Legia Warszawa w środowy wieczór zameldowała się na Villa Park w Birmingham. Obiekt, na którym polski zespół zagra o awans do wiosennej części rozgrywek, kipi historią. Rozgrywano tu spotkania mistrzostw świata i Europy. W ostatnich miesiącach Aston Villa uczyniła z niego swoją twierdzę. Kosta Runjaić snuje plany na to, jak ją zdobyć, jednocześnie mocno inspirując się angielskim futbolem.
Angielscy dziennikarze przypomnieli niedawno, że Unai Emery wraz ze sztabem obejrzał dwadzieścia siedem spotkań Legii Warszawa, zanim wybrał się do Polski na mecz Ligi Konferencji. Tutejsi żurnaliści lubią podkreślać wielką rolę hiszpańskiego trenera w przekształceniu The Villans w topowy zespół Premier League z aspiracjami na sukcesy międzynarodowe, nawet jeśli Aston Villa nie jest jeszcze nawet w połowie drogi do celu.
Kosta Runjaić opowiadając o wyzwaniu, jakie czeka Legię w Birmingham, tak dokładnymi liczbami dotyczącymi swoich analiz nie rzucał. Inspiracji angielską piłką i najbliższym rywalem ukryć się jednak nie dało.
Od Peaky Blinders do przestępczej stolicy Anglii. Historia gangów Birmingham [REPORTAŻ]
Aston Villa – Legia Warszawa. Kosta Runjaić chciałby grać jak Unai Emery
Gdy Aston Villa przyjechała do Warszawy, Kosta Runjaić przyznał, że uwielbia drużyny Unaia Emery’ego. Nie on jeden. Słabość do stylu gry preferowanego przez Hiszpana zdradzają także miejscowi kibice oraz angielscy dziennikarze. Dzień poprzedzający spotkanie Legii z The Villans zbiegł się z czwartą rocznicą zwolnienia Emery’ego z Arsenalu. Na Wyspach wykorzystano tę okazję do wspominek i przemyśleń na temat drogi zarówno trenera, jak i Aston Villi.
Klub z Birmingham, śladem swojego trenera, przeszedł ścieżkę odkupienia. Anglicy mówią o nim: extremaly fun to watch. Miła odmiana po tym, jak Aston Villa latami kojarzyła się z nijakim, szarawym średniakiem, który zdawał się wciąż grać w Premier League przez zwykłe zasiedzenie. Nawet spadek i powrót nie sprawił, że coś drgnęło. Dopiero Emery zaszczepił w drużynie z robotniczego miasta pierwiastek szaleństwa. Szaleństwa, które uwielbia Kosta Runjaić.
– Widzę, jaki styl ma ta drużyna. Są bardzo dobrze zorganizowani, grają bardzo wysoko linią obrony, tak, jak chcielibyśmy grać my. Warto zwrócić uwagę na to, jak wykorzystują podania z głębi, są też świetni jeśli chodzi o stałe fragmenty gry w ofensywie. Można wymienić jeszcze wiele elementów. To, co robią w trzeciej tercji, jak wykorzystują dośrodkowania z lewej strony boiska — mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec Legii Warszawa.
Aston Villa na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy złapała rywali na spalonym 163 razy, licząc jedynie mecze Premier League. “Sky Sports” wylicza, że to dwukrotnie więcej niż trzeci pod tym względem zespół Fulham. Właśnie to miał na myśli Kosta Runjaić, chwaląc wysoką linię obrony The Villans. Co prawda “The Athletic”, zagłębiając się w szczegóły tego fenomenalnego wyniku, dostrzega, że niekoniecznie jest on kwestią permanentnego ustawiania się tak daleko od własnej bramki, jak tylko się da. Chodzi raczej o to, że zawodnicy do perfekcji opanowali schemat, dzięki któremu w odpowiednim momencie wychodzą wyżej i niczym grupa pływaków synchronicznych ustawiają się w idealnej formacji, zostawiając zdezorientowanego rywala na ofsajdzie.
Grunt jednak, że efekt się zgadza. Aston Villa wie, jak bronić wysoko, żeby czerpać z tego korzyści. Legia Warszawa natomiast chciałaby to wiedzieć. Analizując jej problemy, które zaczęły się tuż po sensacyjnym zwycięstwie nad The Villans, odwoływaliśmy się między innymi do nieumiejętnych pułapek ofsajdowych drużyny Runjaicia.
“Legioniści wybitnie się nie dogadują. Gol Szkurina: zamiast do Białorusina, do środka ścina Ribeiro, ale linię łamie Jędrzejczyk. Innym razem to Kun jest za nisko, przez co pułapka nie ma sensu. Zamiar łapania na spalonego miał też prawdopodobnie Pankov przy golu Schwarza we Wrocławiu. Linia obrony Legii nie jest skoordynowana w swoich działaniach. Piłka otwarta (czyli gotowa do zagrania w stronę bramki) u rywali to dla niektórych sygnał do obniżenia. Inni w tym czasie jednak próbują wciąż odbierać futbolówkę, a to idealne środowisko do skutecznego wykończenia sytuacji”.
Co się dzieje z defensywą Legii? [ANALIZA]
Pogoń za ideałem mogłaby więc iść ciut lepiej. Kosta Runjaić dostrzega jednak jeszcze jedno podobieństwo swojego zespołu do najlepszej ligi świata. Objawiło się ono ledwie parę dni temu, gdy Aston Villa, ogrywając Tottenham, potwierdziła aspiracje sięgające gry w Lidze Mistrzów.
Legia Warszawa jak Tottenham? Runjaić: Spodziewamy się pokazu siły Aston Villi
– Nie jesteśmy zadowoleni z tego, ile punktów zdobyliśmy w lidze po pierwszym meczu z Aston Villą, ale jesteśmy w takiej formie, albo nawet lepszej. W meczu Aston Villi z Tottenhamem widziałem odrobinę Legii. Tottenham mógł strzelić kilka bramek, nie zrobił tego i przegrał. Tak samo wyglądamy w lidze: tworzymy okazje, nie wykorzystujemy ich i przegrywamy — powiedział Runjaić pół-żartem, pół-serio porównując swój zespół do Spurs.
Faktem jest jednak to, że w ostatnim czasie legioniści punkty gubią na potęgę. W pierwszym raporcie z Birmingham wyliczaliśmy, że po wygranej z Aston Villą Legia straciła w lidze i Lidze Konferencji więcej punktów, niż zdobyła: siedemnaście „oczek” na plus, dziewiętnaście zgubionych.
Dariusz “Peaky Blinder” Mioduski w Birmingham. Właściciel Legii Warszawa przyleciał z drużyną do Anglii i obserwował trening z wysokości murawy
Kosta Runjaić sprawiał wrażenie optymisty. Stwierdził, że jego zespół jest w lepszej formie niż przed pierwszym meczem z Aston Villą. Nawiązywał do spotkania w Warszawie, apelując o odwagę i proaktywność w grze, które pozwoliły Legii sprawić niespodziankę.
– Chcemy zagrać na swoim najlepszym poziomie, postawić się i walczyć. Jesteśmy podekscytowani tym meczem, myślę, że taki nastrój udziela się całej drużynie.
Chcemy grać proaktywnie, ale będziemy musieli się też zabezpieczać. Aston Villa będzie miała wyższe posiadanie piłki. Będziemy potrzebowali odwagi, pomysłu, musimy też być zwarci. Okoliczności tego meczu mogą dodać nam skrzydeł. Chciałbym, żebyśmy na boisku postawili stempel w postaci naszego stylu.
Niemiec wielokrotnie podkreślał też jednak, jak ciężko będzie miała jego drużyna w Birmingham. Postawił sprawę jasno: Aston Villa to zdecydowany faworyt, drużyna z TOP 4 Premier League.
– Spodziewamy się po nich właśnie tego, jakości na poziomie czołowej czwórki ligi angielskiej, pokazu siły. Jesteśmy underdogiem. Musimy zaliczyć overperformance, żeby wygrać.
Witali w dżungli, lecą do paszczy lwa. Plan Legii na mecz o awans w Birmingham
Unai Emery chce pokazać Legii Warszawa, że Aston Villa się zmieniła
Trener Legii Warszawa doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że podrażnił lwa. Unai Emery zasypał go komplementami po meczu w stolicy Polski. Już w Birmingham raz jeszcze podkreślił, że porażka jego drużyny była w pełni zasłużona.
– Tamten mecz był dobrym przykładem tego, jak wymagające to rozgrywki. Futbol cały czas robi progres w kwestii taktyki. Bardzo istotna jest dla mnie analiza. Dla przykładu: Legia to zespół, który gra zupełnie inaczej niż pozostałe zespoły, z którymi się mierzymy. Nawet niż AZ i Zrinjski. Grali bardzo dobrą, ofensywną piłkę. Zmusili nas do mocnej pracy w defensywie.
Hiszpan przy okazji był jak postać z memów “I took that personally”. Dyskretnie przemycił, że odrobił pracę domową i jest gotowy dać Legii lekcję.
– Dobrze będzie znów się z nimi zmierzyć i pokazać im, jak zmieniliśmy się od pierwszego spotkania — dodał.
Emery z Warszawy zapamiętał także atmosferę, która jego zdaniem poniosła Legię do zwycięstwa. W tej kwestii powtórki na pewno nie będzie. W Birmingham usłyszeliśmy od polskich działaczy, że Anglicy pozostają nieugięci. Na sektor gości wpuszczą 890 osób zamiast regulaminowych trzech tysięcy. Dla Polaków przewidziano miejsca na dolnej trybunie, po lewej stronie, patrząc z perspektywy loży prasowej.
WIĘCEJ WYJAZDOWYCH RAPORTÓW NA WESZŁO:
- Mostar. Miasto, które płacze kulami [REPORTAŻ]
- Tu dorastał Erling Haaland. Odwiedzamy Bryne [REPORTAŻ]
- Zrinjski ukradł stadion, Velez zdominował miasto. Derby Mostaru to więcej niż futbol
fot. FotoPyK