestyny. Śmierć poniosło ponad 24 tys. jej mieszkańców, a około dwóch milionów obywateli Strefy Gazy musiało opuścić swoje domy. Połowa wszystkich budynków została zniszczona.

Konflikt pożera coraz więcej ofiar. Bomby spadają na cywilne budynki. Ostrzelane są szpitale i punkty pomocy. Retoryka wojsk izraelskich jest zawsze taka sama – likwidacja bojowników, którzy mieli znajdować się w tych lokalizacjach. Prawdy, czy udało się zrealizować cel, zapewne nigdy nie poznamy. Ale skala zaciekłości działań państwa żydowskiego pokazuje, że działania są jedynie odwetem za brutalny i barbarzyński atak Hamasu na izraelskich cywili na początku października, co opisał na łamach „Politico” ratownik ZAKA Simcha Greiniman.

Były tam ciała pocięte na kawałki. Nie jestem lekarzem, ale na podstawie tego, co widziałem, zrozumiałem, że wydarzyło się coś brutalnego. Na pewno zostały zastrzelone, ale były nagie od pasa w dół i zrobiono im znacznie więcej, niż tylko strzał w głowę. Zbieraliśmy części ciał, głowy, ręce i nogi, nawet dzieci rozszarpane granatami, a także ścięte głowy. W każdym domu byli mordowani ludzie. Byli cięci na kawałki. Widziałem starców i chorych, którzy leżeli zamordowani w swoich łóżkach. Wokół nich leżały noże, młotki, siekiery i śrubokręty zbryzgane krwią – powiedział Greiniman cytowany przez „Onet” w setny dzień od rozpoczęcia wojny na Bliskim Wschodzie.

Reklama

„Dlaczego nie zrzucono 200 ton bomb na Gazę?”

Na tę brutalną agresję Izrael zareagował jeszcze większą agresją. I jest popierany przez swoich obywateli. Jednym z nich był Shon Weissman. Dla tych, którzy nie wiedzą, kim jest ten piłkarz, wyjaśniamy.

W sezonie 2019/20 został najlepszym strzelcem austriackiej Bundesligi w barwach Wolfsbergera. Zdobył 30 bramek, a jego wartość rynkowa wzrosła dwunastokrotnie. Real Valladolid zdecydował się pobić swój rekord transferowy – dziś należy już do pozyskanego za dziewięć milionów euro Gonzalo Platy – i wydać cztery miliony euro na izraelskiego snajpera. W pierwszym sezonie zaliczył dziesięć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Przyzwoicie, ale i tak nie pomogło to w utrzymaniu Puceli w LaLiga. Na jej zapleczu popisał się dwudziestoma trafieniami, czym pomógł w powrocie do elity, gdzie nie potrafił się odnaleźć i odszedł do Granady. Andaluzja zupełnie mu jednak nie sprzyja i najchętniej by ją opuścił. Zgłosił się po niego drugoligowy Burgos, ale wtedy zaczęły się schody.

Kibice La Burgatti postawili weto. Wiedzieli bowiem o tym, co w mediach społecznościowych wypisuje Weissman i choć jego agent Roy Rajber próbował wszystko zrzucić na fakt, że profil zawodnika prowadzi zatrudniona do tego osoba, która zadziałała impulsywnie, podając dalej posty namawiające do dalszego niszczenia Palestyny. – To było niewłaściwe zachowanie. Shon stoi po stronie Izraela w obliczu tego barbarzyńskiego i potwornego aktu terroryzmu wobec dorosłych i dzieci, ale sprzeciwia się także przemocy wobec niewinnych ludzi i modli się o pokój – powiedział Rajber cytowany przez „AS”.

Dla kibiców liczyło się jednak to, że na profilu Weissmana mogli zobaczyć posty z takimi treściami: „Jakie jest logiczne wyjaśnienie na to, że nie zrzucono jeszcze 200 ton bomb na Stefę Gazy„. „Cała Gaza wspiera terroryzm. Cała Gaza będzie martwa„.

Tykająca bomba

Dlatego, gdy działacze Burgos zamierzali sprowadzić Weissmana, szybko spotkali się ze sprzeciwem fanów. – Istnieją granice, których nie wolno przekraczać i wartości, których należy przestrzegać – napisała grupa fanów Burgos „La Hinchada de Arlanzon”. Nie był to jednak koniec ataków na napastnika. Podczas meczu z Osasuną, grupa Palestyńczyków z Kraju Basków głośno skandowała podczas meczu z Granadą: – „Weissman giń!”. Klub z Andaluzji wiedział, że napastnik może znaleźć się na celowniku kibiców przeciwnej drużyny i nie znalazł się nawet w kadrze meczowej na to spotkanie.

Reklama

Dla Granady Weissman stał się dużym problemem. W tym sezonie w lidze przebywał łącznie na boisku przez 77. minut. Nie strzelił żadnego gola. Jedyne trafienie zaliczył w pucharowym spotkaniu. W tym roku nie wystąpił w żadnym starciu. Klub z Andaluzji chciałby go wytransferować i nie chodzi nawet o to, żeby odzyskać zainwestowane pieniądze, bo jego wartość sprzedażowa jest nikła, ale po prostu się go pozbyć. Jednak każda ekipa, która zdecydowałaby się na jego pozyskanie, musi liczyć się z tykającą wizerunkową bombą.

WIĘCEJ O WOJNIE IZRAELSKO-PALESTYŃSKIEJ:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Nikitović: Nie chcemy robić „kopiuj-wklej” z Rakowa

Patryk Stec
7
Nikitović: Nie chcemy robić „kopiuj-wklej” z Rakowa

Hiszpania

1 liga

Nikitović: Nie chcemy robić „kopiuj-wklej” z Rakowa

Patryk Stec
7
Nikitović: Nie chcemy robić „kopiuj-wklej” z Rakowa

Komentarze

8 komentarzy

Loading...