Bologna w tym sezonie przeżywa naprawdę niezły okres. Jeszcze sezon temu ekipa Łukasza Skorupskiego błąkała się w środku tabeli. W tym? Nieustannie pozostaje w grze o Ligę Mistrzów. Tak jak ich dzisiejsi rywale.
Fiorentina i Bologna do spotkania podchodziły jako zupełnie równorzędni przeciwnicy. Mecz z rodzaju takich, które może iść w obie strony, a nikt by się specjalnie nie zaskoczył. I to widać było na boisku. Dwie godne siebie ekipy zmierzyły się we Florencji, a do wyłonienia zwycięzców potrzeba było rzutów karnych.
W tym starciu obie strony mogły się puszyć, co jakiś czas przejmować inicjatywę. Ale skoro nie potrafiły tego przekuć na twardy wynik, to wyłonić zwycięzcę musiał konkurs jedenastek. Tam wszyscy zawodnicy szli łeb w łeb, pewnie wykorzystując swoje szanse. Aż do piłki podszedł Stefan Posch. Austriak rozgrywał naprawdę niezłe spotkanie, jednak w kulminacyjnym momencie, fatalnie przestrzelił nad poprzeczką. Następnie do piłki podszedł ulubieniec trybun gospodarzy, Maxime Lopez, któremu nie pozostało nic innego jak wykonać wyrok i zagwarantować udział Fiorentinie w dalszych etapach.
Bologna po dzisiejszym spotkaniu żegna się z walką o Coppa Italia. To niezbyt dobra wiadomość dla Kacpra Urbańskiego. 19-latek w tym sezonie otrzymuje coraz więcej szans od Thiago Motty, ale Puchar Włoch stanowił dla niego kolejne rozgrywki, w których mógł zaprezentować swój niewątpliwy talent. Takiej szansy już mieć nie będzie. W serii jedenastek nie pomógł również Łukasz Skorupski, który nie zatrzymał żadnego strzału zawodników Violi.
Fiorentina – Bologna 0:0 p.k. 5:4
WIĘCEJ O WŁOSKIM FUTBOLU:
- Twierdza Stadio Olimpico dalej trudna do zdobycia, choć Roma nie wygrała
- Kacper Urbański zbiera minuty w rewelacji Serie A
- To był dobry mecz Arkadiusza Milika
Fot. Newspix