Toni Kroos regularnie ścierał się z sympatykami arabskiego futbolu. Oprócz zarzucania niektórym zawodnikom braku ambicji, poruszał także problem łamania praw człowieka w Arabii Saudyjskiej. Ciężko się więc dziwić, że w trakcie niedawno zakończonego Superpucharu publiczność nie była mu zbyt przychylna.
Legendarny pomocnik jednak zdaje się sobie nic z tego nie zrobił. Jak sam stwierdził, nigdy z czymś takim się nie spotkał w karierze. Oczywiście, słyszał już w swojej karierze buczenie – ale nigdy nie był to głos 15 tysięcy osób zgromadzonych na trybunach: – To było coś nowego, ekscytującego. (…) W ogóle się tego nie spodziewałem, na początku nawet nie myślałem, że to do mnie. Ale dodałem dwa do dwóch – mówił w prowadzonym wespół ze swoim bratem podcaście „Einfach mal Luppen”.
Gwizdy były wynikiem negatywnych wypowiedzi Toniego Kroosa odnośnie Arabii Saudyjskiej. Wydaje się, że do publicznej świadomości najbardziej przenikły jego komentarze odnośnie wyboru saudyjskich klubów przez młodych piłkarzy. Wprost nazywał takie zachowanie przejawem braku ambicji i materializmem. Nie zostało to dobrze odebrane przez ludność właśnie w Arabii, która mogła odczuć jego wypowiedzi jako nieco protekcjonalne.
Niemiec odniósł się także do tego, jaki wpływ miały na niego gwizdy. Nie zaskoczył tu jednak zbytnio nikogo, gdy powiedział, że te nie zrobiły na nim specjalnego wrażenia: – Mogę powiedzieć z głębi serca, że [wybuczenie] nie przeszkadzało mi to ani nie wpływało na moją grę, wręcz przeciwnie, było całkiem fajnie – ironizował.
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:
- Oblicza wojny. Granada nie może sprzedać Izraelczyka, który namawiał do zniszczenia Strefy Gazy
- Xavi: Pokazaliśmy naszą najgorszą twarz. Dalej wierzę w ten projekt
- Robert Lewandowski trafia w El Clasico [WIDEO]
Fot. Newspix