Mariusz Rumak został niespodziewanym następcą Johna van den Broma i poprowadzi na wiosnę poznańskiego Lecha. W jednym z pierwszych wywiadów po zaskakującej nominacji rozmawiał z Filipem Surmą z Canal + Sport w programie “Ekstraklasa po Godzinach”.
Rumak bardzo często podczas kilkuminutowej rozmowy wracał do konieczności wygrywania i na pytanie o wymarzony prezent pod choinką stwierdził, że chciałby dostać umiejętność zdobywania dużej liczby punktów. Wygrywanie i zdobywanie punktów nowy-stary trener Kolejorza odmieniał przez wszystkie przypadki.
– Punkty się zdobywa, kiedy się dobrze gra. Największym wyzwaniem jest uwolnić potencjał piłkarzy. To są fantastyczni zawodnicy, którzy zdobywali mistrzostwo i byli w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Oni potrafią wszystko. Praca z nimi nie będzie nauką, tylko powrotem do tego co dawało punkty. Teraz słabo bronimy w polu karnym, zbyt wolno wracamy, zbyt wolno odbudowujemy ustawienie. Dla mnie najważniejsze jest dotrzeć do tych chłopaków jak najszybciej – powiedział Mariusz Rumak.
Podczas rozmowy nie mogło też zabraknąć pytania o długość kontraktu, który ma obowiązywać do 30 czerwca 2024 roku. – Nie ma żadnych warunków w kontrakcie, w kontekście tego, że trzeba osiągnąć jakiś wynik, żeby ten kontrakt został przedłużony. Po jego zakończeniu będzie decyzja co dalej. Na pewno odpowiednie wyniki będą pretekstem do tego, żeby dalej rozmawiać – stwierdził szkoleniowiec poznaniaków.
WIĘCEJ O LECHU: