Reklama

Świetny mecz na start nowego roku w Premier League. Liverpool nie zmarnował szansy

redakcja

Autor:redakcja

01 stycznia 2024, 23:33 • 3 min czytania 3 komentarze

Jak witać Nowy Rok to tylko z Premier League. Jeśli „jaki nowy rok, taki cały rok”, to czeka nas bardzo intensywny, obfitujący w bramki i mnóstwo emocji rok z Premier League. Liverpool przez dużą część spotkania robił wszystko, aby Martin Dubravka stał się bohaterem Newcastle, ale nawet jego cudowne interwencje nie pomogły, kiedy The Reds włączyli w końcowce piąty bieg, odjechali osłabionym rywalom i wygrali 4:2 po pasjonującym meczu.

Świetny mecz na start nowego roku w Premier League. Liverpool nie zmarnował szansy

Liverpool w pierwszym spotkaniu Premier League w 2024 roku mierzył się z Newcastle United. The Reds przystępowali do tego spotkania w roli faworyta. Chcieli po ostatniej porażce Arsenalu umocnić się na pozycji lidera i uciec goniącemu ich peletonowi na odległość trzech punktów. Dostali do tego zadania wymarzonego rywala. Wprawdzie Newcastle to czwarta drużyna poprzedniego sezonu Premier League, ale w obecnych rozgrywkach są w potężnym kryzysie, a ich lista kontuzjowanych jest niekiedy dłuższa i naszpikowana mocniejszymi nazwiskami od meczowej jedenastki.

Rywalizacja Liverpoolu z Newcastle od początku była bardzo ciekawa. Choć w pierwszej połowie nie padły bramki, to kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Po obu stronach gole anulowano po analizach VAR, a w 22 minucie mieliśmy rzut karny dla The Reds po faulu na Diazie. Arbiter bez większego zawahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Mohamed Salah, który wkrótce opuści drużynę i dołaczy do swojej reprezentacji podczas afrykańskiego czempionatu. Egicjanin mimo, że uderzył silnie to w sam środek bramki i jego uderzenie obronił Martin Dubravka. Golkiper Newcastle odbił piłkę przed siebie, ale przed stuprocentową okazją na gola stanął jeszcze Trent Alexander-Arnold. Anglik złożył się do dobitki na piątym metrze, ale fatalnie skiksował i The Reds zmarnowali idealną szansę na zdobycie prowadzenia.

Reklama

Kilka minut później Alexander-Arnold omal nie zrehabilitował się absolutnie cudownym golem, który już w pierwszym dniu 2024 roku mógłby śmiało kandydować do najpiękniejszego gola najbliższych dwunastu miesięcy. Anglik posłał bombę z woleja niemal z linii końcowej, a Dubravkę tym razem uratowała poprzeczka.

Po przerwie strzelanie rozpoczął Salah, rehabilitując się po niestrzelonym karnym, ale nieoczekiwanie po chwili wyrównał Isak. Wydawało się, że piłkarze Newcastle z absolutnym bohaterem Dubravką, który samemu Darwinowi Nunezowi zabrał co najmniej hat tricka, nie pozwolą na dopisanie kompletu punktów faworytom z Liverpoolu. Ci, mimo ogromnej przewagi walili głową w mur (czyli głównie w golkipera Srok). Wtedy jednak lider włączył piąty albo i szósty bieg i w ostatnim kwadransie rozstrzelał bezradnego rywala. Pod koniec regulaminowego czasu gry do drugiego karnego podszedł jeszcze Mo Salah i tym razem się nie pomylił, ustalając wynik meczu na 4:2.

Ekipa z Anfield Road po rozegraniu dwudziestu ligowych kolejek znajduje się na pierwszym miejscu w tabeli, gromadząc 45 punktów. Ambitne, ale znów przegrane Newcastle United jest na dziewiątej pozycji z 29 oczkami.

 

Liverpool – Newcastle United 4:2 (0:0)

Salah 49, 86k, Jones 74, Gakpo 78 – Isak 54, Botman 81

Reklama

 

WIĘCEJ O PREMIER LEAGUE:

fot. Newspix

Najnowsze

Koszykówka

Czy Warriors zeszli już na dobre z parkietu? O przyszłości Golden State

redakcja
0
Czy Warriors zeszli już na dobre z parkietu? O przyszłości Golden State

Suche Info

Komentarze

3 komentarze

Loading...