Dobra, na boisku ledwie pięć, a nie osiem, nie ma co przesadzać, dzień jak co dzień. W ramach drugiej ligi belgijskiej szczycący się sympatycznym niedźwiadkiem zdobiącym herb klubu zawodnicy Beerschot podejmowali na własnym terenie ekipę Deinze. Na początku wydawało się, że obie drużyny wyszły dziś na murawę, żeby zagrać w piłkę, ale…
Zaczęło się w 36. minucie, kiedy drugą żółtą kartkę za faul na rywalu obejrzał gracz gospodarzy, Thibaud Verlinden. Wszystko po bożemu, faul, kartka, okej.
Po przerwie zrobiło się dużo ciekawiej. Sędzia główny spotkania, pan Quentin Pirard, wyszedł na drugą połowę i wybrał przemoc. Chwilę jeszcze zawodnicy obu drużyn pokopali piłkę zamiast kolegów, ale po zdobyciu dwóch bramek uznali, że nie do końca o to w tym chodzi. Kolejnym wyrzuconym z boiska został ponownie zawodnik gospodarzy — Mardochee Nzita. Druga żółta kartka za uderzenie rywala w buzię jak najbardziej się broni. Dużo w tym było przypadku, ale też urodzony w Kinszasie Belg po prostu sprzedał przeciwnikowi konkretną bułę.
Decyzja sędziego wywołała głośne protesty sztabu szkoleniowego Beerschot. Bardzo głośne. Po godzinie meczu na trybuny zostali wysłani dwaj asystenci trenera Andreasa Wielanda, panowie Pacovski i Magermann. Kilka minut później goście, grający w przewadze dwóch zawodników, wyszli na prowadzenie, czym wyraźnie rozzłościli szkoleniowca gospodarzy. Wieland nie wytrzymał, powiedział, co chciał powiedzieć i dołączył do swoich asystentów ukarany czerwoną kartką.
Jak już Beerschot nazbierało pięć czerwonych kartek, do roboty zabrali się przyjezdni. Na kwadrans przed końcem z boiska wyleciał z hukiem Kenneth Schuermans, który faulował wychodzącego na dogodną pozycję rywala. Tu sędzia Pirard trochę przegiął, ale w meczu było tyle kontrowersji i trudnych decyzji, że tylko jakimś niewytłumaczalnym cudem arbiter przeszedłby przez ten mecz suchą stopą.
Na do widzenia belgijski sędzia rozdał jeszcze po czerwonej kartce zawodnikom obu drużyn, Davorowi Matijasowi i Denisowi Prychynence, zamykając licznik na ośmiu wykluczeniach w tym meczu. W międzyczasie przyznał w sumie jedenaście żółtych kartek i w ten sposób trafił na nagłówki wszystkich krajowych portali sportowych. Jak widać, miejsce dla jego wyczynu znalazło się też na naszej stronie…
Chcecie zobaczyć na własne oczy, jak wyglądało to spotkanie? Beerschot pochwalili się swoim występem, publikując skrót meczu na swoim kanale w serwisie YouTube. Wielkie kino, naprawdę!
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Rotacje bramkarzy w Radomiaku. Lech ściąga Bąkowskiego, nowa umowa dla Posiadały
- Pululu: Lubię fizyczną grę. Ekstraklasa to liga silnych chłopów [WYWIAD]
- Szymański w gazie! Gole Lewandowskiego i Piątkowskiego [STRANIERI]
Fot.Newspix