Większość z was zapewne zna Matę ze świata rapu, ewentualnie z reklam na wielkich billboardach i… nic dziwnego. To ikona, chodząca sława, której nie da się pomylić z nikim innym na ulicy. Ale Michał Matczak to też fan futbolu, aktywny zawodnik i kibic konkretnego klubu, w który jest zaangażowany emocjonalnie od dawna. Nieważne, że ma wielomilionową widownię, mnóstwo kawałków w realizacji i umów reklamowych na głowie. Pewnego dnia w wolnym czasie postanowił trochę pokopać w B-klasie, a dziś w tejże B-klasie będzie prezesem.
Mata prezydentem, Tajfun mistrzem Polski
Będąc dokładnym, został nim w środę. LKS Tajfun Ostrów Lubelski – bo o tym klubie mowa – zyskał twarz medialną z najwyższej półki. I, jak się okazuje, poważne plany na rozwój. Spytaliśmy w klubie, czy to nie są żadne żarty, czy Mata nie chce po prostu pobawić się prezesowaniem i zaraz mu nie przejdzie, ale podobno nic z tych rzeczy. Swoją misję traktuje zupełnie serio, oczywiście nie będąc w realizacji ambitnego projektu pt. “Tajfun mistrzem Polski 2040” sam. A przynajmniej zapewnia o tym Rafał Marzęda, członek zarządu LKS-u Tajfun.
Dlaczego Michał się na to zdecydował?
Ponieważ czuje się już na tyle silnie związany z klubem (dotychczas jako zawodnik, który zdobył cztery bramki w tej rundzie w zasadzie w 120 minut, co wydatnie przyczyniło się do zdobytych punktów), że chciałby wejść na kolejny level. Związane jest to również z jego naturą i charakterem, ambicją i zaangażowaniem.
To nie będzie po prostu zabawa?
Michał jest prawdziwym pasjonatem futbolu. Pragniemy podkreślić, że jego kandydatura wyszła od niego samego, co spotkało się z optymistycznym poparciem ustępującego zarządu, klubowych kolegów oraz lokalnej społeczności. To poważny człowiek, który poważnie podchodzi do tego odpowiedzialnego stanowiska. Warto zwrócić uwagę na fakt, że na każdy trening, zebranie czy mecz jedzie, pokonując setki kilometrów. To mocny argument. Śmiało można powiedzieć, że prezes traktuje projekt Tajfun poważnie nie tylko w aspekcie sportowym, ale również organizacyjnym, infrastrukturalnym czy marketingowym.
Jak na jego obecności zyska Tajfun?
Klubów takich jak Tajfun są w Polsce tysiące. Tworzone i budowane przez pasjonatów, realizują cele statutowe – krzewienia kultury fizycznej i propagowania zdrowego stylu życia, wprowadzania pozytywnych zmian w społeczeństwie poprzez sport. Obecność nowego prezesa ma wnieść klub właśnie na wyższy poziom. Dzięki jego zaangażowaniu Tajfun ma się rozwijać w każdym aspekcie funkcjonowania, aby ten klub był inspiracją dla innych, że nie można się poddawać w realizacji słusznych celów i że z lokalnego przedsięwzięcia można budować globalny wehikuł reprezentujący wyżej wymienione wartości.
Brzmi trochę pompatycznie. Ale też uroczo, bo mowa przecież o klubie z B-klasy i pasjonatach, którzy chcą stworzyć coś ciekawego.
***
Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w praktyce. Ba, może sami przejedziemy się do Ostrowa Lubelskiego, żeby sprawdzić, co takiego wymyślił jeden z najbardziej rozpoznawalnych raperów w Polsce. Sami przyznacie: Tajfun przestał być zwyczajnym klubikiem na peryferiach, a na razie przynajmniej medialnie za sprawą jednej osoby. Słyszymy, że Tajfun pracuje nad poważnymi współpracami z dużymi partnerami i 2024 rok ma być pod tym kątem przełomowy. “Efekt Maty” jest już zatem zauważalny.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO: