Dawid Kubacki był najlepszym z polskich skoczków w niedokończonym konkursie Pucharu Świata w Szczyrku. Na dziesięciu skoczków do końca – a więc w momencie, gdy zawody przerwano – przewodził stawce i, jak sam zauważył, bez względu na wszystko, byłby to jego najlepszy wynik w sezonie. – Jest niedosyt, ale zdrowie zawodników jest najważniejsze – mówił Dawid po konkursie.
Sam skok Kubackiego w konkursie był nerwowy. Tuż po wyjściu z progu zatrzepotało mu nartami, wyglądało na to, że może wręcz upaść na zeskok bezpośrednio z powietrza. Po trybunach poniósł się zresztą stłumiony okrzyk fanów, ale doświadczenie Dawida zaprocentowało – wyratował się. – Czy tętno skoczyło? Nie wiem, nie zdążyłem zanotować. (śmiech) Ale już tam oczami wyobraźni widziałem inny koniec tego skoku – mówił.
Skok, mimo problemów w powietrzu, był na tyle dobry i odpowiednio wylądowany, że Kubacki prowadził po nim… i nie spadł z pozycji lidera do chwili, gdy zawody przerwano, czyli momentu, gdy skoki oddało 40 zawodników.
– Rzeczywiście dostałem podmuch z boku, który do przeliczników nie jest liczony, ale potrafi przeszkadzać. Pewnie było blisko upadku, ale udało mi się to opanować. Sam się zdziwiłem, co się stało, ale najważniejsze, że udało mi się wylądować i to telemarkiem, a nawet wyjść na prowadzenie. Taki to jest sport, że czasem te bardziej ekstremalne sytuacje się zdarzają – mówił.
Zresztą Dawid ze skoków ogółem był zadowolony (dwóch, bo wcześniej rozegrana została seria próbna) i po raz kolejny w ostatnim czasie powtórzył, że zdaje się zmierzać w dobrą stronę ze swoją formą i dyspozycją.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
– Skoki dziś były całkiem fajne. Mimo tego że spóźniłem ten skok w niedokończonej serii, to poszedł „od nogi”, była energia i mimo problemów w locie, to był przyzwoity wynik. To mi pokazuje, że droga, którą idę, jest dobra i to zaczyna coraz lepiej funkcjonować – twierdził.
A czy żałuje, że serię ostatecznie odwołano?
– Niedosyt jest, oczywiście. Zwłaszcza że to już byłby najlepszy mój wynik w sezonie. Szkoda, że tej serii nie dociągnęli, ale zdrowie zawodników jest najważniejsze.
I tego ostatniego się trzymajmy. Szczególnie, że konkurs momentami faktycznie bywał niebezpieczny, a nagłe podmuchy potrafiły ponieść zawodników daleko… lub sprawić, że opadali na zeskok dużo bliżej, niż można się było spodziewać. Innymi słowy: loteria. I choć przez jakiś czas sprzyjała Polakom, to ostatecznie zgodzimy się z Dawidem – zdrowie jest najważniejsze.
SEBASTIAN WARZECHA
Fot. Newspix
Czytaj więcej o skokach: